Osoby, którym ZUS odmówił renty z tytułu niezdolności do pracy, socjalnej czy rodzinnej, mogą skarżyć go do sądu. Zwłaszcza że stosunkowo łatwo z nim wygrać. Co trzeci ubezpieczony, który wniósł odwołanie do sądu, nie żałował tego. Ten uznawał bowiem ich racje i przyznał prawo do wymienionych świadczeń. Tym samym kasował rozstrzygnięcie zakładu.
W 2011 roku odwołanie do sądu w prawie renty z tytułu niezdolności do pracy wniosło 28,5 tys. osób, z czego 8,4 tys. z nich sprawę wygrało. Dla rent rodzinnych i socjalnych ta relacja wygląda następująco: 7,9 tys. do 2,2 tys.
Sprawy o przyznanie rent / DGP
– ZUS przegrywa tak dużo spraw, bo interpretuje przepisy ubezpieczeniowe bardzo restrykcyjnie, zbyt wąsko, ze stratą dla ubezpieczonych – mówi Paweł Pelc, radca prawny prowadzący własną kancelarię prawną.

Lekarz orzecznik decyduje

Problem również w tym, że niektóre przepisy decydujące o przyznaniu renty można interpretować na różne sposoby. A skoro tak, to ZUS korzysta z tego bez obawy, że łamie prawo. Robi tak np. wtedy, gdy jego lekarz orzecznik stwierdza, czy ubezpieczony jest niezdolny do pracy. To warunek, od którego zależy przyznanie renty z tytułu niezdolności do pracy czy socjalnej. Nie chodzi zatem o samo tylko stwierdzenie na co pacjent choruje, ale głównie o odpowiedź na pytanie, czy przy danych schorzeniach może w ogóle pracować czy nie, a jeżeli jest w stanie, to w jakim zakresie.
Dla dokonania tych ustaleń konieczna jest zatem wiedza nie tylko ściśle medyczna, ale także z zakresu medycyny pracy. Lekarz orzecznik musi znać specyfikę pracy na konkretnym stanowisku i w danym zawodzie. Dla prawidłowej oceny zdolności do pracy trzeba brać pod uwagę całokształt okoliczności mających wpływ na możliwość jej wykonywania – w tym w szczególności: poziom wykształcenia, wiek, długotrwałość pozostawania poza zatrudnieniem, możliwość przekwalifikowania zawodowego, predyspozycje psychofizyczne.
– W naszej praktyce, po zapoznaniu się z dokumentacją kilku tysięcy osób, nie zdarzyło się ani razu, aby orzecznikiem był lekarz medycyny pracy – mówi Stanisław Fryza, prezes Zarządu Fundacja na Rzecz Osób Poszkodowanych prze ZUS „Mediator”.
Dodaje, iż na domiar złego orzecznicy nie mają nawet specjalizacji odpowiednich do schorzeń pacjenta, przez co nie są kompetentni w przedmiocie ustalenia, na co pacjent choruje.
– Stąd orzeczenia tych lekarzy są przypadkowe – mówi Stanisław Fryza.
Jego zdaniem takie, a nie inne decyzje ZUS w sprawach rent chorobowych i rodzinnych wynikają z przyjętej przez ZUS polityki niewypłacania należnych świadczeń wszędzie tam, gdzie tylko uda się to zrobić.
– Dlatego realizuje się politykę wycinania rencistów – nie wypłaca się rent nawet osobom nieraz bardzo ciężko chorym – podkreśla.
Jest jednak i druga strona medalu, która rzuca nieco inne światło na obecne działania zakładu.
– Jeszcze niedawno ZUS zbyt łatwo przyznawał tego typu świadczenia – mówi Jeremi Mordasewicz z PKPP Lewiatan.



ZUS w zgodzie z prawem

Jacek Dziekan, rzecznik prasowy ZUS, broniąc zakładu wskazuje, iż jedną z decydujących kwestii jest to, że sądy uwzględniają inne środki dowodowe niż te, które mogą być przyjęte w postępowaniu przed organem rentowym. Zatem sąd może więcej, bo pozwala mu na to prawo. Postępowanie przed ZUS jest realizowane na podstawie dokumentów potwierdzających staż ubezpieczeniowy i stan zdrowia osoby ubiegającej się o świadczenie. Sędziowie oprócz zapoznania się z dokumentami mogą powołać świadków czy biegłych. Właśnie ci ostatni, a także eksperci i lekarze podważają wcześniejsze decyzje ZUS przed sądem.
Najczęściej wygląda to tak, iż lekarz orzecznik stwierdza, iż ubezpieczony jest zdolny do pracy, mimo iż cierpi na różne schorzenia, które jednak nie są na tyle zaawansowane, żeby czyniły z niego osobę niezdolną do pracy, a tym bardziej do samodzielnej egzystencji. Zainteresowany wnosi odwołanie do sądu, który może przyznać mu prawo do renty na podstawie opinii biegłych, których ten powołał w sprawie. Sąd może ich wysłuchać, żeby w pełni poznać stan zdrowia ubezpieczonego na podstawie kompleksowej oceny lekarzy. To wymaga zasięgnięcia dodatkowej opinii biegłych (art. 286 k.p.c.) albo przygotowania łącznej ekspertyzy wszystkich opiniujących dotychczas lekarzy poszczególnych specjalności (art. 285 par. 2 k.p.c.). Alternatywnym rozwiązaniem może być zasięgnięcie opinii innego (kolejnego) biegłego (lub innych biegłych – art. 286 k.p.c.), na przykład specjalisty z zakresu medycyny pracy, który po przeanalizowaniu dotychczas wydanych ekspertyz i opierając się na ich wnioskach, wydałby całościową ocenę stanu zdrowia skarżącej, w tym jej zdolności do pracy i do samodzielnej egzystencji.

Spraw byłoby więcej

Zdaniem Witolda Polkowskiego z Pracodawcy RP, spraw kierowanych do sądu byłoby znacznie więcej, gdyby ubezpieczeni mieli większą świadomość prawną. Wiele osób do dzisiaj nie wie, że spory dotyczące ubezpieczeń społecznych zwolnione są z opłat sądowych. Nie zdają sobie również sprawy, że sąd odrzuci odwołanie, jeśli ten wcześniej nie wniósł sprzeciwu od orzeczenia lekarza ZUS. Musi to zrobić w ciągu 14 dni od jego otrzymania (składa je do komisji lekarskiej zakładu).
Załóżmy więc, że ubezpieczony nie zgadza się z ustaleniem lekarza, co do tego, że jego niezdolność do pracy (np. w wyniku wypadku samochodowego) zdarzyła się po 18 miesiącach od daty ostatniego ubezpieczenia. Na podstawie tego orzeczenia ZUS wydał decyzję odmawiającą mu prawa do renty. Mimo to zainteresowany nie wniósł sprzeciwu od orzeczenia lekarza. Ale postanowił odwołać się do sądu, podnosząc zarzut co do daty powstania niezdolności do pracy. W praktyce sąd je odrzuci. Powód jest prosty – wnioskodawca nie wniósł wcześniej do komisji lekarskiej zakładu sprzeciwu od orzeczenia lekarza ZUS.
– Osoby, które zamierzają ubiegać się o rentę z tytułu niezdolności do pracy, powinny zawsze wnikliwie zapoznawać się z wydawanymi w ich sprawie orzeczeniami lekarza orzecznika – radzi Przemysław Stobiński, radca prawny, CMS Cameron McKenna Dariusz Greszta.
Jego zdaniem ubezpieczeni powinni skarżyć orzeczenie lekarza orzecznika nie tylko wtedy, gdy ich zdaniem pewne okoliczności zostały stwierdzone nieprawidłowo, ale także wtedy, gdy niektórych z nich lekarz w ogóle nie ustalił, a mieszczą się w zakresie orzeczenia. Jeśli zatem lekarz uznał, że ubezpieczony jest częściowo niezdolny do pracy, to ten może wnieść sprzeciw nie tylko co do tego ustalenia, ale także innych, które mogą mieć wpływ na prawo do renty. Zainteresowany może więc w sprzeciwie wskazać np. na pogorszenie się stanu zdrowia w okresie poprzedzającym wydanie orzeczenia.