Polska spółka wygrała przetarg na dostarczanie gazu dla spółki Ukrtransgaz. To kolejny kontrakt z naszymi wschodnimi sąsiadami. W tym i w przyszłym roku ukraiński operator kupi 218 mln m sześc. surowca. Wartości transakcji nie ujawniono. Polska spółka startowała w zmaganiach o tę umowę razem z ERU Trading, spółką należącą do ERU Corporation, koncernu, który jest jednym z głównych graczy na ukraińskim rynku energetycznym.
Ukraina to odbiorca z ogromnym potencjałem. PGNiG zaczęło sprzedawać tam gaz w ubiegłym roku. Od sierpnia do grudnia udało się wyeksportować ponad 370 mln m sześc. surowca, a spółka liczy na podwojenie wolumenu, w czym może pomóc właśnie podpisany kontrakt. Dla porównania Gazprom sprzedawał na Ukrainę nawet 20 mld m sześc. błękitnego paliwa rocznie.
Zdaniem Andrzeja Sikory, prezesa Instytutu Studiów Energetycznych (ISE), polska spółka zyska na handlu z Ukrainą w stopniu umiarkowanym, bo podpisany przez PGNiG kontrakt ma znaczenie wyłącznie symboliczne. – Ilości sprzedawanego surowca nie gwarantują sukcesu biznesowego, bo zachodnie koncerny sprzedają tam nawet pięć–osiem razy więcej. Surowiec kupowany z Polski nie wpłynie więc na bilans gazowy Ukrainy – zaznacza Sikora.
Na Ukrainę gaz sprzedaje wiele zagranicznych koncernów. Od stycznia błękitne paliwo dostarcza tam francuski koncern Engie, który dziennie wysyła ok. 3,9 mln m sześc. gazu. Co ciekawe, gaz płynie tranzytem przez Polskę, przez interkonektor w Hermanowicach w okolicach Przemyśla. Tą samą drogą gaz na Ukrainę przesyła PGNiG. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, jest to głównie surowiec kupowany przez Polaków od Gazpromu, bo ukraiński system jest do niego najlepiej przystosowany. W dostawach znajdzie się jednak również paliwo pochodzące z krajowego wydobycia. Zachodnie koncerny także w większości reeksportują do naszego sąsiada gaz ze Wschodu.
O ile wcześniej Rosjanie mieli pretensje o reeksport ich surowca na Ukrainę, teraz muszą zagryźć zęby, ponieważ w marcu Gazprom zobowiązał się do zaprzestania stosowania monopolowych praktyk czy nakładania umownych kar za reeksport. Komisja Europejska dała wiarę tym zobowiązaniom, ale jednocześnie poprosiła kraje Europy Środkowo-Wschodniej, w tym Polskę, o opinię w tej sprawie. W kuluarach mówi się jednak o tym, że Gazprom do przestrzegania prawa się dostosuje. Przynajmniej dopóki nie zostanie wybudowany gazociąg Nord Stream 2, na którym spółce zależy, i dlatego Rosjanie godzą się na warunki stawiane przez Brukselę.
Skoro Gazprom nie rzuca już kłód pod nogi reeksportowi, to Ukraina może stać się dla PGNiG jednym z kluczowych odbiorców, co spółka zapisała sobie w strategii rozwoju do 2022 r. W ocenie Macieja Woźniaka, wiceprezesa PGNiG ds. handlowych, jest to możliwe, bo tamtejszy rynek rozwija się coraz bardziej dynamicznie dzięki wdrażaniu regulacji i standardów europejskich. Państwowy operator Ukrtransgaz przygotowuje się do wydzielenia własnościowego ze struktur państwowego monopolisty na rynku gazu ziemnego – NAK Naftogaz Ukrainy.
– Wygrana ERU Trading w przetargu na jedną z transz dostaw do Ukrtransgazu to najlepszy dowód na dużą konkurencyjność warunków zakupu gazu z PGNiG – mówi Woźniak.