Sześć zakładów zgłosiło już w URE kłopoty z ustawowymi limitami zapasów surowca – ustalił DGP. Z naszych informacji wynika, że PGE i Tauron posiłkują się paliwem z zagranicy.
Niedawno największy producent prądu PGE przejął polskie aktywa francuskiego EDF, w tym spółkę EDF Paliwa. A ta ma kontrakt na surowiec z importu z Portem Północnym – 1,5–2 mln ton węgla kamiennego rocznie. Jak ustaliliśmy, PGE dziedziczy tę umowę i sama też posiłkuje się tym paliwem. A to dlatego, że ogromne problemy z wydobyciem ma największy krajowy producent – Polska Grupa Górnicza, która według szacunków DGP wydobędzie w tym roku przynajmniej 5 mln ton surowca mniej, niż zakładała. Węglem z importu pali już także Tauron. – Spółka kupiła trochę paliwa od Węglokoksu, który sprowadził kolejny statek surowca do Polski – przyznają nasi rozmówcy zbliżeni do spółki.
W czerwcu ujawniliśmy, że z powodu kłopotów produkcyjnych na krajowym rynku państwowy Węglokoks zajmujący się dotychczas eksportem paliwa dostał zielone światło od właściciela, Ministerstwa Energii, na sprowadzanie węgla do Polski. – Zaangażowanie Węglokoksu w ten proces pozwoli na jego większą kontrolę – tłumaczył wtedy Paweł Cyz, rzecznik katowickiej firmy. Najpierw do Polski przypłynął statek 75 tys. ton z wysokosiarkowym węglem z USA, który dopiero po zmieszaniu z polskim nadawał się do spalenia w naszych instalacjach (Węglokoks zapewniał, że paliwo pójdzie na eksport, ale zostało w kraju). Teraz dotychczasowy eksporter zamówił kolejny statek podobnej wielkości – tym razem z Kolumbii. A to już węgiel niskosiarkowy, bardzo pożądany na polskim rynku, bo nasze kopalnie produkują go za mało (nie tylko z powodu kłopotów z produkcją, ale też z powodu zbyt małych złóż takiego paliwa), a potrzebuje go przede wszystkim ciepłownictwo.
Węglokoks nie odpowiedział na nasze pytania o węgiel z Kolumbii. Ministerstwo Energii, które nieformalnie zakazuje importu węgla kontrolowanym przez Skarb Państwa koncernom energetycznym, odesłało nas do spółek.
– Nie importujemy węgla dla naszych elektrowni, ale stale szukamy różnych rozwiązań w zakresie optymalizacji wykorzystania paliwa – mówi nam Piotr Ludwiczak, rzecznik poznańskiej Enei.
– Co do źródeł pozyskiwania węgla podkreślamy, że obowiązują nas zapisy o poufności zawarte w umowach z dostawcami. Nie pozwala nam to na zdradzanie jakichkolwiek szczegółów – tłumaczy Adam Kasprzyk, rzecznik gdańskiej Energi. Tauron natomiast na nasze pytania nie odpowiedział.
– Spółka EDF Paliwa objęta była transakcją zakupu EDF Polska i po zarejestrowaniu w sądzie nazwy PGE Energia Ciepła, do czego doszło zaledwie kilka dni temu, staliśmy się jej właścicielem. Przejmując wszystkie jej aktywa oraz zobowiązania umowne, w tym umowy z zakresie zakupów węgla kamiennego, również węgla pochodzącego z importu – odpowiada Maciej Szczepaniuk, rzecznik PGE. – Przygotowując się do planowanego zakupu aktywów EDF Polska, w październiku prowadziliśmy w Elektrowni Dolna Odra testy spalania mieszanki węglowej bazującej na węglach z Ameryki Północnej i Południowej. Udział tego węgla w bilansie rocznym stanowi poniżej 1 proc. łącznej ilości zużywanej przez EDO. Testy wypadły pomyślnie – dodaje.
Z naszych informacji wynika, że PGE wykorzystała tylko kilkanaście ton zagranicznego paliwa, ale w zimie może go być więcej. – W naszych elektrowniach, a w szczególności w EDO, obserwujemy zwiększone zapotrzebowanie na paliwo w związku ze zwiększoną produkcją energii elektrycznej – odpowiada rzecznik PGE. Jednak podkreśla, że PGE ma w statucie zapis o byciu gwarantem energetycznym państwa, co zobowiązuje ją w pierwszej kolejności do zabezpieczenia surowca pozwalającego na nieprzerwaną pracę swoich jednostek wytwórczych. – Działania zmierzające do intensyfikacji dostaw węgla na poziomie zapewniającym bieżącą produkcję energii elektrycznej i ciepła oraz utrzymanie zapasów na wymaganym poziomie konsultowane są na bieżąco z Ministerstwem Energii. Nie jest tajemnicą, że rynek obserwuje pewne okresowe ograniczenia w podaży węgla, dlatego nasze działania odciążają największych dostawców tego surowca w Polsce – tłumaczy Szczepaniuk.
Mimo iż jeszcze w październiku ME zapewniało, że tegoroczny import węgla kamiennego do Polski będzie o 600–700 tys. ton większy niż w 2016 r., to po 8 miesiącach tego roku zagraniczne zakupy surowca były o ponad 2 mln wyższe (dane ARP). A mimo to węgla elektrowniom brakuje. W październiku ujawniliśmy, że poniżej 30-dniowych ustawowych zapasów zeszły dwie elektrownie, w tym Ostrołęka (Energa), które powiadomiły o tym URE. Te dwie instalacje zapasy uzupełniły, ale jak ustaliliśmy braki zgłosiło sześć innych. Informacje te potwierdziła nam Justyna Pawlińska z biura prasowego URE. Energa zapewnia, że jej instalacje mają już zapasy wymagane prawem.
– Informacja w zakresie ewentualnego niedotrzymania wymaganych prawem stanów zapasów węgla w jednostkach wytwórczych PGE przekazywana jest w wymaganym zakresie do prezesa URE zgodnie z ustawą – Prawo Energetyczne – wyjaśnia Szczepaniuk.
– Nasze elektrownie utrzymują zgodne z przepisami zapasy węgla. Mamy też zapewnione dostawy węgla na sezon zimowy – przekonuje Piotr Ludwiczak.