Dyrektorzy samorządowych szkół jeszcze tylko do piątku mogą podjąć decyzje o zwolnieniu nauczycieli, dla których po wakacjach nie będzie odpowiedniej liczby zajęć np. z powodu niżu demograficznego.
Tymczasem samorządy, które ostatecznie zatwierdzają arkusze organizacyjne na kolejny rok szkolny, twierdzą, że zapisy Karty nauczyciela nakazujące konieczność podejmowania tego typu decyzji do końca maja są bez sensu.
Brak danych
– Nie wiadomo jeszcze, ilu uczniów wybierze szkołę zawodową, technikum lub liceum. Dlatego też wypowiedzenie umowy nauczycielowi, dla którego nie ma etatu, powinno nastąpić pod koniec sierpnia – przekonuje Ryszard Stefaniak, naczelnik wydziału edukacji Urzędu Miasta w Częstochowie.
Według niego samorządy powinny mieć możliwość rozwiązania umowy z pedagogiem z zachowaniem nawet trzymiesięcznego okresu wypowiedzenia w każdym czasie, a nie tylko na koniec maja.
Na to nie zgadzają się jednak związki zawodowe, mimo że zdarzało się, iż dyrektorzy musieli cofać wręczone już wypowiedzenia, bo podczas rekrutacji zgłosiło się więcej uczniów niż zakładano.
– Takie rozwiązanie prowadziłoby do nadużyć. Już teraz wielu dyrektorów w sposób niezgodny z prawem dokonuje redukcji zatrudnienia, co potwierdza orzecznictwo sądów – stwierdza Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Samorządowcy natomiast zwracają uwagę, że nauczyciele robią wszystko, aby uniknąć redukcji. Np. kilka lat temu uciekali na roczny urlop dla poratowania zdrowia. Proceder ten zlikwidowała dopiero uchwała Sądu Najwyższego z 26 czerwca 2013 r. (sygn. akt I PZP 1/13).
Wielkie zwolnienia
Związkowcy uważają, że w tym roku samorządowcy będą masowo zwalniać pedagogów. – Po ubiegłorocznych wyborach samorządowych włodarze będą śmielej decydować się na ograniczanie zatrudnienia w szkołach i przekształcanie ich w placówki stowarzyszeniowe – przekonuje Sławomir Broniarz.
Z kolei z danych MEN wynika, że ostatnio liczba pedagogów spadła tylko w 2011 r. (tuż po wyborach samorządowych 2010 r.). W kolejnych latach zwolnień praktycznie nie było, a jeśli już do nich dochodziło, to osoby, którym wypowiadano umowy, mogły znaleźć zatrudnienie w innych placówkach.
– W pierwszych i drugich klasach liczba uczniów nie może przekroczyć 25. Jeśli w ciągu roku pojawią się kolejne osoby, to mamy do wyboru albo podzielić oddział na pół, albo zatrudnić asystenta – wylicza Tadeusz Kołacz, naczelnik wydziału edukacji w Urzędzie Miasta Chrzanowa.
Dodaje, że nawet gdyby samorządy chciałby w tym roku ciąć etaty, to przepisy im na to nie zezwalają.