ZNP domaga się wzrostu wynagrodzeń nauczycieli o 10 proc. od stycznia 2017 r. Przypomina, że obecny - 2016 r. - jest kolejnym z rzędu, w którym nauczyciele nie dostaną podwyżek. Szefowa MEN Anna Zalewska odpowiada, że dla niej priorytetem jest ratowanie miejsc pracy.

"Nasz postulat wynika z faktu, że od 2012 roku nie było żadnych ruchów płacowych, nawet waloryzacji" - powiedział prezes ZNP Sławomir Broniarz w poniedziałek na konferencji prasowej w Warszawie.

Jak zaznaczył "ten pięcioletni okres to wystarczający czas postu, aby wrócić do rozmów". Broniarz podkreślił, że związek swój postulat zgłasza teraz, w kwietniu, gdyż daje to rządowi wystarczający czas do znalezienia środków na podwyżki wynagrodzeń nauczycieli w przyszłym roku.

Po raz ostatni płace zasadnicze nauczycieli wzrosły we wrześniu 2012 r. (w zależności od ich stopnia awansu zawodowego od 83 zł do 114 zł).

W efekcie wynagrodzenie zasadnicze nauczycieli wynosi brutto: stażysty - 2265 zł, nauczyciela kontraktowego - 2331 zł, nauczyciela mianowanego - 2647 zł, nauczyciela dyplomowanego - 3109 zł.

ZNP ponawia też swe postulaty z lat ubiegłych. Chodzi m.in. o wprowadzenie mechanizmu corocznego waloryzowania stawek wynagrodzenia zasadniczego przynajmniej o stopień planowanej inflacji oraz o zwiększenie udziału wynagrodzenia zasadniczego w tzw. średnim wynagrodzeniu nauczycieli wynikającym z ustawy Karta Nauczyciela.

Obecnie wynosi ono w przypadku nauczyciela dyplomowanego poniżej 65 proc. Na pozostałe 35 proc. składają się różne dodatki do płacy zasadniczej takie, jak np. wynagrodzenie za godziny ponadwymiarowe, dodatek funkcyjny, dodatek motywacyjny. Według związkowców to wynagrodzenie zasadnicze jest tym, które decyduje o rzeczywistej wysokości płacy nauczycieli.

Pytana o te postulaty minister edukacji narodowej Anna Zalewska powiedziała na konferencji prasowej w Rzeszowie, że dla niej priorytetem jest ratowanie miejsc pracy dla nauczycieli.

„W 2017 r. mamy bardzo określone cele. To oprócz pokazania zmiany systemu, zapobieganie zwolnieniu nauczycieli. Od 2007 r. do dzisiaj 43 tys. nauczycieli straciło pracę. Musimy tak pozmieniać siatki godzin, tak dyskutować o poszczególnych przedmiotach, żeby zahamować niekontrolowane zwolnienia nauczycieli” - dodała.

Zalewska zaprosiła prezesa ZNP do rozmowy w jej gabinecie. „Myślę, że wygodniej rozmawiać o tego rodzaju problemach w gabinecie, niekoniecznie przez media” - zaznaczyła.

Minister przypomniała, że subwencja oświatowa jest tak skonstruowana, że im mniej jest dzieci w systemie, tym więcej pieniędzy przypada na jednego ucznia.

„W związku z tym w 2017 r. to będzie wspólna, odpowiedzialna rozmowa z nauczycielami i związkami o tym, jak ma wyglądać system, po to żeby dopasować do tego doskonalenie nauczycieli, a później będziemy rozmawiać o pieniądzach. Dla mnie najważniejsze jest ratowanie miejsc pracy” - powtórzyła Zalewska. Szefowa MEN w Rzeszowie wzięła udział w Podkarpackiej Debacie o Edukacji „Kształcenie zawodowe dla rynku pracy”.

ZNP prowadzi też zbiórkę podpisów pod przygotowanym przez siebie projektem nowelizacji przepisów w trzech ustawach: ustawie o systemie oświaty, ustawie o dochodach jednostek samorządu terytorialnego i ustawie Karta Nauczyciela. Największa zmiana to zapis w ustawie o systemie oświaty, który ma brzmieć "środki niezbędne na wynagrodzenia nauczycieli i placówek prowadzonych przez jednostki samorządu terytorialnego, finansowane są przez państwo w drodze dotacji celowej".

Zapis ten oznacza, że całość środków na wynagrodzenia nauczycieli pracujących w szkołach i przedszkolach pochodzić ma z dotacji celowej budżetu państwa. Zmiana mechanizmu finansowania wynagrodzeń nauczycieli na proponowaną w projekcie oznacza konieczność zwiększenia środków na ten cel w budżecie państwa.

Aby projekt mógł zostać złożony w Sejmie jako projekt obywatelski związkowcy muszą pod nim zebrać minimum 100 tys. podpisów osób popierających go. Mają na to czas do 8 czerwca.