Na trzy pytania w temacie problemów związanych z systemem kształcenia wyższego odpowiada Aleksander Temkin z Komitetu Kryzysowego Humanistyki Polskiej.
W ubiegłym tygodniu spotkali się państwo z Ministerstwem Nauki i Szkolnictwa Wyższego (MNiSW). Jaki jest efekt tych rozmów?
Widać, że resort nauki nie rozumie, na czym polega dialog społeczny. Przychodziliśmy z dużymi nadziejami. Chcieliśmy rozpocząć wspólne prace nad tym, jak wyjść z kryzysowej sytuacji w szkolnictwie wyższym, która jest spowodowana zapaścią finansową. Bez systemowych zmian uczelnie będą się zamykać, a Polska z marzeniami o innowacyjnej gospodarce się pożegna. Resort nauki nie jest jednak zainteresowany wspólnymi pracami.
Prace nad jakimi zagadnieniami zaproponowali państwo MNiSW?
Pierwszy postulat dotyczy zmniejszenia wpływu liczby studentów i doktorantów na dotację dla uczelni. Według naszych obliczeń zależy od niej 35 proc. środków dla szkoły wyższej, a nie jak twierdzi ministerstwo ok. 12 proc. Podnosimy również konieczność promowania przez algorytm (na jego podstawie wyliczana jest dotacja – red.) małych grup studenckich. Drugi temat to wzrost PKB na naukę i szkolnictwo wyższe. Trzeci postulat dotyczy zmiany sposobu oceniania placówek naukowych – chcemy wprowadzenia takiego systemu, w którym różnym dyscyplinom nie byłyby narzucone standardy innych nauk. Czwartym tematem jest stosowanie umów śmieciowych na uczelniach. Postulujemy przywrócenie tradycyjnej ścieżki kariery – na wielu uczelniach doktoranci wyprali asystentów, kadra naukowa się starzeje. I piątym tematem jest zmiana współpracy uniwersytetu z otoczeniem społecznym. Chcemy, aby szkoły wyższe współpracowały nie tylko z pracodawcami, ale także np. z organizacjami pozarządowymi. Niestety ministerstwo wciąż nie dostrzega kryzysowej sytuacji na uczelniach. W związku z tym, że nie widzimy z jego strony dobrej woli, nieuchronna będzie jeszcze dalej idąca mobilizacja przedstawicieli środowiska akademickiego. Planujemy także wysłanie do kandydatów na Prezydenta RP pytań dotyczących ich stosunku do szkolnictwa wyższego. Zamierzamy również przeprowadzić debaty na tematy kryzysu na wszystkich uniwersytetach, a później akcje ulotkowe. Na tym się nie skończy, jeśli ministerstwo nie siądzie ze środowiskiem naukowym do rzeczywistych, a nie tylko pozorowanych rozmów na temat dróg wyjścia z kryzysu uczelni.
Czy możliwy jest protest na uczelniach?
Tak, ale precyzowanie teraz, jak będzie się on odbywał, jest nie na miejscu. Po pierwsze dajemy resortowi szanse na właściwą reakcję. Po drugie zdradzanie naszych planów mogłoby powodować to, że druga strona chciałaby im zapobiec. Jesteśmy w każdym momencie gotowi do rozmów z MNiSW.