Jestem zwolennikiem, żeby przywracać poczucie sprawiedliwości - powiedział mec. P. Andrzejewski odnosząc się do tzw. ustawy dezubekizacyjnej, która obniża emerytury i renty b. funkcjonariuszom aparatu bezpieczeństwa PRL. Jak dodał, "zasada praw nabytych powinna być poprzedzona odebraniem praw niesłusznie uzyskanych".

Zwolennicy zachowania status quo w kwestii świadczeń, powołują się na zasadę ochrony praw nabytych, z którym to argumentem Andrzejewski nie zgadza się. "Zasada praw nabytych powinna być poprzedzona odebraniem praw niesłusznie uzyskanych" - tłumaczył.

Zdaniem mecenasa, "jest to problem przywrócenia miary tego, co może być podstawą obliczenia wysokości dzisiaj przysługującej emerytury czy renty. Nie może to być zawyżone kryterium osiągania nadmiernych korzyści z działalności, która łamała prawa człowieka".

Odnosząc się do samej istoty ustawy obniżającej renty i emerytury b. funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa PRL, Andrzejewski oświadczył: "jestem zwolennikiem, żeby przywracać poczucie sprawiedliwości".

Mecenas nawiązał także do informacji, które pojawiły się w tygodniku "Gazeta Polska" o prawnikach, którzy będą reprezentować przed sądem esbeków "pokrzywdzonych" ustawą dezubekizacyjną. Na liście jest m.in. obrońca Tomasza Turowskiego i pełnomocniczka Alicji Tysiąc.

Jak donosi tygodnik główną rolę w walce z ustawą "dezubekizacyjną" odgrywa Federacja Stowarzyszeń Służb Mundurowych Rzeczpospolitej Polskiej, która stworzyła niedawno listę "kancelarii prawnych rekomendowanych do prowadzenia indywidualnych spraw pokrzywdzonych emerytów i rencistów".

Mecenas Piotr Andrzejewski podkreślał w rozmowie z PAP, że cel, któremu służy adwokat, to potwierdzenie prawa każdego człowieka do respektowania jego podstawowych praw w procesie.

"Adwokat ma prawo do reprezentowania człowieka, który reprezentuje nawet naganną postawę czy jest przestępcą. Ma prawo do reprezentowania ludzi, którzy są byłymi esbekami, ma prawo do reprezentowania ludzi, którzy byli kłamcami lustracyjnymi, byle całkowicie nie usprawiedliwiał ich czynów, natomiast pilnował, żeby ich prawa w postępowaniach były dochodzone" - zaznaczył Andrzejewski.

"Nie można adwokatowi tylko z tego tytułu, że broni człowieka, który jest wielokrotnym zabójcą, pedofilem, przestępcą, groźnym społecznie, którego potępiamy, że on ich broni, czynić zarzutu" - dodał.

Jak przekonywał, byli funkcjonariusze służb specjalnych mogą sobie wybrać adwokatów. "Ci adwokaci specjalizują się w tym sprzyjając im nawet. To jest ich prawo zawodowe. Ci ludzie mają takie same prawa do rzetelnego procesu, jak mam ja czy ktokolwiek z tych ludzi, którzy funkcjonują w przeciwnej opcji politycznej" - wyjaśnił.

Mecenas Andrzejewski zaznaczył, że adwokaci mogą odmówić przyjęcia sprawy ze względu na swój emocjonalny stosunek do ewentualnego klienta. "Są ludzie, którym odmówiłbym obrony, tak jak lekarz, na tej samej zasadzie może odmówić wykonania operacji albo leczenia" - powiedział. Dodał jednak, kontynuując medyczną analogię: "na przykład jest to osoba najbliższa. Ręce mu się trzęsą i nie przeprowadzi dobrze operacji, ani nie jest w stanie ocenić, czy jego działania nie są nadmierne, wystarczające. Albo wtedy, kiedy ma emocjonalnie negatywny stosunek do takiej osoby. W takich sytuacjach adwokat powinien odmówić".

Andrzejewski zauważył, że wszyscy mają prawo od tego, by ich interesy przed sądem były reprezentowane przez ludzi, którzy "zawodowo zajmują się funkcjonowaniem prawa w procesach, w postępowaniach cywilnych, w postępowaniach administracyjnych i adwokatowi nie można z tego tytułu czynić zarzutu".

Tzw. ustawa dezubekizacyjna obniża emerytury i renty za okres "służby na rzecz totalitarnego państwa" od 22 lipca 1944 r. do 31 lipca 1990 r. (w połowie 1990 r. powstał UOP). Na jej mocy, od października, emerytury i renty b. funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa PRL nie będą mogły być wyższe od średniego świadczenia wypłacanego przez ZUS. Informacje o przebiegu służby funkcjonariuszy sprawdza IPN. Od decyzji obniżającej świadczenia przysługuje odwołanie do sądu.

Zgodnie z przepisami szef MSWiA będzie mógł wyłączyć z przepisów ustawy "w szczególnie uzasadnionych przypadkach" osoby pełniące służbę na rzecz totalitarnego państwa, ze względu na "krótkotrwałą służbę przed 31 lipca 1990 r. oraz rzetelnie wykonywanie zadań i obowiązków po 12 września 1989 r., w szczególności z narażeniem życia".

W ustawie wymieniono cywilne, wojskowe instytucje i formacje, w których służba uważana będzie w myśl przepisów ustawy za służbę na rzecz totalitarnego państwa PRL. W katalogu IPN znalazły się m.in.: Resort Bezpieczeństwa Publicznego Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego, Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego, Komitet ds. Bezpieczeństwa Publicznego, a także jednostki organizacyjne podległe tym instytucjom.