Raport wrocławskiego inspektoratu środowiska potwierdził doniesienia DGP.
KGHM odpowiada za znacznie większy udział emisji arsenu (As), niż deklaruje – uważa wrocławski Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska, który opublikował raport o jakości powietrza w 2017 r. w województwie dolnośląskim. W DGP od 12 lutego alarmujemy, że w ubiegłym roku w Głogowie doszło do rekordowych przekroczeń norm emisji toksycznego As, który według badań genetyka prof. Jana Lubińskiego jest rakotwórczy. Podczas gdy roczna norma dopuszcza stężenie As na poziomie 6 ng/m sześc., w Głogowie w 2017 r. było to aż 30,2 ng/m sześc.
Powody przekroczenia norm wciąż nie są wyjaśnione. Eksperci wskazują jednak, że kluczowy wpływ ma bliskość i działalność Huty Miedzi Głogów (HMG). W Legnicy, gdzie pracuje druga huta Polskiej Miedzi, stężenie As w 2017 r. wyniosło 161 proc. normy. To jedyne miejsca w Polsce, gdzie dopuszczalny poziom arsenu jest przekraczany. Z raportu wynika, że od czasu rozpoczęcia badań arsenu w cząsteczkach PM10 w 2005 r. stacja pomiarowa w Legnicy prawie corocznie (z wyjątkiem lat 2009–2011) wykazywała przekroczenia. W latach 2005–2008 i 2012–2017 wynosiły one 133–300 proc. normy. W Głogowie w 2015 r. było to ponad 200 proc. normy, teraz jest ponad 500 proc.
KGHM jednak twierdzi, że odpowiada tylko za 30 proc. emisji As. – KGHM Polska Miedź spełnia normy środowiskowe. Spółka działa zgodnie z otrzymanymi pozwoleniami zintegrowanymi – zapewnia Jarosław Twardowski z Polskiej Miedzi. Pozwolenia zintegrowane, które wskazuje nasz rozmówca, dają hutom zielone światło do działania. Tymczasem jak wynika z nieoficjalnych informacji DGP, Inspektorat uważa, że KGHM stosuje wyliczenia mogące zaniżać dane o tym, ile realnie emituje szkodliwych metali do środowiska.
– W naszej ocenie za tak duże przekroczenie norm arsenu odpowiadają emisje tego zanieczyszczenia z przemysłu, głównie z zakładów KGHM. Według WIOŚ KGHM odpowiada za znacznie większy udział emisji arsenu, niż deklaruje – twierdzi Barbara Kwiatkowska-Szygulska z wydziału monitoringu środowiska we wrocławskim WIOŚ. Po raz pierwszy od początku naszych publikacji o arsenie WIOŚ mówi wprost, że KGHM może odpowiadać za większą emisję, niż podaje.
Wskazana w pozwoleniu zintegrowanym metodologia badania bazuje na modelu matematycznym. Został on wypracowany przez spółkę KGHM. W efekcie głogowska huta na razie wykazuje, że nie przekracza norm. Jednak zdaniem naszych rozmówców model wykorzystuje najniższe wartości. Dlatego ostateczne dane, które uprawniają hutę do działalności, mogą budzić wątpliwości i zdaniem WIOŚ należałoby je zweryfikować.
Sam WIOŚ zastosował w raporcie modelowanie matematyczne, które wykonała gdańska Ekometria. Według tego modelu udało się ocenić obszary dotknięte przekroczeniami. Na terenie strefy Legnica (w Polsce jest 46 stref pomiarowych) obejmują one 36 km kw. (w 2016 r. – 2 km kw.) i 65 tys. mieszkańców (w 2016 r. – 46 tys.), a na terenie strefy dolnośląskiej (znaczna część powiatu głogowskiego, częściowo polkowicki, górowski, legnicki i złotoryjski) – powierzchnia obszaru przekroczeń wynosi 459 km kw. (w 2016 r. – 10 km kw.) i dotyczy 83 tys. mieszkańców (w 2016 r. – 35 tys.).
Modelowanie matematyczne przyjęte przez KGHM jest akceptowane przez Urząd Marszałkowski i Ministerstwo Środowiska. Ale te instytucje, podobnie jak nadzorujący KGHM resort energii, nie odpowiedziały na nasze pytania o problemy z arsenem opisane najpierw przez DGP, a teraz w raporcie. Warto przypomnieć, że w Głogowie wszyscy liczyli na poprawę, a nie pogorszenie jakości powietrza po tym, jak KGHM pod koniec 2016 r. uruchomił w HMG największy na świecie piec zawiesinowy.
– Nowoczesna linia produkcyjna w Hucie Miedzi Głogów ma na celu zmniejszenie wpływu na środowisko. KGHM wdraża kolejne rozwiązania technologiczne obniżające emisyjność pomimo wypełnienia wymogów określonych w pozwoleniach zintegrowanych – przekonuje Twardowski. – Z informacji przekazanych przez KGHM wynika, że piec w Głogowie jest w dalszym ciągu na etapie rozruchu. Nadal nie działa w trybie docelowym i nie widzimy jego wpływu na poprawę jakości powietrza – twierdzi Kwiatkowska-Szygulska.
Jak ustalił DGP, w czerwcu WIOŚ planuje bardzo dokładną kontrolę pomiarów prowadzonych przez hutę. Ponadto, zdaniem inspektorów WIOŚ, docelowo sposób prowadzonych przez nich wyliczeń będzie musiał zostać zmieniony w momencie wydawania nowego pozwolenia zintegrowanego. Inspektorzy przyznają, że za dwa lata huta może mieć jeszcze jeden kłopot. Od 2020 r. Komisja Europejska nakazuje wprowadzenie bardziej precyzyjnych pomiarów. Według inspektorów WIOŚ może się okazać, że nowa metoda może spowodować, iż wyniki będą większe nawet o 50 proc. niż te wykazywane obecnie.
Miedziowy gigant będzie mieć nowy zarząd
Rada nadzorcza Polskiej Miedzi szykuje się do ogłoszenia konkursu na członków zarządu, który musi być rozstrzygnięty przed czerwcowym walnym. Poprzedniego konkursu na stanowisko prezesa i wiceprezesa po odwołaniu 10 marca z tych stanowisk Radosława Domagalskiego-Łabędzkiego i Michała Jeziory nie udało się rozstrzygnąć. Jak ustalił DGP, w PiS wciąż nie ma zgody, czy prezes kombinatu powinien być z Dolnego Śląska, czy spoza niego. Dlatego w poprzednim konkursie nie udało się wyłonić prezesa (walka trwała między p.o. prezesa Rafałem Pawełczakiem z Dolnego Śląska i Miłoszem Stanisławskim, byłym członkiem rady nadzorczej Polskiej Miedzi, z Warszawy). Jak ustalił DGP, faworytem jest obecny szef ARP Marcin Chludziński, ale zażądał autonomii w doborze dwóch swoich zastępców. Sam zainteresowany nie chciał komentować sprawy.