Resort nauki popełnia błędy, wydając decyzje w sprawie kategorii naukowych dla placówek badawczych. Sądy przyznają rację szkołom wyższym.
Średni poziom placówek badawczych / Dziennik Gazeta Prawna
Obecny system przyznawania ocen jednostkom naukowym działa wadliwie. Potwierdzają to sądy. I choć resort nauki już pracuje nad zmianą zasad oceniania działalności badawczej uczelni, placówek Polskiej Akademii Nauk i instytutów badawczych, to akademicy się obawiają, że nie uniknie on dotychczasowych błędów.
Gra o wysoką stawkę
Uczelnie walczą o podwyższenie noty, ponieważ zależy im na większych dotacjach.
– Od oceny zależy przede wszystkim wysokość przyznanych środków. Zdecydowanie większą siłę rażenia ma ona w przypadku instytutów PAN, ponieważ ich działalność zależy głównie od funduszy przyznanych na naukę, a nie np. dotacji dydaktycznej – wyjaśnia dr hab. Ewa Dahlig–Turek z KEJN.
Od noty zależy też prestiż placówki naukowej. Otwiera ona drzwi do uczestnictwa w niektórych programach, z których można uzyskać dodatkowe pieniądze. Dlatego aż co czwarta zakwestionowała przyznaną notę, a te bardziej zdeterminowane wniosły sprawę do sądu. Na taki krok zdecydowały się np. Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego oraz Wydział Inżynierii Procesowej i Ochrony Środowiska Politechniki Łódzkiej. Dążą do podniesienia oceny z B (świadczy o poziomie akceptowalnym placówki) na A (poziom bardzo dobry). Sąd administracyjny przyznał im rację, uchylił decyzje wydane przez ministra nauki i przekazał sprawy do ponownego rozpatrzenia.
– Nasza skarga liczyła ponad 20 stron, ale przede wszystkim zakwestionowaliśmy to, że jednostka naukowa została oceniona zgodnie z zasadami, których wcześniej nie znała, czyli nie mogła się do nich przygotować. Złamana została zatem podstawowa zasada lex retro non agit, czyli niedziałania prawa wstecz – wyjaśnia prof. Sławomir Cieślak, prodziekan ds. studiów stacjonarnych I stopnia Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego.
Ponadto wydział zakwestionował m.in. czwarte kryterium, czyli to, co zespół ewaluacyjny uznał za najważniejsze osiągnięcia jednostki naukowej. – To bardzo ocenne kryterium. Co znaczy najważniejsze osiągnięcia? Trudno tu o obiektywne podejście – wskazuje prof. Sławomir Cieślak.
Podstawowe błędy popełnione przez ministra przy wydaniu decyzji w sprawie kategorii naukowej w skardze do sądu administracyjnego wytknął też Wydział Inżynierii i Ochrony Środowiska PŁ.
– Przykładowo zwróciliśmy uwagę, że zespół, rozpatrując odwołanie, uwzględnił jedynie te kwestie, w których się pomylił. Żadnych innych nie brał pod uwagę, a to uniemożliwia pełne rozpatrzenie odwołania. Sąd zgodził się z naszymi zastrzeżeniami – informuje prof. Jacek Tyczkowski, prodziekan ds. nauki Wydziału Inżynierii Procesowej i Ochrony Środowiska Politechniki Łódzkiej.
Eksperci zwracają uwagę, że zasady stosowane przez MNiSW przy ocenie jednostek naukowych, z którymi nie zgodziły się uczelnie kwestionujące noty przed sądem, były stosowane wobec wszystkich placówek poddanych parametryzacji. Co oznacza, że wiele decyzji ministra po zbadaniu ich przez sądy mogłoby okazać się niezgodnych z prawem.
Niepewne zasady
Naukowcy obawiają się, że historia może się powtórzyć.
– Placówki naukowe oceniane są co cztery lata. Kolejna ewaluacja już w 2017 r., a my nadal nie znamy ostatecznych zasad, którymi będzie kierował się minister, podejmując decyzje o ocenie. Tymczasem weryfikacji zostanie poddane to, nad czym obecnie pracujemy – zauważa prof. Ewaryst Rafajłowicz z Politechniki Wrocławskiej.
Akademicy nie pozostawiają też suchej nitki na obecnym systemie oceny placówek badawczych.
– Naukowcy starają się publikować na potęgę, ponieważ liczba publikacji podwyższa notę dla jednostki. Niektóre są na niskim poziomie, ale wymusza to system – wskazuje Ewaryst Rafajłowicz.
Resort nauki pracuje nad zmianą zasad oceniania jednostek naukowych od dłuższego czasu. Pierwotnie zamierzał jedynie znowelizować obecne przepisy. – Jednak zmian było tak wiele, że zdecydowaliśmy się na wydanie nowego rozporządzenia – informuje prof. Marek Ratajczak, wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego.
Nadzieja umiera ostatnia
Komitet Ewaluacji Jednostek Naukowych (KEJN), który ocenia działalność placówek badawczych, już powołał zespoły ekspertów, którzy zajmą się ponowną oceną wniosków uczelni o przyznanie kategorii wydziałów UŁ i PŁ. – Czekamy na rozstrzygnięcie – dodaje prof. Jacek Tyczkowski.
– Trzeba uzbroić się w cierpliwość, ponieważ wydanie kolejnej decyzji wymaga dokonania ponownej oceny działalności naukowej jednostki. Te postanowienia nie zapadają szybko – zastrzega dr hab. Ewa Ewa Dahlig-Turek.
Ministerstwo zapewnia jednak, że uczelnie nie będą już musiały długo czekać na decyzje.
– KEJN ma na ocenę dwa miesiące. Wyroki w sprawie Wydziału Inżynierii Procesowej i Ochrony Środowiska Politechniki Łódzkiej oraz Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego zostały przekazane do KEJN 8 lipca. Ponowne oceny przedstawione będą zatem na posiedzeniu wrześniowym – wyjaśnia Łukasz Szelecki, rzecznik prasowy MNiSW.
– Jeżeli minister, wydając kolejne rozstrzygnięcie, nie popełni błędów wytkniętych przez sąd, nasza ocena powinna zostać podwyższona – uważa prof. Jacek Tyczkowski.