Publiczne szkoły wyższe wprowadzają ograniczenia podczas naboru na studia, zasłaniając się argumentem o zachowaniu najwyższej jakości kształcenia.
Rezygnacja z egzaminów wstępnych oraz systemy internetowej rejestracji kandydatów pozwalają absolwentom szkół średnich ubiegać się o przyjęcie na kilka uczelni jednocześnie. Dopiero po wynikach rekrutacji zadecydują, do której szkoły ostatecznie złożą dyplom. Aby ograniczyć liczbę kandydatów na poszczególnych kierunkach, niektóre uczelnie postanowiły wprowadzić limity dotyczące wyboru kilku kierunków. I tak na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym nie jest możliwe aplikowanie równocześnie na studia pierwszego stopnia na kierunkach: lekarskim, lekarsko-dentystycznym, farmacji, analityce medycznej oraz fizjoterapii. Przy czym obowiązuje tu zasada alternatywnego wyboru.
– Te ograniczenia są stworzone w celu wyboru najlepszych kandydatów. Uczelnia jest bowiem rozliczana również z efektów edukacyjnych. Czy jest szansa na to, żeby dobrym kandydatem był ten, kto nie wie, na jaki kierunek się zdecydować? – pyta retorycznie Henryk Rebandel, sekretarz uczelnianej komisji rekrutacyjnej na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym.
Nieco inną praktykę stosuje Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego. Tutaj kandydat ma prawo ubiegać się o studiowanie na drugim kierunku tylko w sytuacji, gdy nie dostanie się na oznaczony jako „priorytetowy”, i to pod warunkiem że będzie prowadzona rekrutacja uzupełniająca na kierunku „rezerwowym”. Uzasadnienie pomysłu jest analogiczne jak w przypadku WUM – przyjęcie jak najlepszych kandydatów.
Limity ilościowe postanowiły też wprowadzić krakowskie uczelnie. I tak Akademia Górniczo-Hutnicza pozwala na zarejestrowanie się w rekrutacji na studia stacjonarne I stopnia tylko na pięć kierunków. Politechnika Krakowska z kolei daje możliwość wyboru dwóch wydziałów. Na każdym z nich ubiegający się o przyjęcie może wziąć udział w rekrutacji na dwa kierunki – jeden podstawowy i drugi alternatywny.
Święte prawo do nauki
Tymczasem zgodnie z ustawą z 27 lipca 2005 r. – Prawo o szkolnictwie wyższym (Dz.U. z 2012 r., poz. 572 ze zm.) do podjęcia studiów na uczelni może być dopuszczona osoba spełniająca wymagania ustawowe oraz te ustalone przez uczelnię. Jednak jak wskazuje Mirosław Wróblewski z Biura Rzecznika Praw Obywatelskich, żaden z przepisów ustawy nie wprowadza zakazu ubiegania się o przyjęcie na studia wyższe równocześnie na kilku kierunkach tej samej bądź innej uczelni. Wskazuje ponadto, że wprowadzanie dodatkowych wymogów rekrutacyjnych w tym zakresie może prowadzić do nieuzasadnionego ograniczenia konstytucyjnego prawa do nauki.
Ministerstwo Szkolnictwa Wyższego nie zamierza jednak ingerować.
– Mając na uwadze autonomię uczelni w zakresie określania warunków i trybu przyjęć na studia, a także obowiązek uczelni publicznych do określania liczby miejsc na poszczególnych kierunkach studiów stacjonarnych (...) uznajemy, że ustawodawca pozostawił do wyłącznej kompetencji uczelni określenie rozmiarów kształcenia i trybu rekrutacji na studia prowadzone w formie studiów stacjonarnych – czytamy w przekazanym nam oświadczeniu.
Innego zdania jest natomiast rzecznik praw studenta Justyna Rokita.
– Nie znajdują uzasadnienia ograniczenia rekrutacji na kilka kierunków w jednej szkole wyższej z tego względu, że student może kandydować nie tylko na różne kierunki na jednej uczelni, ale także na kilka uczelni i na wszystkich – zgodnie z konstytucyjną zasadą prawa do nauki – ma prawo studiować – argumentuje.
Przyznaje jednak, że sprawy dotyczące ograniczeń przy jednoczesnej rekrutacji na kilka kierunków do biura rzecznika nie wpłynęły ani w obecnym, ani w poprzednim roku. Sugeruje natomiast, że jeśli kandydat zamierza podjąć więcej niż jeden kierunek, a nakazane jest wskazanie tego priorytetowego, powinien on o tym fakcie poinformować uczelnię. Wtedy zazwyczaj uzyska zgodę na wzięcie udziału w dwóch rekrutacjach jednocześnie.
Nie zawsze jednak taka procedura się udaje. MSW odnotowało bowiem przypadek, w którym uczelnia odmówiła podjęcia dwóch kierunków studiów stacjonarnych równolegle, ponieważ mogłyby być one niemożliwe do zrealizowania z uwagi na przyjęty program kształcenia.