Kształcenie uniwersyteckie jest wciąż najpopularniejsze we wszystkich krajach OECD. Tymczasem rynek pracy nie jest w stanie przyjąć więcej dobrze wykształconych osób. Za mało jest zaś na nim dobrze wykształconych zawodowo – wynika z raportu OECD. Jest to ogólnoświatowa tendencja, ale w Polsce ma dodatkowy wymiar – największe bezrobocie wśród wykształconych zawodowo.

W wielu krajach nadal pokutuje przeświadczenie, że edukacja – również na etapie zawodowym – powinna trwać jak najdłużej. Wtedy mamy szansę otrzymać pełnowartościowego pracownika. Tymczasem, jak zwraca uwagę OECD, wiele miejsc pracy wymaga przygotowania zawodowego i technicznego, które powinno trwać nie mniej niż dwa lata. Tak wykształconych pracowników brakuje, a w przyszłości będzie ich potrzeba jeszcze bardziej. Przewiduje się, że w Europie wzrost zapotrzebowania na fachowców w określonych dziedzinach sięgnie 2/3 ogólnej liczby zatrudnionych. W USA do 2018 r. 1/3 ofert pracy będzie dotyczyła zawodów, gdzie niezbędne będzie wykształcenie policealne lub zawodowe.

Szkolnictwo zawodowe w Polsce rzadko jest wyborem pierwszej kategorii. Tylko dla 5 proc. pracowników jest to najwyższy poziom edukacji. Kolejne 8 proc. osób z wykształceniem zawodowym decyduje się podnosić swoje umiejętności do poziomu studiów i otrzymania tytułu magistra. W Kanadzie osób z wykształceniem tylko zawodowym jest 35 proc., a w większości krajów OECD ten odsetek waha się pomiędzy 10 – 20 proc. Mniej niż w Polsce osób z takim wykształceniem jest tylko w Czechach i Holandii.

W wielu krajach OECD takie osoby wykonują prace „białych i niebieskich” kołnierzyków. W Polsce skazani są na niskopłatne prace, które de facto nie wymagają żadnych lub prawie żadnych umiejętności i są zwykłą pracą fizyczną. Europa pod tym względem jest wyraźnie podzielona. Kraje lepiej rozwinięte doceniają tych pracowników i umożliwiają im wykonywanie pracy umysłowej, te gorzej rozwinięte – nie. Polacy z wykształceniem zawodowym zarabiają o 20 proc. mniej niż ci z wykształceniem na poziomie licencjatu. Wynika to jednak ze słabego poziomu umiejętności Polaków z wykształceniem zawodowym. W metodologii OECD umiejętności czytania i liczenia są podzielone na trzy poziomy. Mamy jeden z największych odsetek osób w grupie najsłabiej czytających i liczących.

Na słabe wskaźniki ma przełożenie również fakt, że Polska jest krajem, w którym najwięcej osób z wykształceniem zawodowym jest bezrobotna – aż 35 proc. Druga w kolejności są Irlandia i Hiszpania, gdzie bezrobocie wśród osób z wykształceniem zawodowym sięga 27 proc. W Finlandii takich osób jest 7 proc.

Z badań OECD wynika, że choć brakuje nam pracowników po szkołach zawodowych, to niedopasowanie umiejętności do wymagań rynku pracy nie jest tak duże, jak w innych krajach. Procent dorosłych, którzy decydują się szkolić zawodowo mimo posiadanego innego wykształcenia jest jednym z najniższych w krajach OECD i wynosi mniej niż 10 proc. Najwięcej takich osób jest w Kanadzie – 35 proc. W Polsce na takie szkolenie decydują się najczęściej osoby z wykształceniem humanistycznym i w obszarze zdrowia. To również stanowi odzwierciedlenie trendów ogólnoświatowych. Wyjątkiem jest Dania, gdzie blisko 10 proc. to osoby z wykształceniem pedagogicznym.

MEN jako priorytet na 2015 r. postawiło sobie odbudowę szkolnictwa zawodowego w Polsce. Już od pewnego czasu bardzo wielu gimnazjalistów i ich rodziców zastanawia się: jeśli nie liceum to co? I o ile mają rozeznanie, jeśli chodzi o licea ogólnokształcące w swojej okolicy, to zdecydowana większość rodziców i gimnazjalistów nie ma pojęcia, jakie szkoły zawodowe czy technika działają w ich pobliżu i jakiej są jakości. Musimy to zmienić – powiedziała minister edukacji narodowej Joanna Kluzik-Rostkowska w trakcie konferencji prasowej inaugurującej Rok Szkoły Zawodowców.

- Mamy 120 mln euro w nowej perspektywie finansowej, które możemy wydać na szkolnictwo zawodowe, czyli m.in. na: doradztwo zawodowe, czy szkoły ćwiczeń – powiedziała minister. - Jeżeli chcemy mówić o nowoczesnym szkolnictwie zawodowym, musimy doprowadzić do sytuacji, w której technika będą dawały dwa w jednym: wykształcenie ogólne na wysokim poziomie i zawód. Musimy zrobić wszystko, aby technika nie były szkołami drugiej kategorii - dodała.