Komentarz tygodnia
Dobrze, że dzieci znów będą mogły swobodnie poznawać litery w przedszkolu. To zasadne tym bardziej, że od przyszłego roku zostaną w nim także sześciolatki. Argumenty, że przedszkolaki powinny się tylko bawić, uważam za nietrafione, bo dzieci już w wieku nawet 4 lat są ciekawe otaczających ich napisów. Tymczasem tego typu zainteresowania przez ostatnie siedem lat były z reguły ignorowane przez wychowawców. Niestety, dla większości z nich wyrocznią była i jest podstawa programowa.
Mam jednak nadzieję, że nowa minister oświaty będzie wprowadzać zmiany ostrożnie. Bo choć zapowiedź zlikwidowania obowiązku szkolnego dla sześciolatków ucieszy wielu rodziców – w tym również mnie – to nie można zapominać o tych, którzy chcą, by ich pociecha wcześniej poszła do szkoły. Pomysł uzależnienia posłania 6-latka do pierwszej klasy od opinii poradni psychologiczno–pedagogicznej nie jest moim zdaniem najlepszym rozwiązaniem. Powód? Liczba chętnych z pewnością stopnieje, chociażby z tego powodu, że zapisanie się do publicznej poradni, szczególnie w dużych aglomeracjach, graniczy z cudem.
Z kolei likwidacja gimnazjów powinna być poprzedzona rzetelnymi analizami. Przede wszystkim należy odpowiedzieć sobie na pytanie, czemu ma służyć? Bo chyba nie poprawie bezpieczeństwa maluchów, które będą chodzić do tej samej szkoły co 15-latkowie? Co więcej, dla samorządów będzie oznaczała wydatki na dostosowanie infrastruktury do nowych realiów. Jest jeszcze kwestia nauczycieli. Twierdzenie, że tego typu reforma nie będzie dla nich oznaczać zwolnień, jest raczej pobożnym życzeniem. Dlatego nad ewentualną likwidacją gimnazjów trzeba się poważnie zastanowić.
Zachęcałbym natomiast nową panią minister do zajęcia się Kartą nauczyciela. Ten relikt minionej epoki nie przystaje do współczesnych czasów. Polskiej oświacie potrzebny jest nowy dokument, który pozwoli pozbyć się nauczycieli niemających motywacji w tym zawodzie. Przy czym zdaję sobie sprawę, że wyrzucenie karty do kosza ze względów politycznych nie wchodzi w grę, ale jej nowelizacja też wiele by mogła zmienić.