O sposobie oceniania, klasyfikowania i promowania uczniów powinna decydować ustawa, a nie minister w rozporządzeniu. Resort edukacji ma 18 miesięcy na poprawienie przepisów.
Wczoraj Trybunał Konstytucyjny uznał, że art. 22 ust. 2 pkt 4 ustawy z 7 września 1991 r. o systemie oświaty (t.j. Dz.U. z 2004 r. nr 256, poz. 2572 z późn. zm.) jest niezgodny z art. 92 ust. 1 konstytucji. Na podstawie tego przepisu wydane były rozporządzenia dotyczące m.in. sposobu klasyfikowania i ocenia uczniów.
Do takiego rozstrzygnięcia doprowadziła skarga rzecznika praw obywatelskich (RPO).
– Upoważnienie do wydania tego aktu prawnego jest skonstruowane w sposób wadliwy, a przez to dochodzi do naruszenia konstytucyjnego prawa do nauki. Przy obecnym stanie prawnym minister może bez ograniczeń w różny sposób dokonać zmian w kwestii oceniania i klasyfikowania uczniów – mówi Mirosław Wróblewski z Zespołu Prawa Konstytucyjnego i Międzynarodowego RPO.
Podkreślił, że RPO otrzymuje wiele skarg od osób, które wcześniej przystępowały do starej matury, a w obecnym stanie prawnym nie mogą jej poprawić lub nawet do niej ponownie przystąpić, aby ubiegać się o przyjęcie na studia.
Z argumentacją RPO zgodził się również Eugeniusz Kłopotek, przedstawiciel Sejmu.
Tłumaczy, że nie zna powodów, dlaczego przepisy nie zostały zmienione przez ministerstwo lub parlamentarzystów, bo trybunał miał do nich zastrzeżenia już siedem lat temu.
Także Teresa Ostrowska, przedstawicielka prokuratora generalnego, przyznała, że istnieje konieczność uregulowania tej materii w ustawie, a nie w rozporządzeniu.
Do tych argumentów przychylili się sędziowie trybunału.
– Jest ewidentne, że art. 70 konstytucji określa podstawowe prawo do nauki, a pozostałe kwestie powinny być wskazane w ustawie, a nie w rozporządzeniu – uzasadniał Mirosław Granat, sędzia sprawozdawca TK.
Dodał, że warunki i sposób oceniania, klasyfikowania uczniów, przeprowadzania egzaminów oraz zwalniania ich z nich są kwestiami, które regulują istotną sferę praw do nauki. Z tego względu nie powinny one być określane przez ministra.
Zaznaczył, że uregulowanie tego zagadnienia w rozporządzeniu prowadzi do rozchwiania funkcjonowania systemu oświaty. Jako przykład niestabilności wskazuje fakt, że od 2000 r. rozporządzenie ministra edukacji było już nowelizowane aż 29 razy, a ministra kultury – 9.
Dotychczasowe rozwiązania będę funkcjonowały maksymalnie przez 18 miesięcy. Do tego czasu resort edukacji musi przygotować kolejną nowelizację ustawy o systemie oświaty.
ORZECZNICTWO
Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 24 września 2013 r. (sygn. akt K 35/12)