Pusty rocznik nie sprawi, że nauczyciele będą tracić pracę. Gminy będą płacić im za gotowość lub zachęcać do wykorzystania urlopu zdrowotnego.
Od 1 września 2016 r. sześciolatki nie będą już obowiązkowo posyłane do szkół. Będą mogły zostać w przedszkolu. W niektórych placówkach, o czym napisaliśmy wczoraj, istnieje zagrożenie, że nie uda się pozyskać uczniów do pierwszej klasy. Ten pusty rocznik będzie się przewijał w kolejnych klasach podstawówki i w gimnazjum, o ile wcześniej gimnazja nie zostaną wygaszone. Nie musi to jednak oznaczać, że nauczyciele będą od razu tracić pracę. – Arkusze organizacyjne dyrektorzy szkół na kolejny rok szkolny przygotowują już w kwietniu i z pewnością muszą w nich ująć co najmniej jeden oddział pierwszej klasy. A to oznacza, że nie będzie podstawy do tego, aby z powodu zmian organizacyjnych zwalniać nauczycieli. A taka możliwość jest przecież tylko do końca maja – wyjaśnia Grażyna Burek, pełnomocnik prezydenta Katowic ds. polityki edukacji.
– Wtedy do końca maja 2016 r. nikt nie otrzyma wypowiedzenia. A jeśli nie powstanie klasa, bo rodzice nie zapiszą sześciolatków do pierwszej klasy, zaś odroczeń nie będzie lub będzie znikoma liczba, to trzeba będzie nauczycielom przez cały rok szkolny płacić za gotowość – alarmuje.
Podobnego zdania są inni samorządowcy. – Nie może być tak, że szkoła podstawowa zrezygnuje z planów utworzenia pierwszej klasy, licząc na to, że rodzice sześciolatków pozostawią ich przedszkolu – mówi Krystyna Mikołajczuk-Bohowicz, wójt gminy Repki (woj. mazowieckie).
– Opiekunowie często takie decyzje podejmują nawet pod koniec wakacji. Pozostaje nam czekać i zakładać, że nauczyciele nie będą wynagradzani za bezczynność – dodaje.
W myśl art. 20 ust. 1 pkt 2 ustawy z 26 stycznia 1982 r. – Karta nauczyciela (t.j. Dz.U. z 2014 r. poz. 191 ze zm.) – dyrektor szkoły w razie zmian organizacyjnych powodujących zmniejszenie liczby oddziałów lub zmian planu nauczania uniemożliwiających dalsze zatrudnianie nauczyciela w pełnym wymiarze zajęć rozwiązuje z nim stosunek pracy lub – na wniosek nauczyciela – przenosi go w stan nieczynny.
Szefowie placówek oświatowych nie ukrywają, że nauczyciele mogą też w tym czasie udać się na urlop dla poratowania zdrowia, który w ciągu kariery zawodowej może maksymalnie wynieść trzy lata. Za niego również płacą gminy.
– Jeśli nauczyciel spełni warunki i zakwalifikuje się to tego, aby pójść na urlop zdrowotny, z pewnością szefowie placówek nie będą stali na przeszkodzie – oznajmia Marek Pleśniar, dyrektor biura Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty.
Według niego nie jest to jednak rozwiązanie systemowe dla tego typu zmian w przepisach oświatowych.