Trybunał Konstytucyjny nieraz dał wyraz trosce o finanse publiczne i interesy Skarbu Państwa. Zgadzam się z nim, że wiek emerytalny jest materią, którą państwo może dość swobodnie regulować ustawami – byleby nie uchybiało sztuce legislacji. Co nie oznacza, że cieszę się, iż trzeba będzie pracować dłużej.
Na uwagę zasługuje co innego. TK nie wziął pod uwagę (tym razem) argumentów dotyczących np. złamania konstytucyjnej zasady ochrony praw nabytych. Zasada ta przywoływana jest zawsze, gdy w grę wchodzi obrona rozmaitych, nawet niesprawiedliwych przywilejów. Słyszeliśmy więc wielokrotnie, że nie można zmienić zasad przechodzenia na wcześniejszą emeryturę np. policjantów, ponieważ przysługują im prawa nabyte. To dlatego ostatecznie przeforsowano rozwiązanie, że nieco później będą otrzymywać świadczenia tylko ci, którzy rozpoczęli służbę po wprowadzeniu odpowiednich przepisów. O ile jasne jest, że ktoś, kto jest na emeryturze, nie może być jej pozbawiony i zmuszony do powrotu do pracy (rzeczywiście zyskał pewne uprawnienia), o tyle niepojęte jest, że o prawach nabytych mówimy też często w przypadku, gdy się one w ogóle nie zmaterializowały. Być może więc TK zrywa z niedorzeczną interpretacją tego pojęcia. Dla ogółu byłaby to bardzo dobra wiadomość. A co z późniejszym przechodzeniem na emeryturę? Problemy są dwa: zdrowie i praca. Państwo, które zmusza nas, abyśmy dłużej pracowali, powinno lepiej zadbać o jedno i drugie.