Była minister edukacji z PO krytycznie o planach zniesienia obowiązku szkolnego dla 6-latków. Zdaniem Joanny Kluzik-Rostkowskiej, bezpośrednim skutkiem cofnięcia reformy dotyczącej sześciolatków będą w 2016 roku zwolnienia nauczycieli nauczania początkowego.

- Trzy czwarte z nich straci pracę, bo do szkoły pójdzie nie 400 tysięcy dzieci lecz 91 tysięcy, czyli tyle ile uzyskało w 2015 roku odroczenie obowiązku szkolnego - powiedziała Informacyjnej Agencji Radiowej.

Joanna Kluzik - Rostkowska jest również zdania, że odwrócenie reformy szkolnej dotyczącej sześciolatków będzie miało inne negatywne skutki. Jak powiedziała, dzieci sześcioletnie będą powtarzać to czego uczyły się jako pięciolatki, a dla trzy i czterolatków w wielu przedszkolach zabraknie miejsca. "W wielu przypadkach prawdopodobnie okaże się też, że trzeba będzie organizować pierwszą klasę dla dwojga lub trojga dzieci" - dodała.

Była minister edukacji poruszyła też problem podręczników, które będą musiały być zmienione, bo na pewno zmieni się podstawa programowa. "Kto za to zapłaci" - pytała Joanna Kluzik - Rostkowska.

Anna Zalewska, minister edukacji narodowej w rządzie PiS-u potkała się dziś z inicjatorami akcji "Ratuj Maluchy", domagającymi się, by 6-latki nie musiały chodzić do szkoły. Po spotkaniu powiedział, że w ciągu 10 dni powstanie poselski projekt ustawy znoszący obowiązek szkolny dla 6-latków.