W sobotę w Audytorium Maximum Uniwersytetu Warszawskiego odbywa się obywatelskie wysłuchanie publiczne dotyczące nowelizacji ustawy o systemie oświaty znoszącej obowiązek szkolny dla 6-latków i przedszkolny dla 5-latków oraz rozszerzającej uprawnienia kuratorów dotyczące kształtowania sieci szkół przez samorządy.

Jak wyjaśnili organizatorzy wysłuchania obywatelskiego, podczas prac nad projektem noweli nie skorzystano z formalnych sposobów zasięgnięcia opinii różnorodnych środowisk, nie umożliwiono ekspertom, naukowcom, nauczycielom i pedagogom, a także zwykłym obywatelom, rodzicom i uczniom, zabrania głosu w tej sprawie. Przypominają, że różne podmioty apelowały do parlamentarzystów o konsultacje i zorganizowanie wysłuchania publicznego. Dlatego, mimo, że nowelizacja została już podpisana przez prezydenta Andrzeja Dudę, chcieli dać prawo wypowiedzi na jej temat wszystkim zainteresowanym stronom.

Projekt nowelizacji był autorstwa posłów PiS. Reprezentująca na wysłuchaniu obywatelskim autorów projektu posłanka Marzena Machałek (PiS) odpowiadając na zarzut braku konsultacji projektu powiedziała: „Szkoda, że obywatele nie zostali wysłuchani przy reformie obniżenia wieku obowiązku szkolnego, my to nazywamy pseudoreformą”. Według niej ten projekt nie pojawił się znikąd, był odpowiedzią na głos rodziców, którzy byli przeciwni obniżeniu wieku obowiązku szkolnego z siedmiu do sześciu lat.

„Jestem przekonana, że jest to bardzo wolnościowa ustawa” - oceniła Machałek. Podkreśliła, że PiS nie jest przeciwne edukacji dzieci sześcioletnich. Przypomniała, że zgodnie z nowelizacją rodzice nadal będą mogli posłać dziecko sześcioletnie do szkoły, jeśli będzie miało ono za sobą roczne przygotowanie przedszkolne. Mówiła też o wprowadzonej nowelizacją możliwości ponownego zapisanie dziecka do pierwszej i do drugiej klasy. „Nie wierzę, że jakiś rodzic bez powodu będzie chciał zostawić dziecko na drugi rok w tej samej klasie” - zaznaczyła.

Machałek odniosła się również do zapisów noweli mówiących o zwiększeniu uprawnień kuratorów, a zwłaszcza do przywrócenia im prawa weta wobec zamiarów likwidacji szkół przez samorządy. „Kurator i samorząd powinny współpracować, powinny być współodpowiedzialne zwłaszcza w tak ważnej kwestii jak kształtowanie sieci szkół” – podkreśliła.

Następnie głos zabrali eksperci i przedstawiciele instytucji, którzy wystosowali pisemne opinie i stanowiska wobec projektu noweli.

Elżbieta Tołwińska-Królikowska z Federacji Inicjatyw Oświatowych zwróciła uwagę, że ani obecny rząd, ani poprzedni nie konsultował się z przedstawicielami środowisk wiejskich. Jej zdaniem za zmianami stoi spojrzenie miastocentryczne i doświadczenie wielkich miast, tymczasem 40 proc. mieszkańców Polski to osoby mieszkające na terenach wiejskich. Negatywnie oceniła zapisy dotyczące wpływu kuratora na kształtowanie sieci szkół.

Prof. Anna Wiłkomirska z Wydziału Pedagogicznego UW mówiła, że zmiany w edukacji są naturalne, ale nie powinny być prowadzone pośpiesznie. "Wiek rozpoczynania edukacji szkolnej jest wtórny wobec tego, jaka ma być edukacja wczesnoszkolna. Zasadnicze pytania powinny dotyczyć tego, jaka jest szkoła, jak pracują z nimi nauczyciele" - mówiła. Ostro skrytykowała możliwość - daną nowelizacją - ponownego zapisania dziecka do pierwszej lub drugiej klasy na życzenie rodziców. Ten pomysł, że dzieci mogą kontynuować jeszcze raz edukację w klasie pierwszej, jest szkodliwy motywacyjnie. Obniża poczucie własnej wartości, naraża na stygmatyzację (...) już na starcie szkoły. Wracamy do tego, co było w PRL-u. Kształcenia i uczenia w szkole do porażki, a nie do sukcesu (...). Jest o wiele więcej wad tego rozwiązana w opiniach psychologów i uwag wskazujących na szkody tego rozwiązania" - powiedziała.

Z kolei Marek Pleśniar z Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty zwrócił uwagę, że system edukacji jest gotowy na przyjęcie do szkół dzieci sześcioletnich. "Dyrektorzy przedszkoli wyraźnie sygnalizują, że powrót do czterech roczników w przedszkolach, zamiast trzech, ograniczy przyjęcie dzieci trzyletnich do przedszkoli. W części miast, tak jest w Warszawie, przygotowuje się miejsca w edukacji przedszkolnej dla dzieci sześcioletnich w szkołach" - poinformował.

Zofia Grudzińska z ruchu społecznego Obywatele dla edukacji zwróciła zaś uwagę na to, że nie ma takiej koncepcji rozwoju dziecka, która operowałaby konkretnymi rocznikami, ale określa się, że dana umiejętność zdobywa się około roku. Mówiła też, jak ważna jest dla rozwoju dzieci świadomie prowadzona ich edukacja. Według niej przywrócenie wieku lat siedmiu jako wieku rozpoczynania obowiązkowej nauki oznacza, że najbardziej stracą na tym dzieci z terenów zaniedbanych oraz z rodzin, które nie widzą i nie cenią potrzeby nauki i posyłają dzieci do szkoły dopiero wtedy, gdy muszą, bo jest taki obowiązek.

Podała, że pracuje jako nauczycielka na terenie wiejskim, popegeerowskim. „Moje koleżanki z edukacji wczesnoszkolnej widzą dzieci, które w wieku lat pięciu, a teraz będą miały dzieci w wieku lat siedmiu, po raz pierwszy widzą kredki i nie potrafią się wysłowić” – mówiła. Poinformowała, że jej ruch jest przeciwny podwyższeniu wieku obowiązku szkolnego.

Prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz ocenił, że "mamy do czynienia z niebywałym od 1989 r. (...) upolitycznieniem systemu oświaty". "Dotyczy to zarówno ustroju szkolnego jak i tych zmian, które zostały zrealizowane albo są planowane jako elementy realizacji obietnicy wyborczej jednej partii, które nie liczą się z głosami innych środowisk, ugrupowań, orientacji i opcji politycznych. Mamy także do czynienia z tym upolitycznieniem w warstwie kadrowej. Widać wyraźnie, że zmiany, które są generowane, jeśli chodzi o planowanie stanowisk kuratorów oświaty, w pełni wpisują się w to, o czym mówię" - powiedział.

Wiceprzewodnicząca Sekcji Krajowej Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność” Teresa Misiuk poinformowała, że zmiany dotyczące sześciolatków jej związek zaopiniował pozytywnie, ale ma" obawę odnośnie miejsc pracy dla nauczycieli. Oczekujemy ponadpartyjnej, rzeczowej, merytorycznej debaty w tym temacie" - zaznaczyła.

Na zakończenie pierwszej części wysłuchania głos zabrała wiceminister edukacji Teresa Wargocka. Podobnie jak Machałek mówiła o tym, że debata w przestrzeni publicznej na temat wieku rozpoczynania nauki trwała przez ostatnich pięć lat. Pokazała ona, że środowisko nauczycieli i ekspertów było podzielone w kwestii tego, czy dziecko sześcioletnie może rozpoczynać edukację w szkole, słychać było też głosy rodziców, że szkoły nie są przygotowane na przyjęcie dzieci młodszych. "W miastach w 60 proc. szkół nauka jest dwuzmianowa, a świetlice niedostosowane" - powiedziała.

Mówiła także o tym, że uzyskanie opinii poradni psychologiczno-pedagogicznej przez rodziców chcących sześciolatkowi odroczyć obowiązek szkolny było "drogą przez mękę". Zaznaczyła, że chciałaby by rodzice podejmując decyzję o wieku rozpoczęcia przez ich dziecko nauki w szkole mogli to zrobić bez nacisków, a kierowali się wyłącznie dobrem swojego dziecka.

Organizatorami wysłuchania obywatelskiego są: Uniwersytet Warszawski, Wydział Pedagogiczny Uniwersytetu Warszawskiego, Fundacja Przestrzeń dla edukacji, Fundacja Idealna Gmina, Fundacja Rozwoju Dzieci im. Jana Amosa Komeńskiego, Federacja Inicjatyw Oświatowych, Federacji Stowarzyszeń Nauczycielskich, Stowarzyszenie Rodzice w Edukacji. Instytucjami wspomagającymi są: Fundacja im. Stefana Batorego oraz Fundacja Pracownia Badań i Innowacji Społecznych "Stocznia". (PAP)