Resort nauki uważa, że podwyższenie pożyczek studenckich do tysiąca złotych nie będzie miało wpływu na budżet państwa. Inne zdanie ma Ministerstwo Finansów. Zgodnie z projektem nowelizacji rozporządzenia ministra nauki studenci będą mogli wnioskować o jedną z czterech comiesięcznych transz preferencyjnego kredytu – 400 zł, 600 zł, 800 zł oraz tysiąc złotych. Obecnie mogą się starać tylko o dwie (600 albo 800 zł).



– Zakłada się, że w kolejnych latach nowa regulacja nie spowoduje zwiększenia wydatków państwa z uwagi na stopniowe zmniejszenie liczby wypłacanych kredytów oraz niż demograficzny wpływający na spadek liczby studentów. W ciągu najbliższych 10 lat przewiduje się zmniejszenie jej o ok. 15 proc. – przekonuje Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
Ministerstwo Finansów ma jednak wątpliwości, czy ta propozycja nie odbije się na budżecie państwa. – Bud- żet ma charakter roczny, a niezrealizowane kwoty wydatków wygasają z upływem roku budżetowego i podlegają zwrotowi. Oszczędności z lat ubiegłych nie podlegają kumulacji i nie będą mogły być przeznaczone na sfinansowanie ewentualnych dodatkowych wydatków związanych z wprowadzeniem raty kredytu w wysokości tysiąca złotych – wskazuje Hanna Majszczyk, wiceminister finansów.
Dodaje, że założenia dotyczące ubytku osób pobierających kredyt mogą się okazać zbyt optymistyczne, zwłaszcza w przypadku przyjęcia propozycji zawartej w projekcie nowelizacji ustawy – Prawo o szkolnictwie wyższym oraz niektórych innych ustaw. Projekt, który obecnie jest procedowany w Sejmie, zakłada bowiem uchylenie przepisu zapewniającego pierwszeństwo w otrzymywaniu tej formy wsparcia studentom o niskich dochodach na osobę w rodzinie. – Wówczas pomimo spadku liczby studentów liczba zainteresowanych uzyskaniem kredytu może ulec zmianie – stwierdza Hanna Majszczyk.
Tymczasem resort nauki postuluje też, aby studenci szybciej otrzymywali kredyt. Bo choć wnioski zainteresowanych spływają do banków na początku roku akademickiego, to te zawierają z nimi umowy dopiero w marcu. W efekcie studenci dostają pierwsze pieniądze dopiero w drugim semestrze. Ministerstwo chce więc, aby banki były zobligowane podpisywać umowy nie później niż do 31 grudnia. Ta propozycja jest jednak krytykowana przez instytucje finansowe, przy czym postulują one przesunięcie terminu np. o miesiąc, czyli do 31 stycznia.
Banki chciałyby też, aby studiujący mieli większą możliwość wnioskowania o kredyty konsumpcyjne. – Student potrzebujący pożyczki na inwestycję w siebie (kursy, studia, szkolenia) nie może samodzielnie otrzymać kredytu i jest skazany na platformy e-pożyczkowe albo zapożyczanie się u rodziny – wskazuje w swojej opinii PKO BP. I proponuje, aby banki, oceniając zdolność kredytową studenta, mogły brać pod uwagę nie tylko jego bieżącą sytuację, lecz także jego przyszłe dochody. Można byłoby je oszacować „w oparciu o analizę rynku pracy i wynagrodzeń absolwentów oraz statystyki dotyczące bezrobocia, we współpracy z uczelniami wyższymi i największymi pracodawcami. Ryzyko nieuzyskania takich dochodów przez absolwenta powinno być objęte częściowo gwarancją BGK” – uważa PKO BP.
Etap legislacyjny
Projekt w trakcie uzgodnień rządu