Prorektor ds. studenckich może być uprawniony do podpisania decyzji o skreśleniu studenta z listy uczących się w szkole wyższej. Tak wynika z orzeczenia NSA.
Rozpatrzył on sprawę studenta, którego uczelnia skreśliła z listy kształcących się. Podjęła taką decyzję, ponieważ nie zaliczył w terminie semestru. Odwołując się od decyzji, student wyjaśnił, że powodem nieprzystąpienia do jednego z egzaminów była jego choroba i konieczność wykonania prac zleconych przez pracodawcę w miejscu i czasie uniemożliwiającym przybycie na egzamin. Był też przekonany, że zaległy przedmiot ma zaliczyć do końca studiów.
Prorektor ds. studenckich utrzymał w mocy zaskarżoną decyzję. W uzasadnieniu wskazał, iż z akt sprawy wynika, że student powtarzał już II semestr studiów, a nawet ponownie zaliczał pierwszy rok. Natomiast zgodnie regulaminem uniwersytetu osoba ucząca się może w toku studiów powtarzać semestr dwukrotnie, z zastrzeżeniem, że ten sam tylko jednokrotnie. Organ ustalił, iż odwołujący się ma niezaliczony przedmiot „wykładnia i stosowanie prawa” z II semestru. Zainteresowany wykorzystał już możliwość powtarzania tego etapu kształcenia.
Student wniósł sprawę do sądu. Argumentował, że organ nie wykazał dobrej woli i nie wziął pod uwagę jego sytuacji osobistej i rodzinnej, tj. pracy poza miejscem zamieszkania, przewlekłej choroby i opieki nad niepełnosprawnym synem. To nie przekonało wojewódzkiego sądu administracyjnego. Wskazał, że student musi postępować zgodnie z treścią ślubowania i regulaminem studiów. – Skarżący był zobowiązany znać regulamin i do niego się stosować. Nieuprawnione jest więc jego twierdzenie, iż był przekonany, że przedmiot „wykładnia i stosowanie prawa” może zaliczyć do końca studiów – uzasadnił sąd.
Zainteresowany nie zgodził się z wyrokiem i wniósł skargę kasacyjną do NSA. Podniósł w niej m.in., że ostateczna decyzja o skreśleniu go z listy została podpisana przez prorektora ds. studenckich, a powinien ją sygnować rektor. W jego ocenie WSA dokonał błędnej interpretacji prawa. – Żaden z zarzutów nie znajduje uzasadnienia. Organ ten był właściwy. Z zarządzenia rektora wynika, że prorektor jest uprawniony do podejmowania tych decyzji w jego imieniu. Nie można zatem zarzucać sądowi, że nieprawidłowo uznał właściwość organu – uzasadniała Małgorzata Miron, sędzia NSA, oddalając skargę kasacyjną.
ORZECZNICTWO
Wyrok NSA z 11 czerwca 2015 r., sygn. akt I OSK 695/15.