Wycieczka szkolna w tym roku? Z tym może być kłopot, przynajmniej w warszawskich placówkach. Stołeczne Biuro Edukacji wprowadziło rygorystyczne zasady rozliczania się z finansów.
Urząd miasta zakazuje nauczycielom angażowania się w organizowanie wyjazdów dla uczniów. To szkoła musi założyć osobny rachunek, przewidzieć wcześniej kwotę, która będzie konieczna, i tylko dyrektor może zawrzeć umowę z biurem podróży czy innym organizatorem wycieczek. Powodem takich obostrzeń są napływające do Biura Edukacji sygnały dotyczące nieprawidłowości związanych z rozliczaniem wyjazdów i wycieczek organizowanych dla uczniów przez placówki oświatowe.
– Z wyjazdami w tym roku może być krucho – przyznaje przedstawiciel rady rodziców jednej z warszawskich podstawówek. Jak tłumaczy, jedną z przeszkód organizacji wyjazdów w tym roku może być brak czasu na zgłoszenie zwiększenia planu wydatków na tego typu imprezy.
Jak wynika z pisma wysłanego do dyrektorów przez miasto – aby zorganizować wyjazd w 2018 r., dyrekcja musi określić z góry kwotę, jaka zostanie przeznaczona np. na zieloną szkołę, a także wskazać, skąd na to weźmie pieniądze. Żeby nie było zbyt prosto – miasto nakazuje, by kwoty zawczasu znalazły się w planie wydatków budżetowych.
Na dodatek niedozwolone jest wskazywanie jako źródła finansowania środków rady rodziców. Nie mogą to być też pieniądze zbierane przez trójkę klasową czy nauczyciela. Muszą być zgromadzone na osobnym subkoncie prowadzanym przez szkołę. Każdą umowę musi podpisać dyrekcja i to ona wybiera przewoźnika. Do tej pory to nauczyciele ustalali z rodzicami, którzy często współpracowali przy organizowaniu wycieczki. Skarbnik klasowy zbierał pieniądze, przekazywał nauczycielowi, a ten załatwiał resztę.
Cała sprawa rozbija się o osobowość prawną. W piśmie ratusza, które jest zaleceniem dla dyrektorów, zaproponowano rozwiązania, które są zgodne z prawem i nie narażają nikogo na zarzut bezprawnego działania. Wynika z niego, że zbiórką pieniędzy na konto i zawieraniem stosownych umów powinien zająć się dyrektor placówki, bo tylko on ma osobowość prawną do tego typu czynności. Nie może go formalnie w tym wyręczać nauczycielka lub trójka klasowa.
Na efekty pisma z Biura Edukacji nie trzeba było długo czekać. – Wycieczki na razie zostały odwołane, zmieniły się przepisy – usłyszeli rodzice jednej ze szkół na Ochocie.
Kiedy zapytaliśmy w innych placówkach, najczęściej słyszeliśmy, że przepisy są analizowane, ale nie ma wątpliwości, że będzie trudniej.
W szkole nr 222 kierownictwo zdecydowało, że w pierwszym półroczu nie będą organizowane wycieczki. – Będę namawiać rodziców uczniów, aby założyli stowarzyszenie na rzecz naszej placówki. Będzie ono mogło wyręczyć dyrektora w zawieraniu umów z organizatorami wycieczek, a także zbierać na ten cel środki – mówi Ewa Chłosta, dyrektor placówki. Jednak przyznaje, że nie wie, czy uda jej się przekonać do tej inicjatywy. Zdaje sobie sprawę, że prowadzenie stowarzyszenia wymaga czasu i poświęcenia. – Dzięki temu rozwiązaniu moglibyśmy jednak korzystać bezpośrednio z 1 proc. odpisu podatkowego, którym rodzice mogliby wesprzeć naszą placówkę – dodaje.
Wdrożenie takiej machiny jest niezrozumiałe dla wielu dyrektorów. – Nie bardzo rozumiem to całe zamieszanie z wycieczkami. U mnie w szkole rodzice wspólnie z nauczycielami organizują i zbierają pieniądze. Wszystko jest przejrzyste i odbywa się bez zbędnej biurokracji – mówi Izabela Leśniewska, dyrektor publicznej Szkoły Podstawowej nr 23 w Radomiu. – Biurokracja powoduje, że plany związane z zielonymi szkołami opóźniają się lub po prostu upadają – dodaje.
Są jednak dyrektorzy uważający, że takie rozwiązanie porządkuje wiele spraw. – Same firmy turystyczne wymuszają, aby organizatorem wycieczki była szkoła, a nie rodzic, bo w razie czego łatwiej ściągnąć pieniądze od publicznej placówki. Również nauczyciele czasem ten obowiązek zrzucają na rodziców, którzy nie zawsze znają przepisy i mogą zostać wprowadzeni w błąd przez przewoźnika – podkreśla Jacek Rudnik, wicedyrektor Szkoły Podstawowej nr 11 w Puławach. – Szkoły muszą przetrzeć szlaki i na przykład wychowawcy powinni wypełniać wszystkie dokumenty i umowy zawierane z organizatorami wycieczek, a dyrektor powinien je tylko podpisywać. To wszystko można wypracować – podkreśla.
Resort edukacji narodowej nie chciał komentować całej sprawy.