- Zostanie utworzony samodzielny deweloper, który stanie się odpowiedzialny za zamawianie i koordynowanie inwestycji w budownictwie drewnianym - mówi w wywiadzie dla DGP Henryk Kowalczyk, minister środowiska.
Już niedługo rząd ma przyjąć nowelizację ustawy o lasach, która stworzy ramy prawne dla inwestycji w budowę domów drewnianych na niezalesionych terenach Lasów Państwowych. Jakiej powierzchni obszar udało się już pozyskać na potrzeby programu?
Jak na razie mamy zagwarantowane ok. 300 ha gruntów, które mają plany zagospodarowania przestrzennego i zgodnie z nimi są przeznaczone pod budownictwo mieszkaniowe. Tych terenów nie jest więc jeszcze dużo, jednak są to działki gotowe pod inwestycje. Zamierzamy też współpracować z samorządami, jeśli wyrażą chęć wniesienia nieruchomości do programu budownictwa drewnianego, podobnie jak to robią w ramach całego programu Mieszkanie Plus. Są już pierwsi zainteresowani.
Równolegle na ukończeniu są prace nad specustawą mieszkaniową, która wprowadza ułatwienia dla prowadzenia inwestycji mieszkaniowych. Wdraża m.in. standardy dostępu do infrastruktury technicznej i społecznej. Rozumiem, że budowa domów drewnianych wpisuje się w te ramy prawne?
Tak, będziemy korzystać ze wszystkich uproszczeń procesu inwestycyjnego, który przewiduje specustawa mieszkaniowa. Wbrew temu, co mówią niektórzy, nie będziemy wycinać drzew w środku lasu, aby budować tam domy. Wszystkie tereny, które już mamy, spełniają też określone w specustawie standardy urbanistyczne, w tym np. odległości od szkół czy przedszkoli. Różnica jest tylko taka, że zostanie utworzony samodzielny deweloper, który stanie się odpowiedzialny za zamawianie i koordynowanie inwestycji w budownictwie drewnianym. Obok domów jednorodzinnych jego dość istotnym segmentem mają być także domy wielorodzinne.
Deweloper, czyli spółka akcyjna Polskie Domy Drewniane, zostanie założona przez podmioty publiczne: Lasy Państwowe, Bank Ochrony Środowiska oraz Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Wiąże się z tym ryzyko, że takie przedsięwzięcie zostanie uznane za pomoc publiczną, którą Komisja Europejska może uznać za sprzeczną z zasadami rynku wewnętrznego. Tego rodzaju uwagi zgłaszały zresztą MSZ i UOKiK. Czy ryzyko to zostało już wykluczone?
Kwestia ta została wyjaśniona. W momencie kiedy spółka Polskie Domy Drewniane zostanie już formalnie utworzona i zacznie działać na własny rachunek, zostanie przeprowadzony tzw. test prywatnego inwestora, którego wyniki udowodnią, że przedsięwzięcie nie jest niedozwoloną pomocą publiczną.
Plany ministerstwa są ambitne: w 2019 r. ma w sumie powstać w Polsce 5 tys. jednorodzinnych i wielorodzinnych domów z drewna. Tymczasem teraz buduje się ich rocznie ok. 600–700. Na polskim rynku jest – według różnych szacunków – kilkaset firm, które zajmują się produkcją drewnianych prefabrykatów i montażem. W branży słychać głosy, że nie mają one wystarczającego potencjału produkcyjnego, aby budować tyle, ile planuje resort…
Ja odniosłem wręcz odwrotne wrażenie – firmy zacierają ręce i zapewniają, że jak będzie zapotrzebowanie, to będą nawet pracować na trzy zmiany. Faktycznie, w większości są to małe zakłady montażowe. Ale jest też trochę większych, profesjonalnych podmiotów mających spory potencjał rozwojowy. Teraz produkują głównie na eksport, ale mają nadzieję, że niedługo będą sprzedawać przede wszystkim w Polsce.
Branża zwraca też uwagę, że dodatkowym utrudnieniem dla firm jest brak krajowych standardów technicznych dotyczących nadzoru, wykonywania i odbioru konstrukcji drewnianych. Czy to się zmieni?
W tej chwili branża korzysta z doświadczeń i norm europejskich. Zainicjowałem już jednak powstanie zespołu, który ma opracować polskie standardy i warunki, oczywiście bazując na tych europejskich. Prace już się rozpoczęły i mam nadzieję, że w przyszłym roku normy będą gotowe.
Poprzednie kierownictwo resortu miało zupełnie inną wizję programu budownictwa drewnianego. Teraz były minister Jan Szyszko wraz z innymi leśnikami protestują przeciwko nowej formule programu, twierdząc, że jej realizacja może doprowadzić do wyprowadzenia na zewnątrz cennych zasobów państwa.
Nie bardzo rozumiem dlaczego. Jeśli są tereny niezalesione, które w planie zagospodarowania przestrzennego zostały przeznaczone na inwestycje mieszkaniowe, to z punktu widzenia lasów nie są cennymi zasobami. Poza tym te 300 ha, które wniesiono do programu, nie zostały zabrane LP, bo przecież będą one współwłaścicielem spółki PDD. Nie ma zatem wyprowadzania na zewnątrz żadnych gruntów. Nie wspominając już o tym, że skala zjawiska jest na razie niewielka. W poprzedniej formule budownictwo drewniane miało znaczenie marginalne, a głównie wiązało się z rozwijaniem bazy Lasów Państwowych, jak np. budową leśniczówek. Chcemy jednak pokazać, że inwestycje z drewna mogą być rozwijane nie tylko na wewnętrzne potrzeby LP, lecz służyć całemu społeczeństwu. Oczywiście nie stoi to na przeszkodzie temu, aby nadal realizować dotychczasowe przedsięwzięcia Lasów Państwowych.
A skąd w ogóle pomysł, że Polacy chcieliby mieszkać w domach drewnianych, skoro z badań zleconych przez MŚ wynika, że zdecydowanej większości kojarzą się z chatą góralską?
No właśnie, bo ludzie często nie wiedzą, że mieszkanie w domu drewnianym jest bardziej oszczędne energetycznie i zdrowsze, a jego budowa – szybsza i tańsza niż w przypadku konstrukcji murowanych. Dotąd funkcjonowały pewne mity na ten temat. Jeden z nich to przekonanie, że domy z drewna są łatwopalne, bo przegrody drewniane są mniej odporne na ogień. A to nieprawda. Przy odpowiednim zabezpieczeniu i dobrej jakości drewna są one bardzo trwałe. Wystarczy popatrzeć na to, jak popularne są w Skandynawii czy Kanadzie.