2,2 mld zł – takie koszty w pierwszym roku funkcjonowania polskiego rynku mocy poniesie sektor małych i średnich przedsiębiorstw. W ciągu dekady obciążenia te sięgną blisko 15 mld zł. Tak wynika ze zrewidowanych wyliczeń przedstawionych właśnie przez Ministerstwo Energii (wcześniej szacowano, że firmy niebędące odbiorcami przemysłowymi zapłacą w sumie 10,7 mld zł).
Po uzgodnieniach międzyresortowych sporym zmianom uległ też sam projekt ustawy o rynku mocy, czyli mechanizmu, w ramach którego elektrownie otrzymują wynagrodzenie nie tylko za dostarczoną energię, lecz także za gotowość do jej zapewnienia w razie zapotrzebowania w sytuacjach kryzysowych. Na opłatę mocową będą mogli liczyć także odbiorcy, którzy z kolei zadeklarują gotowość do zredukowania zużycia energii w określonych okolicznościach. W założeniu takie rozwiązanie ma nie tylko zapobiec niedoborom mocy wytwórczych skutkujących przerwami w dostawie prądu (tzw. blackout), lecz także m.in. stworzyć zachętę do budowy nowych jednostek wytwórczych.
Po wielu uwagach krytycznych resort energii zdecydował się m.in. otworzyć polski rynek mocy na konkurencję z zagranicy. W efekcie w najnowszej wersji projektu znalazły się przepisy, które dopuszczają do udziału w aukcjach (w takim systemie dostawcy energii będą rywalizować o dostawę mocy Polskim Sieciom Energetycznym) podmioty z pozostałych państw członkowskich UE. Eksperci zwracają uwagę, że o ile taka poprawka może pomóc polskiemu rządowi uniknąć zarzutu, że krajowy mechanizm jest sprzeczny z zasadami unijnego rynku wewnętrznego, o tyle w praktyce w aukcjach i tak będą uczestniczyć tylko rodzime przedsiębiorstwa. Wynika to po prostu ze stanu i wykorzystania połączeń transgranicznych.
– Obecnie nie ma faktycznych możliwości importu energii z zagranicy na szeroką skalę z uwagi na brak odpowiedniej infrastruktury oraz blokowanie możliwości wykorzystania potencjału istniejących przepustowości. A z uwagi na brak zewnętrznej presji cenowej mamy dziś w Polsce najdroższą energię w regionie – wyjaśnia Grzegorz Pizoń, specjalista od prawa energetycznego w kancelarii prawnej EY Law.
Kolejna ważna zmiana, która znalazła się w nowej wersji projektu ustawy, polega na uwzględnieniu specyfiki odbiorców przemysłowych i wprowadzeniu dla nich odrębnych zasad kalkulacji opłaty mocowej (zwracał na to szczególną uwagę Urząd Regulacji Energetyki).
– Zagwarantowana im w ten sposób ulga pozwoli na zabezpieczenie konkurencyjności podmiotów, które i tak w Polsce płacą za energię najwięcej – przekonuje Grzegorz Pizoń. – Nierozważne wprowadzenie mechanizmu tak poważnie wpływającego na cenę energii niewątpliwie spowodowałoby ucieczkę tych przedsiębiorstw z kraju – dodaje ekspert. ⒸⓅ
Etap legislacyjny
Po uzgodnieniach międzyresortowych