Dziś mija termin zgłaszania uwag do projektów rozporządzeń dotyczących ustawy antysmogowej. Resort energii nie zapytał o zdanie ani ekologów, ani samorządów
W ubiegłym roku do publicznych konsultacji projektu ustawy i rozporządzeń zaproszonych zostało 78 podmiotów, teraz tylko 13 – związkowcy, spółki węglowe, organizacje pracodawców i dwa branżowe instytuty. Wtedy na liście byli m.in. wszyscy marszałkowie województw, a nawet izba biomasy. Zainteresowanie pracami nad projektem w trybie przepisów o działalności lobbingowej w procesie stanowienia prawa zgłosiły SUEK Polska (oddział jednego z największych rosyjskich producentów węgla kamiennego) czy CPL Industries (brytyjska spółka produkująca paliwa bezdymne, o której planach budowy fabryki w Polsce pisaliśmy w DGP).
W delegacji do wydania rozporządzenia czytamy, że „minister właściwy do spraw energii określi, w drodze rozporządzenia, wymagania jakościowe dla paliw stałych, [...] biorąc pod uwagę stan wiedzy technicznej w tym zakresie wynikający z badań tych paliw, a także doświadczeń w ich stosowaniu ze szczególnym uwzględnieniem potrzeby poprawy jakości powietrza, w tym ograniczenia emisji do powietrza gazów cieplarnianych i innych substancji”. Ani samorządy, w tym te, które zdążyły już wprowadzić u siebie uchwały antysmogowe, ani instytucje zaangażowane praktycznie od początku w cały proces (m.in. Polski Alarm Smogowy – PAS), ani sprzedawcy węgla (np. Izba Gospodarcza Sprzedawców Polskiego węgla zrzeszająca składy opału) nie dostali zaproszenia do konsultacji.
Spytaliśmy resort energii, dlaczego na konsultacje dał de facto 4 dni (wolny 15 sierpnia oraz weekend) i czemu nie spytał o zdanie np. PAS. Resortowi 22 godziny zajęło odesłanie nas na swoją stronę internetową, gdzie nie ma odpowiedzi na pytanie o czas konsultacji i dobór podmiotów, jedynie wyjaśnienie, że konsultacje dodatkowe w ogóle zorganizowano, bo „dodano wymagania jakościowe dla węgla brunatnego, co było wynikiem poprawki wprowadzonej na etapie prac sejmowych do ustawy”.
W niektórych ministerstwach, z których przedstawicielami rozmawialiśmy, słowo „komedia” jest najdelikatniejszym, jakie padało. Ale wszyscy są zgodni, że skoro procedowanie ustawy opóźniło się o niemal rok (Sejm przyjął ją dopiero 5 lipca, prezydent podpisał 8 sierpnia, vacatio legis to 14 dni), jest jasne, że prace nad przepisami wykonawczymi muszą być błyskawiczne, jeśli mają obowiązywać w najbliższym sezonie grzewczym. – Tylko że propozycje resortu wymagają wielu poprawek, pisanie ich na kolanie jest bez sensu – mówią nam osoby zbliżone do rządu.
– Wnoszę o poszerzenie przez ministra energii listy adresowej podmiotów, które zostały zaproszone do udziału w konsultacjach społecznych – poza m.in. spółkami Skarbu Państwa, w których minister energii wykonuje uprawnienia akcjonariusza, bądź instytutami naukowo-badawczymi, nad którymi minister energii sprawuje nadzór – również o organizacje społeczne bądź instytucje, takie jak np. Światowa Organizacja Zdrowia czy też Instytut Ochrony Środowiska, które zajmują się kwestiami poprawy jakości powietrza. Dodatkowo wnioskuję o przedłużenie terminu konsultacji społecznych do 28 sierpnia – mówi DGP Piotr Woźny, pełnomocnik premiera ds. programu „Czyste powietrze”.
Jak ustalił DGP, lista poprawek będzie całkiem spora – mimo iż zarówno czasu, jak i uprawnionych do tego zainteresowanych jest niewielu.
– Problem z tolerancją norm, czyli odchyleniami w procentach zamiast w punktach procentowych powoduje, że karani będą wszyscy, bo z wartościami deklarowanymi w parametrach nikt się nie zmieści – mówi DGP Łukasz Horbacz, prezes Izby Gospodarczej Sprzedawców Polskiego Węgla. – Dodatkowo 30-dniowe vacatio legis dla tych rozporządzeń w szczycie sezonu, gdy branża ma już maksymalne zapasy na placach, jest zdecydowanie za krótki, by się dostosować. Sprawiedliwiej byłoby, gdyby były to minimum cztery miesiące – dodaje.
Polski Alarm Smogowy sprzeciwia się w normom jakości węgla zaproponowanym przez resort energii. „W proponowanym kształcie normy uniemożliwią prowadzenie skutecznej polityki antysmogowej, wdrażanie programów ochrony powietrza oraz ograniczenie niskiej emisji z domowych instalacji grzewczych. Normy zezwalają na spalanie wilgotnego, zasiarczonego węgla albo tzw. ekomiału, co nawet w najnowocześniejszych kotłach oznacza emisję zanieczyszczeń niewiele mniejszą od zakazanych w sprzedaży kopciuchów” – czytamy w stanowisku PAS.
– To skandal, że wbrew opinii ekspertów, społeczeństwa, a nawet urzędników rządowych zaproponowano normy węgla, które nie zmienią absolutnie nic – powiedział Andrzej Guła, lider Polskiego Alarmu Smogowego. – Ministerstwo idzie pod prąd oczekiwań społecznych. Trudno to zrozumieć, znając oficjalne stanowisko rządu deklarujące wzmożenie walki ze smogiem – dodaje.