Scenariusze węglowy, zdywersyfikowany z atomem lub bez atomu oraz zielony to warianty dla polskiej energetyki do 2050 r. opisane w raporcie „Polska energetyka 2050. Cztery scenariusze”. Bez względu na to, który wybierzemy, koszty w latach 2016-2050 przekroczą 500 mld euro.

Zapotrzebowanie na energię elektryczną będzie rosło. W 2050 r. ma wynosić ok. 220 TWh wobec ok. 163 TWh dzisiaj. A to oznacza, że w szczycie będziemy potrzebować ok. 40 GW mocy podczas gdy dziś to mniej niż 30 GW. A to oznacza, że przed energetyką stoją ogromne wyzwania – zarówno inwestycyjne, jak i środowiskowe, bo prawo unijne dla tej branży jest i będzie coraz bardziej restrykcyjne. Na jesień tego roku resort energii zapowiedział prezentację krajowej polityki energetycznej do 2050 r. Wcześniej jednak swoje propozycje prezentuje think-tank Forum Energii wraz z WiseEuropa i Energy Advisors.

Scenariusze są skrajnie różne jeśli chodzi o to, z czego mamy produkować prąd. Scenariusz węglowy zakłada uruchomienie dwóch kolejnych kopalń odkrywkowych węgla brunatnego i dwie elektrownie o mocy 3-4 GW, a także modernizację istniejących bloków. Miałoby też powstać 10 GW mocy na węglu kamiennym tak, by łączna moc wytwórczych jednostek węglowych w Polsce sięgała 28 GW. W tym scenariuszu odnawialne źródła energii, które dzisiaj mają ok. 13 proc. udziału w naszym miksie energetycznym w roku 2050 stanowiłyby ok. 17 proc.

Scenariusz zdywersyfikowany z atomem z kolei zakłada uruchomienie od 2030 r. 6 GW elektrowni nuklearnej, za to spadek mocy na węgiel brunatny w 2050 r. do 1 GW (to kilkukrotny spadek w porównaniu do dzisiejszych mocy). Spadek mocy zaliczyłyby też bloki na węgiel kamienny – do ok. 9,5 GW. Za to moc jednostek gazowych w 2050 r. w tym wariancie wyniosłaby 25 GW, a udział zielonej energii w miksie to ok. 38 proc. W scenariuszu zdywersyfikowanym bez atomu moc bloków węglowych byłaby taka sama jak w wariancie z atomem, ale mielibyśmy więcej mocy gazowych i odnawialnych. Tych pierwszych aż 32 GW. A udział odnawialnych źródeł energii w produkcji prądu (OZE) wynosiłby w tej wersji aż 50 proc. W rezerwie byłyby też elektrociepłownie.

W najczystszym scenariuszu zakładającym udział OZE na poziomie 73 proc. nie mielibyśmy w 2050 r. w ogóle bloków węglowych, a moc gazowych sięgałaby 35 GW. 50 proc. mocy szczytowej dostarczałyby elektrociepłownie – 13 GW gazowe, 7 GW biomasa i biogaz. Najwięcej mocy OZE miałyby w wietrze (25 GW wiatraki na lądzie, 9 GW wiatraki na morzu – dla porównania dziś na lądzie to ok. 5 GW, a na morzu zero). Na drugim miejscu byłaby fotowoltaika (24 GW), a dalej biogazownie (4 GW), biomasa i odpady (3 GW) oraz elektrownie wodne (2 GW).

Koszty każdego z tych scenariuszy są podobne – ponad 500 mld zł w latach 2016-2050 (różnice między minimum a maksimum to kilka procent). Najtaniej wychodzi scenariusz zdywersyfikowany z atomem – 529 mld zł. Najdroższy jest węglowy – 556 mld zł. Przy tym ostatnim bowiem trzeba brać pod uwagę możliwość przekraczania przez Polskę limitów emisji CO2, za co płacone będą kary. Od 2021 r. bowiem system handlu emisjami EU ETS ma być jeszcze ostrzejszy niż obecnie. Darmowych uprawnień do emisji będzie mniej, a w ogóle uprawnienia mają być droższe.

- Bez zmiany podejścia do energetyki i opracowania planu działań polską energetykę, w najlepszym razie, czeka dryf. Bez takiego planu narażamy się na ryzyko nietrafionych inwestycji i wysokich kosztów dla odbiorców - mówi Joanna Maćkowiak-Pandera, prezes Forum Energii. - Energetyka zmienia się szybciej niż kiedykolwiek w historii.
- Polska gospodarka i energetyka w dużym stopniu zostały zbudowane na węglu. Ale z naszych analiz wynika, że ten model nieodwracalnie się kończy. Jeżeli tego nie weźmiemy pod uwagę, to zaczniemy coraz bardziej uzależniać się od importu tego surowca. Dlatego musimy zacząć dywersyfikować technologie wytwórcze, to jest kluczowe dla bezpieczeństwa energetycznego - ocenia Andrzej Rubczyński, dyrektor ds. badań i analiz Forum Energii. Zdaniem autorów raportu dywersyfikacja miksu energii poprawi bezpieczeństwo energetyczne.
Utrzymując duży udział produkcji z węgla, trzeba się przygotować, że nie będzie to polski węgiel. Po 2030 r. zostaną wyczerpane istniejące kopalnie węgla brunatnego, a otwarcie nowych jest mało prawdopodobne. Wydobycie węgla kamiennego będzie spadać, na skutek wyczerpywania się złóż i Spadek krajowego wydobycia węgla spowoduje, że w scenariuszu węglowym w 2050 r. od 45 do 70 proc. paliw będzie pochodzić z importu. Najmniejszą zależność od importu, 28% da nam wybór scenariusza OZE.

Do roku 2030 scenariusze zdywersyfikowane pozwalają zredukować emisję CO2 z energetyki

o 18 proc. względem 2005 r., a scenariusz odnawialny o 27 proc. Do 2050 r. scenariusz węglowy zapewnia 7 proc. redukcji, scenariusze zdywersyfikowane od 65 do 68 proc. (z atomem), a postawienie na OZE - 84% redukcji. W scenariuszu węglowym emisje CO2 w 2005 r. i 2030 r. są takie same.

Przy transformacji sektora krajowa energetyka może osiągnąć limity wyznaczonych przez Pakiet Zimowy i Dyrektywę ETS (odpowiednio 550 lub 450 kg CO2/MWh) za 12-15 lat.
Modelowanie rynku energii na potrzeby raportu przeprowadzili eksperci z Energy Advisors. Analizę ekonomiczną i ocenę potencjału wykorzystania krajowych zasobów energetycznych wykonali eksperci z Wise Europa. Założenia i wnioski z raportu były również konsultowane z przedstawicielami polskiego sektora energii, firmami, instytucjami i organizacjami.