Pedagog, który był zatrudniony przez kilka lat na umowie terminowej, bo nie miał gwarancji pracy, nie otrzyma stałego angażu. Nie pomoże mu w tym awans. Tak orzekł Sąd Najwyższy
Od 2006 do 2011 roku w zespole szkół zatrudnionych było na pełnych etatach czterech nauczycieli języka polskiego. Piąta osoba pracowała w niepełnym wymiarze godzin. Dyrekcja placówki na podstawie liczby utworzonych po wakacjach klas decydowała o tym, czy nauczycielka będzie świadczyć pracę w danym roku szkolnym.
Osoba ta pracowała również w innym podmiocie. Tam uzyskała stopień nauczyciela mianowanego w sierpniu 2009 r.
W kolejnym roku szkolnym zespół szkół nie przedłużył z nią umowy, ponieważ zatrudnił innych nauczycieli na pełen etat.
Zainteresowana wniosła więc sprawę do sądu I instancji. W jej ocenie od 11 września 2006 r. powinna być zaangażowana na bezterminowej umowie o pracę, ponieważ posiadała stopień nauczyciela kontraktowego. A ten w myśl art. 10 ust. 4 Karty nauczyciela powinien być zatrudniony na czas nieokreślony. Dodatkowo otrzymała też akt mianowania. Na tej podstawie domagała się uznania od skarżącej placówki, że jest pracownikiem zatrudnionym na czas nieokreślony. W odpowiedzi na pozew dyrektor szkoły wskazał, że kobieta nie występowała do niego z prośbą o stały kontrakt.
Sąd uznał, że nauczycielka powinna zostać zatrudniona w pozwanej szkole na czas nieokreślony od 1 września 2010 r. Sprawa trafiła do sądu apelacyjnego, który podzielił dotychczasowe rozstrzygnięcie. Podkreślił, że w poprzednich latach w zastępstwie za inną osobę przepracowała najwięcej godzin (od 12 do nawet 18 przewidzianych na pełnym etacie).
Zdaniem sądu II instancji Karta nauczyciela w sposób bezwzględnie obowiązujący reguluje stosunek pracy z nauczycielem mianowanym. Zasadą jest zatrudnienie na czas nieokreślony w pełnym wymiarze czasu pracy. Gdyby ten warunek nie mógł zostać spełniony, w dalszej kolejności nakazuje zatrudnienie nauczyciela na czas nieokreślony w niepełnym wymiarze godzin. Sąd dodał, że umowa terminowa jest możliwa tylko w przypadku zastępstwa za nieobecnego nauczyciela lub innej potrzeby wynikającej z organizacji nauczania. W efekcie oddalił apelację.
Pełnomocnik dyrektora szkoły wniósł skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego (SN). Ten uznał, że nauczycielka zatrudniona w zespole szkół uzyskała 30 czerwca 2004 r. stopień nauczyciela kontraktowego, a 19 sierpnia 2009 r. mianowanego. Zawierane z nią umowy terminowe wynikały z potrzeb organizacyjnych szkoły oraz obawy, czy po wakacjach będzie dostatecznie dużo pracy dla zatrudnianych doraźnie pedagogów.
SN zaznaczył, że w poprzednich instancjach sędziowie uznali, iż na umowach terminowych nauczycielka powinna być zatrudniona do czasu uzyskania aktu mianowania. Potem powinna świadczyć pracę w niepełnym wymiarze, ale już na czas nieokreślony.
Z kolei zdaniem SN stopnie awansu zawodowego nie łączą się bezpośrednio z podstawą nawiązania stosunku pracy i jego wymiarem.
Co więcej, z karty nie wynika automatycznie przekształcenie stosunku pracy nauczyciela zatrudnionego na podstawie umowy na czas określony w kontrakt bezterminowy (sygn. akt SN z 10 września 2004 r., I PK 431/03).
SN dodał, że sąd II instancji powinien zbadać okoliczności faktyczne w szkole. Powinien ustalić, czy brak możliwości zatrudnienia pełnoetatowego nauczyciela mianowanego w następnym roku szkolnym wynika z potrzeb organizacyjnych placówki, o których mowa w art. 10 ust. 7 Karty nauczyciela.
SN uchylił zaskarżony wyrok i przekazał sprawę do ponownego rozpatrzenia.
ORZECZNICTWO
Wyrok Sądu Najwyższego z 24 lipca 2013 r., sygn. akt I PK 7/13.