16 kwietnia odbędzie się pierwsza konferencja dotycząca projektu ustawy o pracowniczych planach kapitałowych. Jej celem będzie uzgodnienie wspólnego stanowiska wszystkich resortów. Zakończone konsultacje społeczne nie pozostawiły bowiem złudzeń, że projekt wymaga licznych zmian. W sumie do resortu finansów wpłynęło 400 stron uwag.



– Nowy dokument zostanie skierowany do konsultacji– zadeklarował wiceminister finansów Leszek Skiba podczas ostatniego posiedzenia zespołu ds. ubezpieczeń społecznych Rady Dialogu Społecznego.
Co się nie podoba partnerom społecznym? Najwięcej obaw budzi kwestia ochrony pieniędzy zgromadzonych w PPK przed zakusami przejęcia ich w razie problemów FUS. Tak jak to miało miejsce w przypadku środków z OFE.
– W ustawie powinno być zapisane w sposób jednoznaczny, że te środki będą tylko prywatne – ocenił Bogdan Grzybowski, dyrektor wydziału polityki społecznej OPZZ i członek Rady Nadzorczej ZUS.
Ze strony rządowej padła deklaracja, że ten warunek zostanie spełniony. – Będzie taka sama ochrona, jak w przypadku środków zgromadzonych w bankach – zapewnił partnerów społecznych Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju.
Natomiast nie zyskała akceptacji strony rządowej propozycja pracodawców dotycząca przesunięcia terminu wejścia w życie ustawy. Rząd twierdzi, że 1 stycznia 2019 r. to najlepszy termin. Możliwe niewielkie opóźnienie może wynikać jedynie z tempa prac legislacyjnych w Sejmie czy Senacie.
– Nadmierny pośpiech przy uchwalaniu ustawy, która ma obowiązywać dziesiątki lat, nie jest wskazany. I dlatego przesunięcie terminu wejścia w życie jest konieczne – przekonywał jednak Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Pracodawców RP.
Strona rządowa zignorowała także uwagi partnerów społecznych dotyczące wykorzystania pieniędzy z Funduszu Pracy na wypłatę premii dla pracowników oszczędzających w PPK.
– To rozwiązanie pozostanie bez zmian. Nie ma żadnego zagrożenia, że zabraknie środków na zadania Funduszu. W przypadku braków będzie możliwa dopłata z budżetu państwa – wyjaśnił Paweł Borys. – Co więcej, muszę podkreślić, że przeznaczenie nadwyżki Funduszu Pracy na rzecz PPK traktujemy jako instrument tworzenia atrakcyjnych form zatrudnienia – dodał.
Ale to nie koniec sporów. Rząd proponuje także, żeby staż pracy decydował o wysokości wpłat dokonywanych przez pracodawców. Co na to związki?
– Sprawą wymagającą rozstrzygnięcia jest to, czy wysokość składki od pracodawcy będzie zależeć od ogólnego stażu pracy, czy też zatrudnienia w jednym miejscu – podkreślił Waldemar Lutkowski, wiceprzewodniczący Forum Związków Zawodowych.
Kolejną kwestią, która powinna być wyjaśniona, jest trzydziestokrotność.
– Strona rządowa powinna poinformować, co planuje zrobić ze zniesieniem górnego limitu płacenia składek jeszcze przez zakończeniem prac nad projektem ustawy o PPK. To jest kluczowa kwestia związana z obciążeniami przedsiębiorców – podkreślił Robert Lisicki, dyrektor departamentu pracy, dialogu i spraw społecznych Konfederacji Lewiatan.
Resort finansów może mieć także problem z przekonaniem Solidarności, dla której projekt w obecnej wersji jest nie do zaakceptowania.
Związkowcy zwracają uwagę, że z oszczędzania na PPK zostały wyłączone osoby prowadzące pozarolniczą działalność gospodarczą. A to właśnie one w przyszłości będą zagrożone najniższymi emeryturami. I dlatego sprawa odprowadzania składek od każdej złotówki znalazła się wśród postulatów porozumienia zawartego między NSZZ „Solidarność” i Federacją Przedsiębiorców Polskich.
Etap legislacyjny
Projekt po konsultacjach