Nieoficjalna jeszcze propozycja utworzenia pracowniczych planów kapitałowych będzie oznaczała dla osób, które z niej skorzystają, wzrost świadczenia o 18–33 proc.
Ustawa daje pracownikowi, jeśli przystąpi do PPK, możliwość zwiększenia płaconej składki emerytalnej o minimum 2 pkt proc., jeśli będzie chciał, może dodatkowo zadeklarować jej podniesienie o drugie tyle. Z kolei pracodawca, o ile jego pracownik przystąpi do PPK, będzie musiał wyłożyć ze swojej strony minimum 1,5 pkt proc. Może też, jeśli zechce, dodać do tego jeszcze kolejny 1 pkt proc. W porównaniu z pierwotnymi propozycjami to jest istotna zmiana, bo płacenie składek wyższych niż standardowe ma być dobrowolne zarówno dla pracownika, jak i dla pracodawcy.
O ile mniej pensji, o ile wyższa emerytura
Nowa propozycja oznacza, że w zależności od decyzji pracownika i pracodawcy mamy cztery możliwości wzrostu łącznej wysokości składki emerytalnej:
● pracownik przystępuje do PPK, pracodawca musi dołożyć swoją część – łącznie składka wzrasta o 3,5 pkt proc.;
● pracownik zadeklaruje jeszcze dodatkowe zwiększenie składki, ale pracodawca tego nie zrobi – wówczas składka wzrośnie do 5,5 proc.;
● pracownik nie zdecyduje się na dodatkowe oszczędzanie, ale pracodawca postanowi go dopieścić i zwiększy swój udział – składka wyniesie 4,5 proc.;
● pracownik i pracodawca zdecydują się na dodatkowe zwiększenie składek – 6,5 proc.
Jeśli zestawimy to z obecnie płaconą składką na emerytury, która – łącznie od pracodawcy i pracownika – wynosi 19,52 proc., to świadczenia po opuszczeniu rynku pracy wzrosną od blisko 18 proc. przy minimalnej zadeklarowanej składce aż do jednej trzeciej przy maksymalnej dopuszczalnej przez ustawę.
Jeśli składka na PPK będzie płacona razem z zasadniczą składką emerytalną przez cały okres kariery zawodowej, to w podobnych proporcjach wzrośnie wysokość emerytury. A więc świadczenie może być wyższe o 18–33 proc.
Jak to wygląda w symulacji? Dla osoby, która zarabia 4 tys. zł, minimalna składka na PPK wynosi w przybliżeniu 140 zł. Jeśli będzie ją odkładać przez 30 lat, a stopa zwrotu wyniesie, jak założyliśmy, 4 proc., to zgromadzi na swoim koncie emerytalnym ponad 96 tys. zł – blisko dwa razy więcej, niż wpłaciła. Gdyby przeszła na emeryturę w 60. roku życia, jej świadczenie z PPK wyniosłoby 365 zł, a w wieku 65 lat – 468 zł. O tyle zwiększyłaby swoją emeryturę z ZUS. Dla porównania zasadnicze świadczenie z ZUS w pierwszym wypadku wyniosłoby 2037 zł, a w drugim 2441 zł.
Z kolei dla składki od minimalnego wynagrodzenia dodatkowe świadczenie z PPK wyniesie 191 zł dla 60-latki i 230 zł dla 65-latka, przy emeryturze z ZUS na poziomie 1069 zł i 1282 zł. Gdyby taka osoba i jej pracodawca zdecydowali się na maksymalną składkę w PPK w wysokości 6,5 proc., to dodatkowe świadczenie wyniosłoby 352 zł, gdyby emeryturę wzięła w wieku 60 lat (423 zł, gdyby to było w wieku 65 lat). W tych wyliczeniach nie uwzględnialiśmy kosztów, które projekt przepisów ogranicza do maksymalnie 0,6 proc. wartości aktywów.
Waloryzacja kontra rynek kapitałowy
Jak pokazują nasze szacunkowe wyliczenia, emerytura pracownicza może być istotnym dodatkiem do świadczenia z ZUS. Oczywiście trzeba brać pod uwagę, że wpłacane składki mają być inwestowane na rynku kapitałowym, gdzie stopa zwrotu z inwestycji może być różna. Jak pokazuje zeszłoroczny raport przygotowany dla Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych, w okresie od 1999 r. do 2016 r. wewnętrzna stopa zwrotu wyniosła dla OFE 5,3 proc. Podczas gdy w przypadku depozytów sięgała 3,8 proc. Ale po drodze zdarzył się i światowy kryzys, i obcięcie o połowę aktywów OFE, i zredukowanie składki płynącej do funduszy, co uderzyło w giełdę. Jeśli chodzi o rynek kapitałowy, to najbardziej zyskowne okazały się fundusze dłużne uniwersalne inwestujące w papiery skarbowe i korporacyjne – ich stopa zwrotu wyniosła 5,35 proc. – Długoterminowe oszczędzanie jest najbardziej korzystne na rynkach kapitałowych, choć należy się liczyć z okresowymi załamaniami, po których na ogół następuje odbicie. Chronić przed tym ma dopasowanie strategii inwestycyjnej do wieku oszczędzającego – mówi Małgorzata Rusewicz z Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych. Stąd w ustawie o PPK pomysł na fundusze cyklu życia inwestujące tym bezpieczniej, im bliżej do emerytury. Ale, co pokazuje raport, największy zwrot dawała i tak waloryzacja składki w ZUS – 5,55 proc.
Oszczędź teraz, wydasz na emeryturze
Konstrukcja składki na PPK oznacza jednak, że decydując się na ewentualne zyski w przyszłości, godzimy się na mniejszą bieżącą pensję. Bo wyższe składki oznaczają dla pracownika nieco niższe wynagrodzenie, a dla pracodawcy wyższe koszty pracy. Z nowych propozycji wynika, że część opłacana przez pracodawcę nie jest wliczana do podstawy wymiaru składki na ubezpieczenie emerytalne i rentowe, choć na pozostałe rodzaje, np. chorobowe i PIT, owszem. Taka konstrukcja oznacza nieco niższe wpływy do ZUS. Po stronie pracownika składka jest odejmowana od płacy netto po odprowadzeniu podatku. Na przykład z pensji 5000 zł brutto, czyli 3550 zł na rękę, pracownik odda jeszcze blisko 125 zł na PPK przy najmniejszej możliwej wysokości składki. Z kolei od pensji 2500 zł brutto (1808 zł netto) zostanie mu odjęte 63 zł na oszczędzanie na starość.
Widać, że to będzie element kalkulacji ze strony pracodawców i pracowników. Mieć pieniądze dziś czy odkładać je na starość. Konstrukcja ustawy z okresowym zapisywaniem do PPK pracowników, którzy zrezygnowali z tej formy oszczędzania, ma zmuszać do refleksji nad tym dylematem.