Ustawa o Pracowniczych Planach Kapitałowych będzie miała zapis mówiący o prywatnym charakterze zgromadzonych tam pieniędzy.



Konferencja uzgodnieniowa w sprawie pracowniczych planów kapitałowych trwała przez cały poniedziałek. Ze względu na to, że do projektu ustawy o PPK zgłoszono aż 1081 uwag, nadal są one analizowane. Ostateczne decyzje mają zapaść w przyszłym tygodniu. Jednak udało nam się dowiedzieć, co na pewno z niego wypadnie, zostanie zmienione lub dopisane.
Najważniejsza sprawa: – W ustawie znajdą się zapisy potwierdzające, że środki odprowadzane w ramach składki na PPK są własnością prywatną. To wyjście naprzeciwko oczekiwaniom partnerów społecznych – mówi nam osoba zaangażowana w prace nad projektem.
Takie postulaty zgłaszali na posiedzeniu zespołu Rady Dialogu Społecznego m.in. przedstawiciele związków zawodowych. Chodziło o to, aby nie było tak, jak z otwartymi funduszami emerytalnymi, z których kilka lat temu niemal połowa zgromadzonych tam środków została przetransferowana do ZUS. Lęk przed „powtórką z rozrywki” był tak silny, że w ustawie ma się znaleźć dodatkowe zabezpieczenie. I to mimo tego, że charakter zgromadzonych środków jest inny: PPK w przeciwieństwie do OFE nie będzie częścią publicznego systemu emerytalnego.
Gwarancja jest potrzebna także z innych powodów. Po pierwsze – na konta ubezpieczonych będą trafiały dopłaty z budżetu. Po drugie – projekt zakłada liczne ograniczenia w dysponowaniu środkami. Można je będzie co do zasady wypłacić dopiero wtedy, kiedy oszczędzający ukończy 60. rok życia, a wypłata będzie dokonywana w ratach. Takie restrykcje trudno kojarzyć ze swobodą, jaka powinna dotyczyć dysponowania prywatnymi pieniędzmi. Z tego też powodu część ekspertów obawiała się, że na tej podstawie mogłyby się pojawić próby podważenia statusu prawnego oszczędności w PPK.
Z ustawy ma także wypaść najostrzejsza sankcja za zniechęcanie do zapisania się do PPK: kara dwóch lat więzienia. Wprawdzie to zapis wzorowany na sankcjach za nieprzestrzeganie prawa pracy i niewypłacanie wynagrodzenia pracownikowi, ale boją się go pracodawcy. Autorzy ustawy postanowili pójść im na rękę i teraz pracodawcy za potencjalne nadużycia wobec pracownika będzie groziła jedynie kara grzywny.
Jak wynika z naszych informacji, wciąż rozstrzyga się kwestia dodatkowych zachęt do oszczędzania dla osób o najniższych dochodach. Według obecnego kształtu projektu mogą one liczyć na tzw. dopłatę powitalną (tak jak wszyscy) oraz dopłaty roczne. Ale zdaniem np. rzecznika finansowego powinno dać się im coś więcej, gdyż inaczej nie będzie im się opłacało uczestniczyć w programie.
Już jest natomiast pewne, że obok TFI, plany kapitałowe będą mogły oferować powszechne towarzystwa emerytalne, które dzisiaj zarządzają OFE i mają niezbędny know-how. W pierwotnym projekcie nie uwzględniono ich, ponieważ towarzystwa emerytalne miały być przekształcone w TFI. Projekt likwidacji i podziału OFE nie jest jednak jeszcze gotowy.
Wciąż rozstrzyga się to, czy PPK znajdą się w ofercie ubezpieczycieli. Obiekcje wobec takiego pomysłu zgłaszał już w rozmowie z DGP wiceminister finansów Piotr Nowak. Wskazywał, że plany kapitałowe byłyby narażone na ryzyko działalności ubezpieczeniowej. Poza tym branża ta objęta jest podatkiem od aktywów. PPK powiększałyby im podstawę opodatkowania. Dlatego obecnie autorzy projektu nie zakładają, że ubezpieczyciele i banki będą mogły oferować PPK. Możliwe jednak, że zostaną włączone w dystrybucję tych produktów np. tworzonych w ramach należących do nich TFI.
Przedstawiciele resortu finansów spotkali się już z branżą TFI, aby porozmawiać o polityce inwestycyjnej, jaką zostaną objęte pracownicze plany kapitałowe. W projekcie ustawy zapisano tylko ogólne ramy, z których wynika, że oszczędności mogą być lokowane we wszystkich klasach instrumentów finansowych. Jedyne ograniczenie dla zarządzających PPK: w walutach obcych może być maksymalnie 30 proc. aktywów. Miało to służyć przede wszystkim temu, aby środki zasilały polską gospodarkę i rynek kapitałowy.
Jednak instytucje, które będą miały w swojej ofercie PPK, są zobligowane do stworzenia dla swoich klientów czterech funduszy, które będą stosowały odmienne zasady polityki inwestycyjnej – w zależności od wieku oszczędzającego. To tzw. fundusze zdefiniowanej daty. Im młodszy uczestnik PPK, tym bardziej ryzykowny (ale też potencjalnie bardziej zyskowny) sposób, w jaki będą mogły być pomnażane jego środki. Chodzi np. o inwestowanie w akcje spółek giełdowych czy obligacje korporacyjne. Dla starszych uczestników polityka inwestycyjna powinna być bardziej konserwatywna i oparta o instrumenty finansowe uznawane za bezpieczniejsze – m.in. obligacje skarbowe.
– Dlatego będziemy musieli określić, prawdopodobnie w drodze rozporządzenia, szczegółowe zasady, w co mogą być lokowane środki danego funduszu zdefiniowanej daty. Rozmowy na ten temat jeszcze będą się toczyły – mówi nam osoba znająca szczegóły ustalania treści poprawek do projekty ustawy.
Projekt po uzgodnieniach nie trafi od razu na posiedzenie rządu. Ma być jeszcze dyskutowany w Radzie Dialogu Społecznego. Cel: budowa szerokiego konsensusu pomiędzy rządem, pracodawcami i pracownikami.
11,4 mln osób to liczba potencjalnych uczestników PPK
3,3 mln osób z firm mających powyżej 250 pracowników jako pierwsze wejdą do programu 1 stycznia 2019 r.
5,1 mln ostatnia grupa pracowników z firm zatrudniających mniej niż 20 osób wejdzie do PPK w lipcu 2020 r.