Związek ostrzega, że zaniechanie działań będzie skutkować dalszym przekazywaniem przez samorządy prowadzenia szkół innym podmiotom, np. fundacjom i stowarzyszeniom.

"Środków w budżecie państwa na edukację jest coraz mniej, to widać po wskaźnikach. W 2014 r. było ich mniej niż w 2013, a w 2015 roku ma być ich mniej niż w obecnym, jeśli chodzi o udział w Produkcie Krajowym Brutto" - powiedział w poniedziałek dziennikarzom prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz. Przypomniał, że w 2015 r. ma on wynieść 2,52 proc. Tymczasem wydatki na edukację w Unii Europejskiej wynoszą około 5 proc. PKB, zaś średnia trzech najlepszych wyników w UE to 7,3 proc.

Broniarz przyznał, że choć w projekcie budżetu na przyszły rok planowane jest zwiększenie subwencji oświatowej o 877 mln zł, czyli o 2,2 proc., to wzrost ten jest związany z większą liczbą uczniów, a dokładnie sześciolatków w I klasach szkoły podstawowej. Jego zdaniem, oznacza to, że nie będzie więcej pieniędzy na zajęcia dodatkowe, doposażenie szkół czy na podwyżki dla nauczycieli.

Ponadto jak mówił w projekcie nie zabezpieczono środków na sfinansowanie kosztów pracy nauczycieli przy ustnych egzaminach maturalnych, nie została również wyodrębniona pozycja związana z wypłatą tzw. dodatku uzupełniającego.

Stąd apel ZNP do Sejmu o zwiększenie środków na edukację. W tym tygodniu projekt budżetu państwa na przyszły rok będzie opiniowany przez komisje sejmowe, w tym przez Komisje Edukacji, Nauki i Młodzieży oraz przez Komisję Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej.

Komentując ten apel minister edukacji Joanna Kluzik-Rostkowska podczas briefingu w Tarnobrzegu zaznaczyła, że nauczyciele są jedną z tych nielicznych grup zawodowych w budżetówce, która dostawała podwyżki w ciągu ostatnich lat. "Czy gdybym mogła chciałabym wydać więcej pieniędzy na edukacje? Oczywiście, że tak. Czy ja mam takie możliwości na 2015 rok? Nie mam. Czy te pieniądze, które funkcjonują w oświacie mogą pracować lepiej? Mogą" - powiedziała minister.

"Chciałbym, żeby pan prezes Broniarz, kiedy mówi o zarobkach również spojrzał na tabele dotyczące innych krajów europejskich i zobaczył ile godzin pracują tam nauczyciele i jaka jest tam wartość nabywcza pieniądza. Tego nie można widzieć w oderwaniu" - zaznaczyła Kluzik-Rostkowska. Zwróciła też uwagę na malejącą w Polsce w ostatnich latach liczbę uczniów.

"Jeżeli mamy coraz mniej uczniów, to tak naprawdę powinniśmy mieć również mniej nauczycieli i wtedy tej mniejszej grupie nauczycieli moglibyśmy więcej płacić. Jeżeli spojrzymy na pensum w innych krajach europejskich, to nauczyciele w różnych krajach pracują różnie, akurat polscy nauczyciele jeśli idzie o pensum to mają jedno z najniższych w Europie" - oceniła. Dodała, że pieniądze, które dzisiaj są polskiej w edukacji mogłyby pracować lepiej, "ale wymagałoby to naprawdę sporych zmian i nie sądzę, żeby prezes Broniarz powiedział temu tak".

ZNP zaapelował też do Ministerstwa Edukacji Narodowej o wprowadzenie zmian w projekcie rozporządzenia w sprawie podziału subwencji oświatowej w przyszłym roku. Chce, by resort wycofał się z zapisów umożliwiających przekazanie środków gminom, w których nie ma ani jednej prowadzonej przez nie szkoły, gdyż zachęcają one samorządy do przekazywania prowadzenia szkół innym podmiotom.

"Ustawa o systemie oświaty mówi wyraźnie, że gmina jest zobowiązana do prowadzenia edukacji w ramach zadań, które są jej przypisane w konstytucji i w tejże ustawie. Jeśli więc gmina nie zatrudnia na swoim terenie ani jednego nauczyciela, a nauczycielem jest osoba zatrudniona przez szkołę, a nie przez wójta, fundację czy stowarzyszenie (...) to nie można transferować do niej pieniędzy z subwencji oświatowej na prowadzenie oświaty na terenie tej gminy" - mówił Broniarz.

Krytykuje on także zaproponowane w projekcie rozporządzenia nowe wagi, czyli mnożniki, dla szkół wiejskich. Zwiększona ma być waga dla małych szkół podstawowych, w których liczba uczniów nie przekracza 70. Jak zaznaczył prezes ZNP, w większości są to szkoły stowarzyszeniowe i fundacyjne, co jest kolejną zachętą dla samorządów, by oddawały szkoły fundacjom i stowarzyszeniom do prowadzenia.

Jednocześnie - zauważył - zmniejszona zostanie waga dla gimnazjów z terenów wiejskich. W efekcie - jego zdaniem - zwiększenie środków na małe szkoły podstawowe robione jest właśnie kosztem gimnazjów.

W komunikacie przekazanym PAP Justyna Sadlak z biura prasowego MEN napisała, że zdaniem resortu edukacji zmiana wysokości wag nie spowoduje przekazywanie kolejnych małych szkół fundacjom i stowarzyszeniom. "Odwrotnie, samorządy prowadzące małe szkoły otrzymają dodatkowy transfer środków, który umożliwi utrzymywanie szkół w miejscowościach, w których jest to szczególnie uzasadnione np. odległościami pomiędzy szkołami" - zaznaczyła.

Wyjaśniła też, że obniżenie wagi dla gimnazjów we wsiach i w miastach do 5 tys. mieszkańców jest uzasadnione stosunkowo dużym podobieństwem tych szkół do gimnazjów w miastach powyżej 5 tys.

"Odnośnie zaś zmian w zakresie finansowania szkół, które nie zatrudniają nauczycieli na podstawie ustawy Karta nauczyciela informuję, że gminy takie muszą przekazywać dotacje dla szkół na swoim terenie. Zaprzestanie naliczania subwencji oświatowej dla takich gmin stanowiłoby duże i realne zagrożenie dla realizacji przez szkoły dotowane zadań związanych z organizacją kształcenia uczniów oraz byłoby dyskryminacją uczniów pozostających w tych szkołach gdyż subwencja naliczana jest na każdego ucznia w polskim systemie oświaty" - napisała Sadlak. (PAP)