Choć inni ministrowie mieli do projektu MEN sporo uwag, Rada Ministrów przyjęła nowelizację ustawy o systemie oświaty. Jeszcze w listopadzie ma ona trafić do Sejmu. Ewentualne luki w nowych przepisach będą łatać poselskie poprawki lub kolejne nowelizacje.
Ile kosztuje edukacja / Dziennik Gazeta Prawna
Jesteśmy przygotowani do reformy edukacji, uruchamiamy proces legislacyjny – poinformowała wczoraj premier Beata Szydło po posiedzeniu rządu. Ustawa – m.in. likwidująca gimnazja i wprowadzająca ośmioklasową szkołę podstawową i czteroletnie licea – została wczoraj przekazana do dalszych prac w Sejmie.
Będzie procedowana w bardzo szybkim tempie – jak wynika z zapowiedzi premier, zostanie przedstawiona prezydentowi do podpisu do końca grudnia. Tymczasem do końca roku zostały trzy posiedzenia Sejmu. W ich trakcie projekt musi przejść przez trzy czytania, a następnie uchwalona przez Sejm ustawa – przez głosowanie w Senacie. Realnie więc posłowie powinni go przyjąć w ciągu najbliższych trzech tygodni.
Na przeprowadzenie zmian nalega ścisłe kierownictwo partii. Ministrowie nie mieli innego wyjścia, jak tylko przyjąć ustawę.
Nadzieja w posłach
MEN łącznie z uwagami resortów otrzymało ponad 100 różnych opinii w sprawie poprawek do reformy. Wiele z nich nie zostało uwzględnionych. Dlaczego? Otóż jak tłumaczyli pracownicy resortu oświaty, na ich wprowadzenie albo jest już za późno, albo w przyszłości będą kolejne ustawy, które rozwiążą zgłaszane problemy.
Prawdopodobne jest więc, że sprawdzi się scenariusz, o którym pisaliśmy w DGP – to posłowie będą łatali dziury, które zauważyli szefowie resortów. Taki tryb parlamentarzyści tego ugrupowania stosowali już przy okazji poprzedniej ważnej nowelizacji ustawy – kiedy rok temu podnosili wiek rozpoczęcia realizacji obowiązku szkolnego z sześciu do siedmiu lat. Posłowie zgłaszali wówczas pakiety poprawek liczące po kilkadziesiąt stron i dostarczali je na chwilę przed rozpoczęciem posiedzenia komisji.
Przedmiotem zmian w czasie posiedzenia komisji może się stać np. możliwość prowadzenia osobnych eksperymentalnych szkół dla klas VI–VIII (obecnie takiej opcji nie ma). U posłów PiS lobbują za takim rozwiązaniem dyrektorzy samodzielnych gimnazjów katolickich. W tej sprawie do MEN trafiły już trzy interpelacje. W poprawkach poselskich mogą się też znaleźć zmiany dotyczące edukacji domowej. Zaakceptowane przez rząd przepisy zaostrzają państwową kontrolę nad nią. Środowisko edukatorów przekonuje, że to ograniczanie konstytucyjnej wolności rodzica do nauczania dziecka zgodnie z przekonaniami.
Prace w komisji to jednak niejedyna droga. MEN w odpowiedziach na uwagi resortów, które publikuje w serwisie Rządowego Centrum Legislacji, zapowiada także dalsze nowelizacje ustawy, nad którą pracuje. W taki sposób mają się w niej znaleźć np. kolegia pracowników służb społecznych. Mogą się też zmienić sposoby powoływania dyrektora szkoły.
Koszty reformy
MEN zapowiada, że to nie koniec dużych ustaw regulujących system oświaty. W odpowiedzi na uwagi innych ministerstw odsyła do kolejnych planowanych aktów prawnych. Osobne przepisy mają regulować finansowanie oświaty. Zmienić ma się także Karta nauczyciela.
Są jednak i takie punkty programu, przy których MEN pozostanie raczej nieugięte. Minister kultury chciałby bez konsultacji z MEN pisać podstawy programowe do szkolnictwa artystycznego. Resort nie wyraża zgody, bo chce zachować nad nim kontrolę. Podobnie jeśli chodzi o zbyt duże kompetencje kuratorów. Na przesadę w tej materii zwracał uwagę minister nauki, jednak zdaniem MEN „proces dydaktyczny potrzebuje nadzoru”.
Resort oświaty wycofał się za to ze specjalnej matury po szkole branżowej (w tej sprawie interweniował też minister nauki Jarosław Gowin). W efekcie uczniowie kończący zreformowany odpowiednik zawodówki będą zdawali taki sam egzamin (z trzech przedmiotów) co ich rówieśnicy z liceów, a do tego egzamin z kwalifikacji zawodowych.
MEN przychyliło się też do próśb Ministerstwa Finansów o wyliczenie kosztów reformy.
– 900 mln zł to pieniądze, które wydamy bezpośrednio na wsparcie zmian. Dodatkowo zaplanowaliśmy też 168 mln zł w rezerwie budżetowej, 1,4 mld zł subwencji oświatowej, której wcześniej nie było na 6-latki, 400 mln zł na waloryzację wynagrodzeń i 100 mln zł dotacji na podręczniki – wylicza minister Anna Zalewska.
Jak zapowiedziały premier i minister, równolegle do prac nad projektem rząd wystartuje z kampanią informacyjną „Dobra szkoła”. Akcja ma być skierowana głównie do rodziców i tłumaczyć, na czym polegać będzie reforma systemu oświaty. W działaniach informacyjnych mają brać udział także wojewodowie i kuratorzy. To odpowiedź rządu na protest, jaki na 19 listopada zapowiada ZNP.
Nowy algorytm przy krojeniu subwencji
Ministerstwo Edukacji Narodowej przedstawiło projekt podziału subwencji oświatowej na przyszły rok. Samorządowcy powinni spodziewać się sporych zmian w wagach, czyli mnożnikach określających, na jakie pieniądze z MEN mogą liczyć te Samorządy, na terenie których uczą się dzieci zakwalifikowane do danej kategorii.
Większe środki trafią do tych, którzy na swoim terenie mają dzieci zapisane do szkół, ale uczące się w domu. W ubiegłym roku MEN obcięło środki, argumentując to nieprawidłowościami w ich wydatkowaniu. Teraz resort subwencję powiększa – z wagi 0,6 do 0,8 (a więc o ponad tysiąc złotych). Idą jednak za tym także zmiany w ustawie o systemie oświaty. W projekcie, który dziś przyjęła Rada Ministrów, edukacja domowa została obwarowana dodatkowymi przepisami: opinię w sprawie zgody na taką formę nauki może wydać tylko publiczna poradnia psychologiczno – pedagogiczna, a dziecko można zapisać jedynie do szkoły w województwie zamieszkania. Szkoły natomiast są zmuszane do oferowania dzieciom z edukacji domowej zajęć dodatkowych oraz pomocy szkolnych. Przy czym zmiany dotyczące subwencji oświatowej wejdą w życie od 1 września 2017.
Dużo zmian dotyczyć będzie także sześciolatków. Zgodnie z zapowiedziami MEN subwencja od stycznia 2017 r. obejmie je, gdziekolwiek będą się uczyć – w przedszkolu, szkole czy oddziałach przedszkolnych. Na dzieci sześcioletnie i starsze w przedszkolach MEN planuje naliczyć ok 4,1 tys. zł, czyli środki o ok. 13 proc. wyższe niż na sześciolatki w oddziałach przedszkolnych i w innych formach wychowania przedszkolnego. Dla nich średnia kwota subwencji wyniesie 3,6 tys. zł. Wyższa o ok. 600 zł od przeciętnej kwota zostanie naliczona także na najmłodszych uczniów szkół zlokalizowanych na terenach wiejskich i w miastach do 5 tys. mieszkańców. Na przedszkolaki w edukacji domowej będzie z kolei wyliczana subwencja w wysokości 1,3 tys. zł.
Dobre wiadomości czekają też samorządowców prowadzących młodzieżowe ośrodki wychowawcze. Blisko 15 tys. zł będzie należało się im za wychowanka, który został skierowany do ośrodka, ale jeszcze do niego nie przybył. Samorząd ma obowiązek trzymać dla takiej osoby miejsce, ale dotychczas nie otrzymywał na to wsparcia. Jak wielokrotnie pisaliśmy na łamach DGP, oznaczało to dla ośrodków poważne straty w budżetach. Nie miały one jednak możliwości, by zmienić tę sytuację. Za doprowadzenie nieletniego do ośrodka odpowiada bowiem policja.