Ustawa o pracowniczych planach kapitałowych może wejść w życie formalnie od 1 lipca 2018 r.
Według wersji projektu, do której dotarł DGP, wszystkie firmy miałyby zawrzeć w imieniu osób zatrudnianych umowy na prowadzenie pracowniczych planów kapitałowych. Oferta oszczędnościowa ma być dostępna na specjalnie przygotowanym portalu. Projekt mówi nie o pracownikach, ale o osobach zatrudnianych, co jest definicją szerszą – zawiera nie tylko osoby pracujące na etacie, ale także na umowę-zlecenie, członków spółdzielni rolniczych czy rad nadzorczych. Minimalna składka ma wynosić 1,5 proc. wynagrodzenia ze strony firmy i 2 proc. od pracownika. Dodatkowo pracodawca może zadeklarować 2,5 proc. składki, a pracownik 2 proc. Tym samym wkład może się wahać w zależności od wariantu od 3,5 aż do 8 proc. wynagrodzenia.
Domyślny zapis
PPK mają się opierać na zasadzie domyślnego zapisu, tzn. wszyscy zatrudniani mają zostać zgłoszeni do oszczędzania, ale będą mogli z tego zrezygnować. Projekt przewiduje, że od 2020 r. firma będzie musiała co dwa lata ponownie zapisywać do PPK pracowników, którzy nie oszczędzają, a ci ponownie będą mogli z tego zrezygnować. Z tego przepisu mają być zwolnione osoby, które ukończyły 55. rok życia. Wypłaty z PPK będą możliwe na cele emerytalne, wyjątkiem jest ich użycie jako wkładu do kredytu mieszkaniowego lub do 25 proc. oszczędności w przypadku poważnego zachorowania ubezpieczonego lub członka jego rodziny.
Po osiągnięciu wieku emerytalnego ubezpieczony będzie mógł wypłacić oszczędności na trzy sposoby. Po pierwsze, do 25 proc. w gotówce jednorazowo, a resztę w co najmniej 120 ratach. Po drugie, ustawa wprowadza także świadczenie małżeńskie, tzn. dwójka małżonków może połączyć swoje oszczędności i wyliczyć wspólne świadczenie wypłacane w minimum 120 ratach. Po trzecie, możliwa jest też wypłata transferowa na inne konto emerytalne. Oszczędności z PPK mają nie podlegać egzekucji sądowej i administracyjnej, choć mogą być zabrane na poczet nieopłacanych alimentów.
Pracowniczy plan emerytalny NEST w Wielkiej Brytanii / Dziennik Gazeta Prawna
Wprowadzając PPK, Mateusz Morawiecki chce budować krajowe oszczędności i dać możliwość odkładania na emeryturę głównie dzisiejszym trzydziesto-, czterdziestolatkom oraz młodym, którzy stawiają pierwsze kroki na rynku pracy.
Przy PPK, które zamierza uruchomić MR, przez pierwsze dwa lata operatorem programów będzie TFI należące do Polskiego Funduszu Rozwoju. Z naszych informacji wynika, że PFR kupił w tym celu fundusz należący do państwowego BGK. Ma już na to zgodę KNF, ale żeby transakcja doszła do skutku, musi jeszcze dostać zielone światło od rządu.
Później zarządzanie oszczędnościami będzie można przenieść do innych instytucji finansowych. Z prezentowanych przez resort rozwoju w ubiegłym roku wyliczeń wynikało, że w wariancie średniej składki (4 proc.) do PPK uda się wygenerować 12 mld zł nowych oszczędności emerytalnych rocznie.
Opłata powitalna
Mateusz Morawiecki, zanim uruchomi pracownicze plany kapitałowe, musi wygospodarować dla nich pieniądze w kasie państwa. W projekcie przyszłorocznego budżetu nie ma na ten temat zapisów. Potrzebne zaś może być nawet 3 mld zł, aby pokryć opłatę powitalną w PPK i dopłatę roczną, do której zobowiązany ma być rząd.
– To, że nie ma na to wskazanych pieniędzy w budżecie, nie znaczy, że się nie znajdą. Nie zapisaliśmy też pieniędzy na 500 plus dla emerytów, a nie wykluczamy, że dodatki zostaną wypłacone – przekonuje nasze źródło z kręgów rządowych.
Za wzór do tworzenia PPK wzięto mechanizm, który przyjął się już w Wielkiej Brytanii. Jesienią 2012 r. wystartował tam National Employment Savings Trust (NEST). Zgodnie z nowymi zasadami każdy brytyjski pracodawca musi dać swoim pracownikom możliwość przystąpienia do programu emerytalnego w miejscu pracy. W zależności od wieku i wielkości zarobków wielu z nich zostanie automatycznie zapisanych do programu.
Nowe obowiązki pracodawców były wprowadzane stopniowo – najpierw w największych podmiotach, a w ostatniej kolejności w mikrofirmach. Minimalny wkład ustalono na 2 proc. wynagrodzenia pracownika. Jest on dzielony między zatrudnionego, pracodawcę i rząd. Od kwietnia przyszłego roku wkład wzrasta do 5 proc., a rok później będzie to docelowe 8 proc.
Brytyjczycy przewidują, że w pracowniczych planach emerytalnych, które zostały w 2008 r. zreformowane, zdecyduje się odkładać 6–9 mln osób, z czego w ramach NEST 2–4 mln. W pierwszym roku funkcjonowania NEST przybyło w nim 600 tys. pracowników w 1,8 tys. firmach. Według stanu na koniec I kw. bieżącego roku jest to już 2,7 aktywnych członków, a program oferuje 327 tys. pracodawców. Obecne aktywa w zarządzaniu NEST to ok. 1,7 mld funtów.