Państwowy Fundusz Rezerwy Demograficznej będzie mógł przejmować akcje spółek notowanych na giełdzie, dziś należące do otwartych funduszy emerytalnych.
Rząd Beaty Szydło stawia kropkę nad i w kwestii OFE. Za kilka miesięcy przejdą one do historii, a efektem tej zmiany będzie reprywatyzacja gigantycznej sumy 130 mld zł. DGP poznał szczegóły tej operacji.
Opisuje je projekt rządowej reformy. Jego głównym założeniem jest sprywatyzowanie części środków zgromadzonych dziś w funduszach. Trzy czwarte ich aktywów trafi do III filaru, gdyż rachunki uczestników zamienią się w prywatne indywidualne konta zabezpieczenia emerytalnego. Ale jedną czwartą dostanie państwowy FRD. Co konkretnie? Projekt podaje dokładny katalog. W pierwszej kolejności nastąpi przelew połowy gotówki posiadanej przez OFE. Potem przekazywane będą obligacje i listy zastawne, następnie certyfikaty inwestycyjne czy akcje notowane na zagranicznych giełdach. Katalog zamykają jednak akcje notowane na polskiej giełdzie.
Projekt zakłada, że przenoszenie zakończy się w momencie przekazania 25 proc. aktywów – czyli, teoretycznie, gdyby OFE miał jedną czwartą aktywów we wszystkim poza akcjami z giełdy, nic by się nie stało. Ale w praktyce jest inaczej. Według stanu na koniec kwietnia taka sytuacja była tylko w dwóch funduszach na dwanaście działających. W pozostałych akcje stanowią ponad 75 proc. aktywów. Gdyby więc przeniesienie miało nastąpić teraz, FRD otrzymałby też papiery spółek. I to od największych funduszy na rynku, jak Nationale Nederlanden, Aviva czy PZU Złota Jesień. W każdym z nich akcje stanowią 80–81 proc.
Dla giełdy to nie najlepsza informacja. Po pierwsze, fundusze mogą chcieć dopasować swoją strukturę na potrzeby reformy, a to oznacza sprzedawanie akcji już dziś. Po drugie, nawet jeśli tego nie zrobią, to nie wiadomo, jak zachowa się państwowy FRD, gdy przejmie papiery. Taka niepewność może być dla rynku szkodliwa. Tym bardziej że nie jest jasne, które akcje których spółek otrzymałby fundusz. Szczegółowy sposób przekazywania aktywów ma być opisany w rozporządzeniu. Giełda w początkowym okresie reformy i tak zresztą ucierpi, bo również prywatne fundusze powstałe na bazie dzisiejszych OFE będą mogły się z niej stopniowo wycofywać. Co prawda do końca 2018 r. przynajmniej 90 proc. środków mają trzymać w akcjach, ale potem ten limit ma być co rok zmniejszany o 10 proc., aby w 2022 r. osiągnąć 50 proc. Od 2023 r. limitu nie będzie w ogóle. W dłuższym czasie stopniowy odpływ z giełdy ma być jednak niwelowany przez inwestycje z pracowniczych planów kapitałowych (PPK). Ta nowa formuła w III filarze zakłada domyślne odkładanie na dodatkową emeryturę przez wszystkich pracujących. Część gromadzonych środków w PPK będzie też trafiać na rynek akcji.