Dobrze, że rząd rozpoczął dyskusję nt. przebudowy III filara emerytalnego. Jednak rozwiązania zaproponowane przez wicepremiera Mateusza Morawieckiego budzą kilka poważnych wątpliwości.
W Polsce III filar systemu emerytalnego, czyli dobrowolne ubezpieczenia emerytalne, właściwie nie istnieje. Jak wynika z danych Komisji Nadzoru Finansowego, w ciągu 17 lat (od 1999 do 2015 r.) Polakom udało się zaoszczędzić w nim niecałe 13 mld zł, czyli 0,7 proc. PKB z 2015 r. I tak w ramach pracowniczych programów emerytalnych (PPE) od 1999 r. został zgromadzony kapitał w wysokości 11,1 mld zł, na indywidualne konta emerytalne (IKE) od 2004 r. wpłynęło prawie 1 mld zł, a na Indywidualnych Kontach Zabezpieczenia Emerytalnego (IKZE) od 2012 r. zgromadzono ponad 600 mln zł. Te 13 mld zł dobrowolnie odprowadzonych składek na przyszłe emerytury to zaledwie 1,35 proc. łącznej wartości depozytów zgromadzonych przez gospodarstwa domowe w bankach i inwestycji w otwartych funduszach inwestycyjnych.
Oszczędzanie na przyszłość nie jest, jak widać, mocną stroną Polaków. Dowodzi tego także liczebność populacji dobrowolnie oszczędzającej na przyszłe emerytury. W Polsce pracuje ponad 16 mln osób, a w III filarze kapitał zgromadziło ok. 1,6 mln osób. W PPE uczestniczy prawie 400 tys. pracowników, w IKE 860 tys., a w IKZE – 600 tys. Część z nich odprowadza składki na więcej niż jeden program emerytalny, a tylko niewielka część uczestników PPE, IKE i IKZE jest stale aktywna.
Jeżeli dobrowolnie ubezpiecza się w systemie emerytalnym ok. 10 proc. pracujących, a aktywnie tylko 4–5 proc., i są oni w stanie zgromadzić w ciągu 17 lat jedynie 0,7 proc. rocznego PKB, to uprawnione jest twierdzenie, że III filar systemu emerytalnego nie istnieje. Przyczyn jest wiele, m.in. to, że PKB per capita w Polsce to ciągle tylko 68 proc. średniej UE28, a to oznacza, że przeciętne dochody rozporządzalne gospodarstw domowych są relatywnie niskie. To nie sprzyja długoterminowym oszczędnościom. Ponadto dobrowolny system emerytalny nie ma cech powszechności, a zachęty finansowe są zbyt niskie i trudne do zrozumienia.
III filar dzięki pracodawcom...
Należy podkreślić, że głównym źródłem oszczędności – ponad 80 proc. – w emerytalnym III filarze jest kapitał zgromadzony w pracowniczych programach emerytalnych (PPE). I to nie dlatego, że PPE tworzą III filar systemu emerytalnego najdłużej. Otóż pracodawca odprowadza składki za pracowników, którzy są uczestnikami programu. Pracownik może, ale nie musi, dołożyć do tego swoje pieniądze. Niestety, z reguły z tej możliwości nie korzysta.
Należy też pamiętać, że system PPE działa na zasadzie dobrowolności, co oznacza, że tylko niewielka część firm – te najsilniejsze kapitałowo, a także najbardziej dojrzałe biznesowo – zdecydowała się na utworzenie PPE. Na ok. 750 tys. przedsiębiorstw będących pracodawcami PPE prowadziło w 2015 r. jedynie 1120. To bardzo mało. Ale jeśli założymy, że na ich tworzenie stać tylko podmioty duże (bo składka może wynosić do 7 proc. wynagrodzenia brutto) – to sporo, bo aż jedna trzecia dużych przedsiębiorstw działających w Polsce. Przy czym są to przede wszystkim przedsiębiorstwa z kapitałem zagranicznym, bo w ich grupach kapitałowych program emerytalny jest standardem w pozapłacowym pakiecie dla pracowników, a także przedsiębiorstwa z udziałem Skarbu Państwa.
PPE, a właściwie pracodawcy odprowadzający do nich składki za pracowników, stworzyli podstawy III filara emerytalnego. Dzięki pracodawcom PPE mają także zdecydowanie wyższy wskaźnik aktywności niż IKE i IKZE – w 2015 r. aktywnych było 84 proc. uczestników PPE, natomiast w IKE aktywnych było tylko 31 proc. uczestników, a w IKZE – 24 proc.
Gdyby w PPE kapitał był gromadzony z taką „skutecznością” jak w IKE i IKZE, to w III filarze po 17 latach jego istnienia byłoby nie 13 mld zł, a ok. 3 mld zł.
...i rozbudowywany ich kosztem
Nie dziwi zatem, że wicepremier Mateusz Morawiecki zaproponował rozbudowę III filara emerytalnego ( program b udowy kapitału) w oparciu o nowe pracownicze plany kapitałowe (PPK) oraz indywidualne p lany kapitałowe (IPK), które mają bazować na składkach pracowników, a także pracodawców. Nie dziwi, bo dotychczasowe PPE okazały się relatywnie efektywne w porównaniu do pozostałych trzeciofilarowych programów. Pytanie jednak, czy „upowszechnienie” tego rozwiązania, czyli obligatoryjne włączenie do nowego programu wszystkich firm, niezależnie od wielkości i kondycji finansowej, to dobry pomysł.
Z przedstawionych informacji wynika, że pracownicy decydujący się na wejście do PPK lub IPK będą płacili obowiązkowo składkę w wysokości 2 proc. swojego wynagrodzenia (plus dodatkowo dobrowolnie kolejne 2 proc.). Pracodawcy natomiast będą musieli dopłacać do pracowniczych składek kolejne 2 proc. ich wynagrodzenia, z czego 1,5 proc. będzie dodatkowym kosztem firmy, a 0,5 proc. zostanie sfinansowane ze składki firmy na Fundusz Pracy. Będą mogli także dobrowolnie dopłacić kolejny 1 proc.
Nie ma najmniejszych wątpliwości, że muszą zostać stworzone lepsze warunki dla budowy długoterminowych oszczędności. Jednak wstępnie zaproponowane rozwiązania budzą kilka poważnych wątpliwości.
Euforii nie będzie
Po pierwsze, nie wydaje się, aby zaproponowany „schemat” oszczędzania w III filarze zawierał wystarczające zachęty dla pracowników, szczególnie tych mniej zarabiających. A taki efekt musi wystąpić, jeśli system ma być powszechny. Tymczasem trudno zakładać, że pracownik otrzymujący wynagrodzenie brutto w wysokości 2,5 tys., a takie jest przeciętne wynagrodzenie w mikroprzedsiębiorstwach, zdecyduje się na długoterminowe oszczędzanie 50 zł miesięcznie, nawet gdy drugie 50 zł obowiązkowo będzie mu dopłacał pracodawca. A na początek dostanie jeszcze 250 zł ze środków publicznych. Przy wynagrodzeniu brutto w wysokości 2,5 tys. zł jego dochód netto to tylko ok. 1350 zł, a po odprowadzeniu składki na III filar już tylko 1300 zł.
Nie wydaje się prawdopodobne, aby wiele osób zaakceptowało „utratę” 50 zł z wynagrodzenia netto na poziomie 1350 zł za korzyści w postaci odłożenia na przyszłą emeryturę 1,2 tys. zł rocznie. Tymczasem program budowy kapitału zakłada, że do systemu dobrowolnego oszczędzania na emeryturę wejdzie od 2019 r. 2,2 mln pracowników zatrudnionych w mikroprzedsiębiorstwach. Jest to mało prawdopodobne. A bez nich system nie stanie się powszechny.
Po drugie, mikroprzedsiębiorcy nie będą skłonni do namawiania pracowników do oszczędzania w III filarze, bo będzie to dla nich oznaczało dodatkowe koszty. Wbrew pozorom wydatek na poziomie 1,5 tys. rocznie z tytułu składki do PPK lub IPK za trzech pracowników może być dla mikroprzedsiębiorców znaczny. Zysk brutto przypadający na jedno mikroprzedsiębiorstwo to średnio ok. 60 tys. zł rocznie (GUS oraz obliczenia własne). Mikroprzedsiębiorca ma z tych zarobionych w ciągu roku 60 tys. zł zapłacić podatek dochodowy, zapewnić sobie i swojej rodzinie środki finansowe na utrzymanie (większość mikroprzedsiębiorców to firmy osób fizycznych, a to oznacza, że właściciele nie wypłacają sobie wynagrodzenia, bo nie może ono być wliczone w koszty prowadzonej działalności gospodarczej, zysk stanowi wynagrodzenie), a także zapewnić środki na inwestycje w firmie. W takiej sytuacji każde dodatkowe obciążenie finansowe ogranicza i tak bardzo słabe możliwości rozwoju przedsiębiorstwa.
Po trzecie, jak będzie wyglądał obowiązek odprowadzania przez przedsiębiorcę składki do III filara, gdy firma będzie przynosiła straty. Nawet w okresach dobrej koniunktury ok. 17–20 proc. firm średnich i dużych kończy działalność gospodarczą stratą netto. W grupie firm małych i mikro ten odsetek jest zapewne większy. Dodatkowe koszty będą pogarszać sytuację finansową firm odnotowujących straty. Będą też wpływać na ich płynność finansową, ograniczając zdolność do spłaty zobowiązań.
Pytań jest więcej
Jest wiele innych znaków zapytania dotyczących zachowań interesariuszy planowanego dobrowolnego kapitałowego systemu emerytalnego. A także jego instytucjonalnej strony, np. co będzie się działo, gdy pracownik zadeklaruje chęć uczestnictwa w PPK lub IPK, ale pracodawca nie płaci za niego składki na Fundusz Pracy. Czy pracodawca będzie musiał wtedy pokryć całe 2 proc. składki, czy też jego składka pozostanie na poziomie 1,5 proc.? Nie zmienia to faktu, że dobrze, iż dyskusja na temat przebudowy III filara została rozpoczęta. I to przez rząd. Wszystkim nam powinno zależeć na wspieraniu decyzji Polaków dotyczących zwiększenia długoterminowego oszczędzania.