Zakład Ubezpieczeń Społecznych musi wydawać decyzje na podstawie przepisów sprzed 27 lat. Inaczej jego postanowienia będą nieważne, a ubezpieczeni stracą prawo do świadczeń.
Trybunał Konstytucyjny (TK) nie tylko ocenia zgodność z konstytucją zaskarżanych przepisów, lecz także zwraca uwagę na ich aktualność. Tak było w przypadku wyroku z 2 lipca tego roku, kiedy TK uznał par. 10 pkt 2 rozporządzenia Rady Ministrów z 1 kwietnia 1985 r. w sprawie szczegółowych zasad ustalania podstawy wymiaru emerytur i rent (Dz.U. z 1989 r,, nr 11, poz. 63 z późn. zm.) za niezgodny z konstytucją (sygn. akt P 35/10).
Sędziowie uzasadniając wyrok, wskazali, że zasady ustalania wysokości podstawy rent i emerytur określa akt wykonawczy sprzed 27 lat, wydany na podstawie nieobowiązującej już ustawy z 14 grudnia 1982 r. o zaopatrzeniu emerytalnym pracowników i ich rodzin (Dz.U. nr 40, poz. 267 z późn. zm.). Dokument ten został zastąpiony przez ustawę z 17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (Dz.U. z 2009 r., nr 153, poz. 1227 z późn. zm.), która wprowadziła reformę emerytalną. Problem jednak polega na tym, że było to 13 lat temu i od tamtego czasu kilka następujących po siebie rządów miało wystarczająco dużo czasu, aby przygotować nowe rozporządzenia. Na ten problem zwrócił uwagę Mirosław Granat, sędzia sprawozdawca.
– Takie zachowanie jest niezgodne z zasadami techniki prawodawczej. Nie można bowiem w nieskończoność korzystać z przepisów wydanych na podstawie nieobowiązujących ustaw – mówił.
Taki obowiązek spoczywa na Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej. Resort zapytany przez DGP nie chce komentować wyroku oraz sugestii TK dotyczącej konieczności przygotowania nowego rozporządzenia.
– Musimy poczekać na pisemne uzasadnienie wyroku trybunału. Od jego treści będą zależeć nasze dalsze kroki – odpowiada Janusz Sejmej, rzecznik prasowy MPiPS.
Utrzymywanie, praktycznie bezterminowo, starych rozporządzeń powoduje, że osoby ubiegające się o świadczenia z ZUS mogą mieć problemy z ich otrzymaniem. Najczęściej bowiem wymogi stawiane ubezpieczonym nie są dostosowane do obecnej rzeczywistości.
– Natomiast ZUS musi wydawać swoje decyzje w oparciu o obowiązujące przepisy. Inaczej będą one nieważne, bo wydane bez podstawy prawnej – mówi prof. Jerzy Paśnik, konstytucjonalista.
To zaś powoduje, że do sądów zwracają się ubezpieczeni, którym ZUS odmówił przyznania renty lub emerytury. Sprawy ciągną się latami, a najbardziej cierpliwi trafiają do TK. Przedmiotem kontroli trybunału nie mogą być jednak zaniechania prawodawcze, czyli luki prawne.
– Tak jest np. wówczas, kiedy brakuje rozporządzenia wykonawczego do ustawy – mówi Karolina Miara, adwokat z Warszawy.
Wskazuje także, że taka sytuacja wynika z roli, jaką pełni trybunał. Ma on na celu zbadanie zgodności aktów normatywnych m.in. z Konstytucją RP, a nie pełnienie funkcji ustawodawcy.
– Trybunał wielokrotnie wskazywał, że nie leży w jego kompetencjach orzekanie o zaniechaniach ustawodawcy. I to nawet wówczas jeśli obowiązek wydania danego aktu wynika z norm konstytucyjnych – dodaje.
Eksperci wskazują jednak, że przedmiotem kontroli TK mogą być uregulowania niepełne. Potwierdza to orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego z 3 grudnia 1996 r. (sygn. akt K 25/95). Zgodnie z nim TK ma kompetencję do oceny konstytucyjności przepisów również z tego punktu widzenia, czy nie brakuje unormowań, bez których dana ustawa może budzić wątpliwości co do jej zgodności z ustawą zasadniczą.