Jakie są prawdziwe intencje rządu? Jakich reform oczekują samorządy? Czy jest szansa na objęcie subwencją wszystkich dzieci w przedszkolach? Między innymi na te pytania odpowiadali uczestnicy debaty DGP pt. „System wynagradzania nauczycieli – reforma »na zamówienie« czy faktyczna potrzeba zmian”.
Przy Radzie Dialogu Społecznego ma powstać specjalny zespół ds. zmian systemu wynagrodzeń nauczycieli. Chodzą słuchy, że w ten sposób rząd chce kupić sobie trochę czasu w sporze ze związkami, które są gotowe już we wrześniu wyprowadzić nauczycieli na ulice. Na ile prawdziwe są intencje rządu? Czy zespół ma szansę w ogóle powstać?
Anna Zalewska Już w pierwszych dniach mojego urzędowania stwierdziłam, że system wynagradzania nauczycieli wymaga zmiany. Tak więc twierdzenie, że rząd chce kupić sobie trochę czasu, jest fałszywe. Moim zdaniem najlepszym forum do tego typu dyskusji jest Rada Dialogu Społecznego. To nie resort jednak wystąpił o powołanie w jej strukturach stolika branżowego do spraw nauczycieli. Zrobiła to Solidarność. Wiem, że tej idei nie popiera ZNP, a dopóki zasiadające w RDS związki się nie dogadają, nie można powołać takiego gremium. Zmiany są natomiast konieczne. Nawet sami nauczyciele gubią się w obecnie obowiązującym systemie wynagrodzeń, który w głównej mierze opiera się na różnego rodzaju dodatkach. Czas też podyskutować o średniej płacy nauczycieli, która się wynaturzyła i w efekcie blokuje zatrudnianie młodych nauczycieli. A wszystko dlatego, że dla zatrudnionych już nauczycieli tworzone są sztuczne etaty z godzinami ponadwymiarowymi, dzięki którym zapewniana jest ta średnia. Trzeba też podjąć decyzję o likwidacji archaicznych dodatków, chociażby wiejskiego czy mieszkaniowego. Moim zdaniem one nie mają już racji bytu. Jest jeszcze jeden element, który trzeba zreformować – mam tu na myśli doskonalenie zawodowe nauczycieli. Chcę także podkreślić, że kierunek zmian dotyczących oświaty musi być wspólnie ustalony z samorządami, bo to one są pracodawcą dla nauczycieli.
Anna Zalewska minister edukacji narodowej / Dziennik Gazeta Prawna
Sławomir Broniarz Mam wątpliwości dotyczące powołania tego zespołu, tym bardziej że Solidarność i rząd chcą rozmawiać o wynagrodzeniach na Radzie Dialogu Społecznego, gdzie nie ma samorządu. Samorządu, który – co trzeba podkreślić – jest jedynym pracodawcą dla nauczycieli karcianych. Natomiast włączenie do dyskusji organizacji pracodawców, z których żadna nie skupia szkolnictwa, niezwykle utrudni lub wręcz uniemożliwi osiągnięcie porozumienia. Zmiana zasad wynagradzania powinna być omówiona wspólnie przez MEN, związki nauczycielskie i samorząd.
Anna Zalewska Ależ przecież mówiłam, że kierunek zmian musi być uzgodniony z samorządem.
Sławomir Broniarz Ale zarazem chce pani przenieść dyskusję na forum RDS, a tam samorząd nie ma swoich przedstawicieli. Dlatego mam wrażenie, że pani minister tworzy nową rzeczywistość.
Anna Zalewska A ja mam wrażenie, że błędnie odczytuje pan nasze intencje.
Marek Wójcik Bardzo się cieszę, że resort chce uzgodnić z nami kierunek zmian, ale jak słusznie podkreśla prezes Broniarz, strona samorządowa nie zasiada w Radzie Dialogu Społecznego, nad czym mogę ubolewać, bo jesteśmy pracodawcą dla blisko 2,5 mln pracowników, w tym nauczycieli. To oznacza, że dyskusja na temat wynagrodzeń dla nauczycieli znów będzie toczyła się bez nas. W imieniu samorządów proponuję: usiądźmy, do stołu, tj. związki zawodowe, strona samorządowa, rząd, i rozpocznijmy jak najszybciej, choćby jutro, rozmowy. Warto podkreślić, że także samorządom zależy na tym, by nauczyciele byli godziwie wynagradzani i mogli pracować nad własnym rozwojem. Bo to od nich zależy w dużej mierze jakość nauczania.
Sławomir Broniarz prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego / Dziennik Gazeta Prawna
Anna Zalewska Oczywiście, że możemy się spotykać w różnych grupach przedstawicieli. Zresztą już teraz uczestniczę w spotkaniach organizowanych przez samorządy. To jednak nie zmienia faktu, że trzeba powołać formalny zespół, którego członkowie umawiają się na konkretne rozwiązania, podpisują stosowne porozumienie, a następnie je realizują.
Krzysztof Chaciński Jeśli te uzgodnienia zapadną w zespole przy RDS, to oznacza, że decyzje o pensjach nauczycieli będą podejmowane ponad naszymi głowami. Tymczasem 50 proc. budżetu Radzymina, którego jestem burmistrzem, pochłania utrzymanie placówek oświatowych. Przy czym my nie mamy problemu pustych szkół, tylko przepełnionych.
Anna Zalewska Ale chyba te wyliczenia dotyczą także przedszkoli, które są zadaniem własnym gmin.
Krzysztof Chaciński Subwencja oświatowa wynosi 22 mln zł, a nasze wydatki na oświatę stanowią aż 46 mln zł, z czego 8 mln to koszty utrzymania przedszkoli. To jest bardzo duże obciążenie dla naszego budżetu i dlatego najwyższy czas rozmawiać o zmianie systemu wynagradzania. Przy czym ja też jestem zwolennikiem godziwych zarobków, ale jeśli mówimy o wzroście wynagrodzeń dla nauczycieli, to mówmy też o ich przywilejach wynikających z Karty nauczyciela. Jeśli nauczyciele chcą zarabiać tak jak w sektorze prywatnym, to powinni też tak pracować. W prywatnych firmach nie ma jednak mowy o takich bonusach, jakie przysługują nauczycielom z publicznych placówek. Ponadto nasi nauczyciele często uważają, że ich tydzień pracy nie składa się z 40 godzin pracy, tylko z 18 godzin pensum. Świadczy o tym chociażby przypadek z mojej gminy. Otóż gdy ponad rok temu zostałem burmistrzem, dowiedziałem się, że jeden z nauczycieli wyrabiał 2,5 etatu w szkołach samorządowych. Przy czym w dwóch miał po 18 godzin pensum, a w trzeciej 9 godzin.
Sławomir Wittkowicz To oznacza, że pana poprzednik pozwolił na łamanie prawa. Rozumiem, że pan podjął w tym kierunku stosowne decyzje.
Krzysztof Chaciński Tak, niemniej jednak ten przykład pokazuje, jak nauczyciele postrzegają swoje obowiązki.
Sławomir Wittkowicz To pokazuje całkowity brak nadzoru ze strony kadry zarządzającej szkołami i organu prowadzącego. Natomiast nie zgadzam się, że decyzje będą podejmowane z pominięciem samorządów. Są one przecież członkiem Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu i każdego roku ich korporacje zgadzają się na taki, a nie inny podział środków zaproponowany przez rząd.
Sławomir Broniarz Moim zdaniem rząd powinien jak najszybciej przedyskutować ze związkowcami i samorządem nie tylko, jak podnieść płace nauczycielom, ale też jak uprościć system ich wynagradzania. Bo faktem jest, że jest on skomplikowany i się nie sprawdza. Nie oszukujmy się, został on stworzony tylko po to, aby znaleźć statystyczne uzasadnienie dla czterech stopni awansu zawodowego. Związek od wielu lat apeluje np. o zwiększanie udziału wynagrodzenia zasadniczego w płacy nauczyciela i jednocześnie niewliczanie do średniej płacy godzin ponadwymiarowych. Bo są one sztucznym tworem fałszującym obraz zarobków nauczycieli.
Sławomir Wittkowicz przewodniczący Branży Nauki, Oświaty i Kultury Forum Związków Zawodowych / Dziennik Gazeta Prawna
Nie chce pan godzin ponadwymiarowych w średniej płacy, a co ze średnim wynagrodzeniem nauczyciela dyplomowanego? Czy nadal ma wynosić 5 tys. zł?
Sławomir Wittkowicz Jakie 5 tys. zł? Do tej średniej wchodzi 3,1 tys. zł wynagrodzenia zasadniczego i 20 proc. dodatku stażowego, który nie może być wyższy, nawet jeśli nauczyciel pracowałby w zawodzie ponad 100 lat. I to są jedyne pewne pieniądze, które otrzymuje w naszym kraju każdy dyplomowany nauczyciel. Reszta jest wielką niewiadomą. Średnia pensja jest bowiem statystyczną wydmuszką. Podam przykład: jeśli w danym roku dwóch moich kolegów z gminy zostanie zwolnionych z powodu niżu demograficznego i wypłaci im się półroczne odprawy, to okazuje się, że gmina statystycznie wypłaciła każdemu nauczycielowi średnią płacę. Tyle że nie wszyscy zobaczą ją na koncie. Co więcej, na ten wskaźnik wpływ mają także jubileuszówki i dodatki na zagospodarowanie.
Marek Pleśniar Ja proponowałbym zacząć od uzgodnienia podstawowych mechanizmów. Na pewno trzeba się zastanowić nad wypłacaniem pensji z dołu, aby nie wyprzedzać naliczania wynagrodzenia za niewykonaną pracę, co później trzeba korygować w kolejnym miesiącu. Warto także pomyśleć nad powiązaniem ewentualnego wzrostu płac z sytuacją gospodarczą naszego kraju. Byłoby to sprawiedliwe, a wobec całego społeczeństwa uzasadnione. Przy czym płace nauczycieli powinniśmy postrzegać jak inwestycję, która się zwróci, i to z nawiązką. Najwyższy też czas na odbiurokratyzowanie procesu nauczania. Spotykam kolegów i koleżanki, którzy po latach pracy w szkole są zmęczeni nie tyle nauczaniem, ile wypełnianiem ton dokumentów.
Anna Zalewska I tutaj nauczyciele mogą się spodziewać niespodzianki. Dążymy do zmiany, która pozwoli zmniejszyć biurokrację, a jednocześnie pozwoli zachować środki z UE.
O wszystkim poinformuję już niebawem, 27 czerwca.
Odbiurokratyzowanie szkół jest ważne, jednak sądzę, że nauczyciele bardziej liczą na niespodziankę w postaci odejścia przez rząd od likwidacji gimnazjów. Ale wracając do tematu naszej debaty. Czy wyniki osiągane przez uczniów powinny mieć wpływ na wynagrodzenie nauczyciela?
Sławomir Broniarz Wolałbym, abyśmy posługiwali się sformułowaniem pensja, gdyż to ona jest stałym comiesięcznym dochodem nauczyciela wynikającym ze stosunku pracy. Chciałbym, abyśmy przestali się także posługiwać jakimiś mitycznymi średnimi. Te wszystkie dodatki zaciemniają tylko prawdziwy obraz oświaty, w której tak naprawdę panuje mizeria finansowa.
Sławomir Wittkowicz To prawda, bo podawanie średniej pensji jest tylko epatowaniem opinii publicznej. Podobnie jak twierdzenie, że nauczyciele pracują tygodniowo tylko 18 godzin. Proszę też pamiętać, że przepisy o zapewnieniu nauczycielom średnich płac obowiązują od 2000 r. Niestety samorządy nie wywiązywały się z tego i w 2008 r. nakazano im wypłacać jednorazowy dodatek uzupełniający. Dzięki temu rozwiązaniu widzimy, że około 70 proc. samorządów nadal dopłaca przynajmniej na jednym ze stopni awansu.
Marek Wójcik W skali kraju 100 proc. subwencji pokrywa wydatki płacowe na nauczycieli i pracowników obsługi administracyjno-finansowej oświaty.
Sławomir Wittkowicz Według waszych wyliczeń, zweryfikowanych przez regionalne izby obrachunkowe, na wynagrodzenia trafia tylko 2/3 subwencji.
Marek Wójcik pełnomocnik zarządu ds. legislacji w Związku Miast Polskich / Dziennik Gazeta Prawna
Anna Zalewska Wydaje się, że pan Marek Wójcik chyba coraz mniej zna realia, jakie panują w gminach. Niemniej jednak, chciałabym się odnieść do słów burmistrza Radzymina, który powiedział, że oświata jest obciążeniem. To są słowa, które nie powinny padać z ust samorządowca. Konstytucja i kilka ustaw podzieliły między nas obowiązki. Ponadto chciałabym jeszcze zwrócić uwagę na zbytnie podporządkowanie dyrektorów szkół samorządom. Wydają one często szefom placówek oświatowych dyspozycje stojące na granicy prawa, a nawet zachęcają do jego łamania, chociażby przy tworzeniu nowych arkuszy.
Jeśli jest tak źle, to dlaczego rząd tego szybko nie zmieni?
Anna Zalewska Na pewno zmienimy. Przy pisaniu nowego ustroju oświatowego z pewnością wzmocnimy pozycję dyrektora placówki, będzie bardziej niezależny od samorządu. Przy czym dyrektor ma być liderem odpowiadającym nie tylko za budżet szkoły, ale przede wszystkim za realizację zadań związanych z nadzorem pedagogicznym. Czyli inaczej mówiąc, ma robić wszystko, aby kształcenie dzieci przebiegało jak najlepiej.
Marek Wójcik Mam wrażenie, że uważacie państwo, iż największym złem w systemie jest samorząd. Zdecydowanie protestuję przeciwko mówieniu, że szerzymy patologie w oświacie.
Anna Zalewska Nikt czegoś takiego nie powiedział. My tylko podajemy konkretne przykłady.
Marek Pleśniar dyrektor Biura Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty / Dziennik Gazeta Prawna
Marek Wójcik To nie jest tak, że samorządy niszczą polską oświatę. Trzeba podkreślić, że 42 mld zł subwencji, które otrzymują one z budżetu centralnego, nie jest żadną łaską. Za te pieniądze znakomicie zmieniliśmy system edukacji. Ponadto na wydatki płacowe wydawaliśmy w przeszłości tyle samo pieniędzy, ile otrzymywaliśmy z subwencji. Natomiast w ostatnich latach jesteśmy zmuszeni do niej dokładać z własnych pieniędzy. Przeciętnie wydajemy na edukację ponad 20 proc. więcej, niż otrzymujemy z budżetu państwa.
Anna Zalewska Ale to, co pan mówi, mija się z prawdą.
Sławomir Wittkowicz Mówmy o faktach, a nie o mitach.
Marek Wójcik Ja nie oceniałem państwa wypowiedzi, mówiąc, że opowiadacie głupstwa zamiast faktów. Policzcie całość wydatków płacowych brutto i zobaczycie, co wam wyjdzie. Ale wracając do meritum. Wydaje się, że wszyscy jesteśmy zgodni co do jednego, że należy określić minimalne standardy wynagradzania nauczycieli. Zgadzam się z prezesem Broniarzem i minister Zalewską, że trzeba likwidować te dodatki, które nie przystają do obecnych realiów. Niemniej jednak, chcielibyśmy wpływać na jakość pracy nauczycieli, promując tych najlepiej pracujących.
Sławomir Wittkowicz A kto wam broni lepiej motywować najlepszych nauczycieli? Przecież możecie ustalić dodatek motywacyjny nawet na poziomie 100 proc. wynagrodzenia nauczyciela.
Marek Wójcik Nie możemy, bo usztywniane są nasze wydatki. Np. pozbawione są możliwości korzystania z rezerwy subwencji oświatowej te samorządy, które nie wykorzystują całej subwencji na zadania bieżące. Nawet jeśli łącznie z wydatkami majątkowymi wydają na edukację 2 lub 3 razy więcej niż otrzymują subwencji! Drugi przykład: środki na edukację dzieci niepełnosprawnych, których wydawanie zostało usztywnione, z ograniczeniem autonomii samorządów.
Na dodatek dziś słyszę, że samorząd jako pracodawca nie będzie miał wpływu na to, kto go reprezentuje w szkole, czyli kto jest dyrektorem.
Krzysztof Chaciński Niech więc będzie tak: otrzymujemy subwencję i niech Karta nauczyciela w tym zakresie decyduje, jak mamy wydatkować te pieniądze, ale w pozostałych kwestiach chcemy mieć realny wpływ na to, co się dzieje w szkole.
Krzysztof Chaciński burmistrz Radzymina / Dziennik Gazeta Prawna
Sławomir Wittkowicz Wydaje mi się, że jest to efekt dość neoliberalnego podejścia ostatnich ośmiu lat. Wydawało mi się, że jesteśmy jednolitym państwem przynajmniej w konstytucji. To nie jest luźna federacja 2,8 tys. jednostek samorządu terytorialnego. Jeśli ustalamy coś takiego jak minimalne wynagrodzenie, które obowiązuje bez względu na sektor, to też ingerujemy w swobodę zawierania umów, np. między pracownikiem ochrony a prywatną firmą. A jeśli mówimy o sektorze publicznym, to edukacja jest co do zasady zadaniem publicznym. Jeżeli nie wiedzą państwo, do czego służy samorząd, odsyłam wszystkich do art. 1 ustaw samorządowych gminnych, powiatowych i wojewódzkich. Stanowi on, że samorząd to „dobro wspólne lokalnej wspólnoty do realizacji konkretnych potrzeb mieszkańców”, m.in. w zakresie edukacji. Pan Wójcik ma rację, że samorządy muszą otrzymać z budżetu środki na realizacje zadań. Ale nie wszystkich, bo po to mają m.in. dochody własne, a także zostały wyposażone w majątek.
Sławomir Broniarz Moim zdaniem budżet państwa powinien w 100 proc. pokrywać wszystkie elementy płacowe nauczycieli. Z kolei dodatki funkcyjny i motywacyjny powinny pozostać po stronie organu prowadzącego i do tego zmierza nasza inicjatywa. Samorządy mają rację, że oświata drenuje ich budżety.
Anna Zalewska Ale budżet, panie prezesie, jest obywateli. Przecież subwencja, dotacja, to wszystko pochodzi z naszych podatków.
Sławomir Broniarz Zwracam uwagę na to, że czasami samorządy stają przed dramatyczną decyzją, a ta nie zawsze jest zbieżna z tym, co dotyczy interesu nauczycieli, czyli np. utrzymania szkół czy zapewnienia odpowiednich wynagrodzeń.
Anna Zalewska Mogę więc już dziś zadeklarować samorządom, że na sześciolatki, które pozostaną w przedszkolach, będą otrzymywać subwencję.
A co z resztą dzieci w przedszkolach? W kampanii wyborczej była mowa, że gminy dostaną subwencję na wszystkie dzieci w przedszkolach.
Anna Zalewska Na razie chcemy przyznać subwencję na sześciolatki, a w przyszłości być może i na młodsze dzieci.
Marek Wójcik Czy subwencja na sześciolatka w przedszkolu będzie taka sama jak na sześciolatka w szkole?
Anna Zalewska Pensum w przedszkolu jest nieco inne, dlatego będzie to kwota proporcjonalna.
Krzysztof Chaciński Kilka razy były tu przez panią cytowane konstytucja i ustawa samorządowa. Ale już nikt nie zauważa tego, ile od 1990 r. doszło nam nowych obowiązków, a jak niewiele zmieniły się dochody. Niestety obowiązków otrzymaliśmy wielokrotnie więcej niż środków na edukację.
Anna Zalewska Pan burmistrz denerwuje się, że ma za dużo dzieci, ale to oznacza, że ma pan również duży wpływ z podatków. Nic więc nie stoi na przeszkodzie, by dostosować politykę oświatową do liczby dzieci.
Krzysztof Chaciński Jeśli pani rząd rozwiąże problem meldunkowy, to wtedy może będę miał duże wpływy z podatków.
Anna Zalewska Trzeba sobie uświadomić, że władza centralna nie zrobi wszystkiego za samorządy. Proszę promować swoją gminę i zachęcać mieszkańców do płacenia podatków na jej terenie. Jestem zaskoczona, że samorządy są oburzone zmianą mechanizmu przekazywania środków na dzieci niepełnosprawne. Nie pamięta pan już, że był silny protest rodziców, którzy widzieli, co dzieje się ze środkami przeznaczonymi na szkolnictwo specjalne. Rząd musiał zamienić tę część subwencji na dotacje, bo zaczęły pojawiać się problemy. Podam przykład chociażby z własnego powiatu. Otóż planowano likwidację dwóch szkół specjalnych przy pełnej subwencji, wcześniej zabierając z tych pieniędzy kilkanaście milionów złotych, m.in. na drogę.
Skoro przedszkola nie otrzymają pełnej subwencji oświatowej, to może należy wyłączyć je spod Karty nauczyciela?
Sławomir Wittkowicz Przypominam, że w przedszkolach pracują wykwalifikowani nauczyciele, a nie opiekunki, wolontariusze czy miłośnicy małych dzieci. Nie ma żadnego merytorycznego uzasadnienia dla głoszonej tezy wyłączenia nauczycieli przedszkoli spod Karty nauczyciela.
Sławomir Broniarz Niemniej jednak, właściciele prywatnych przedszkoli jakoś wykorzystują fakt, że w ich placówkach nie obowiązuje Karta nauczyciela. Aby osiągnąć jak największy zysk, łamią przepisy prawa pracy.
Anna Zalewska Jeśli są takie sytuacje, to pole do popisu mają tu przede wszystkim związki zawodowe.
ZNP proponuje, aby finansowanie pensji nauczycieli przejął bezpośrednio budżet państwa. Środki te trafiałyby w formie dotacji za pośrednictwem gmin do nauczycieli. Co państwo sądzą o takim rozwiązaniu?
Krzysztof Chaciński Z punktu widzenia samorządów takie rozwiązanie jest neutralne.
Anna Zalewska Nieprawda. Zbankrutowałby pan.
Krzysztof Chaciński Zbankrutowałby ten samorząd, który nie dokłada do edukacji
Marek Wójcik Po 1989 r. zdecydowaliśmy, jaki będzie kraj. Mówiliśmy o zasadzie pomocniczości dla gmin, a powierzane nam zadania miały być w pełni finansowane z budżetu państwa. Dlatego propozycja ZNP nie wpłynie na wysokość dochodów gmin, lecz usztywni możliwość autonomicznego dysponowania nimi.
Anna Zalewska Ale kredytu pan nie dostanie.
Marek Wójcik Kredyty możemy zaciągać, jeśli mamy majątek, a nie subwencje.
Anna Zalewska Panie Marku, powinien pan porozmawiać z samorządami, bo przebywając w korporacji, jest pan oderwany od rzeczywistości. Subwencja zwiększa zdolność kredytową, bo dzięki niej zmniejsza się limit zadłużenia.
Marek Wójcik Nie jestem oderwany od rzeczywistości. Nie wiem jednak, dlaczego zauważają państwo tylko te samorządy, które nie wydają całej subwencji na edukację, a jakoś zapominacie o tym, że jest ich niewiele. Musimy się na coś zdecydować: albo samorząd jest autonomiczny i wolno mu podejmować decyzje, jak wydawać środki i prowadzić szkołę, albo niech nauczycielskie pensje wypłaca w całości budżet, co będzie krokiem wstecz w budowie zdecentralizowanego państwa.
Anna Zalewska Szanuję każdą inicjatywę obywatelską. Jeśli ZNP zbierze podpisy, to pochylimy się nad tą propozycją. Przy czym podstawowa wiedza o subwencji i dotacji pokazuje, że jest to właściwie niemożliwe do wykonania. Subwencja oświatowa jest bowiem gwarantowana konstytucyjnie. W związku z tym jest bezpiecznym instrumentem i gwarantem dla banków, aby udzielić gminom zobowiązań. Dotacje można w każdej chwili odebrać, a subwencje nie. Dotacja jest ponadto trudna do rozliczenia. Weźmy np. taką sytuację, że 650 tys. nauczycieli rozlicza godziny ponadwymiarowe w Ministerstwie Edukacji. Potrzebowalibyśmy wówczas trzykrotnie większego stanu zatrudnienia w resorcie, aby to zrealizować.
Z tego wynika, że ZNP niepotrzebnie angażuje rodziców i nauczycieli, by podpisywali się pod projektem obywatelskim w sprawie dotowania, a nie subwencjonowania edukacji z budżetu.
Anna Zalewska ZNP ma prawo do tej inicjatywy, natomiast działacze związkowi ZNP z mojego regionu raczej nie są zachwyceni działaniami pana prezesa. Szczególnie po tym, jak stał na manifestacji KOD-u obok Ryszarda Petru, który 14 października 2015 r. powiedział, że kartę należy zlikwidować. Partia Grzegorza Schetyny, który też był na proteście, swego czasu również pracowała nad ustawą ograniczającą związki zawodowe. Na ten temat wypowiadali się m.in. obecny poseł RP Michał Jaros oraz senator Jan Libicki.
Sławomir Broniarz Uważam, że w debacie musimy zachować się przyzwoicie. Moja obecność na manifestacji była w pełni uzasadniona choćby z tego powodu, że gdybyśmy mieli taki sam szacunek dla konstytucji, to nie byłoby takich protestów. Ponadto na manifestacji mówiłem o potrzebie poszanowania edukacji i zerwania z neoliberalizmem chociażby pana Petru.
Sławomir Wittkowicz Jeśli stajemy z kimś ramię w ramię na manifestacjach, to reprezentujemy pewne środowisko. Nie do przyjęcia dla nas jest manifestowanie razem z tymi, którzy opowiadają się za likwidacją Karty nauczyciela oraz znacznym ograniczeniem praw związkowych. To duży błąd ZNP.
Sławomir Broniarz Mam nadzieję, że nie jestem na razie ubezwłasnowolniony przez rząd.
Poznaliśmy już założenia makroekonomiczne do budżetu państwa na 2017 r. Wynika z nich, że 1,4 mld zł trafi do budżetówki na wynagrodzenia. Czy będą podwyżki dla nauczycieli?
Anna Zalewska Tak. Kwota na pensje dla nauczycieli będzie wyższa o wskaźnik inflacji, czyli 1,3 proc., co nam daje dodatkowo około 444 mln zł.
Sławomir Broniarz Jesteśmy zainteresowani każdym ruchem rządu, jeśli chodzi o podwyżki dla nauczycieli, ale kwota 444 mln zł niczego nie rozwiązuje.
Anna Zalewska Chyba pan zapomniał, że ostatnie podwyżki dla nauczycieli były w 2012 r. i de facto w praktyce zostały wyzerowane przez wprowadzenie dodatkowej pracy dla nauczycieli w postaci godzin karcianych. Poza tym, jak już wspomniałam, przewidujemy subwencję oświatową dla sześciolatka. Chcemy też zwiększyć wagę dla małych wiejskich szkół i bardziej uhonorować finansowo rolę wychowawcy. W roku szkolnym 2017/2018 zajmiemy się całościowo reformą subwencji oświatowej, której sposób ustalania jest już dość archaiczny. Musimy też wprowadzić dodatkowego nauczyciela w klasach integracyjnych i określić w rozporządzeniach jego obowiązki, a także pensum. Zobaczmy, co się stało po ostatnich wyrokach sądowych, które pozwoliły samorządom ustalać pensum pedagogów. Otóż organy prowadzące ustanawiają dla nich pensum wynoszące blisko 40 godzin tygodniowo. Dlatego proszę organizacje związkowe, aby pomogły nam wspólnie ustalić pensum dla tych nauczycieli specjalistów.
Marek Wójcik Tu zmiany nie mogą być zbyt rewolucyjne. Na przełomie wieków mieliśmy w szkołach 7,2 mln dzieci, a obecnie mamy 5,1 mln. A nauczycieli w przeliczeniu na etaty mamy tyle samo. Doszliśmy do takich standardów, że na jednego nauczyciela tablicowego przypada nieco ponad ośmiu z ułamkiem uczniów. My doskonale zdajemy sobie sprawę, że jakość edukacji będzie się poprawiała, jeśli nauczyciele będą dobrze wynagradzani i nie będą przepracowani. Ale są pewne granice.
Mówią państwo o standaryzacji wynagrodzeń, a co ze standaryzacją usług oświatowych?
Anna Zalewska Resort analizuje już różnego rodzaju standardy, m.in. dotyczące wprowadzenia maksymalnie 25-osobowych klas. Jeśli jednak wprowadzilibyśmy dziś takie rozwiązanie, to np. w Warszawie dochodziłoby do wielozmianowości i podniosłyby się głosy, że nie ma warunków lokalowych.
Krzysztof Chaciński My też nie mielibyśmy pieniędzy na budowę nowych szkół przy wprowadzeniu powszechnego limitu 25 uczniów. Nie mamy ich jednak tylko z tego powodu, że musimy wydawać na absurdalne rozwiązania narzucone przez Kartę nauczyciela.
Marek Pleśniar Ja natomiast mam nadzieję, że ten rząd wreszcie zerwie ze skandaliczną praktyką swoich poprzedników, którzy przez ostatnie trzy lata blokowali doskonalenie zawodowe, przeznaczając na ten cel tylko procent wydatków na oświatę, by w tegorocznym budżecie jeszcze ściąć je o połowę.
Anna Zalewska Pełna zgoda, panie dyrektorze, na pewno będzie więcej pieniędzy na dokształcanie nauczycieli.
Tylko proszę pamiętać, że poprzedni minister finansów dlatego ograniczył wydatki na szkolenia nauczycieli, bo kontrola NIK wykazała, że te środki nie są wydawane.
Anna Zalewska Nie były wydawane, bo nikt nie panował nad doskonaleniem zawodowym nauczycieli. Do dyrektorów docierały różnego rodzaju firmy, które oferowały różne programy szkoleniowe, tyle tylko, że zupełnie nie przystawały one do potrzeb szkół. Całą tę filozofię chcemy wystandaryzować i pokazać, jakie szkolenia są potrzebne w systemie edukacji. Dodatkowo chciałabym, aby organizowały je i przeprowadzały szkoły wyższe, a nie przypadkowe firmy.
Wśród propozycji resortu jest wprowadzenie kolejnego stopnia awansu zawodowego.
Anna Zalewska Tak, jednak ta kwestia wymaga jeszcze przedyskutowania.
Sławomir Broniarz My opowiadamy się za takim rozwiązaniem.
Marek Pleśniar Awans od początku jego istnienia jest sztucznym chowem nauczycieli, który ich wręcz uprzedmiotawia. Wiąże się to tylko z wyższą pensją, natomiast nie wpływa na jakość pracy nauczycieli. Pedagodzy nie stają się lepsi po zdobyciu kolejnego szczebla. Dlatego ważne jest, aby resort edukacji skupił się bardziej na odbiurokratyzowaniu pracy nauczycieli.
Krzysztof Chaciński Obecny system awansowania jest zbyt hermetyczny. Dobry dyrektor czy nauczyciel powinien mieć możliwość awansu co najmniej pięciostopniowego. Przy czym kolejne stopnie powinny zależeć nie tylko od doświadczenia, ale też kreatywności i zaangażowania.
Sławomir Wittkowicz Zgadza się, dotychczasowy system awansu dobiegł kresu i błąd został popełniony na samym początku. Bo tworząc cztery stopnie awansu, wiele osób startowało już z poziomu trzeciego.
Sławomir Broniarz Jeśli nie zwiększy się nakładów na oświatę, to niewiele się w niej zmieni, nawet po wprowadzeniu dodatkowego stopnia awansu.
Krzysztof Chaciński Wystarczy, że samorządy będą bardziej autonomiczne w wynagradzaniu nauczycieli oraz powoływaniu dyrektorów, którzy reprezentują ich interesy w szkołach. Powinni to być menedżerowie, którzy potrafią sprawnie zarządzać placówką.
Sławomir Wittkowicz Menedżerowie w szpitalach się nie sprawdzili, to pewnie i w szkołach byłoby podobnie.
Krzysztof Chaciński To ja zapraszam do Radzymina, do naszej przychodni, gdzie mamy jednego z najlepszych menedżerów w kraju.
Sławomir Wittkowicz A ja zapraszam do szpitala w Grudziądzu, w którym szpital prowadzony przez menedżera jest zadłużony na około 600 mln zł.