Portugalscy nauczyciele pokazali rządowi czerwoną kartkę. W dzisiejszej manifestacji w Lizbonie wzięły udział tysiące profesorów sprzeciwiających się antykryzysowej polityce władz.

Rosnąca rzesza bezrobotnych pedagogów i rządowe plany zwiększenia wymiaru czasu pracy w budżetówce z 35 do 40 godzin tygodniowo - między innymi przeciw temu protestowali w centrum stolicy nauczyciele z całej Portugalii. Ich ostry sprzeciw budzi też program mobilności, który zakłada, że profesorowie bez godzin dydaktycznych mogą zostać przeniesieni do oddalonych szkół.

Związkowcy zarzucili ministrowi edukacji, że nie zgadzając się na ich postulaty, stawia pod znakiem zapytania przebieg poniedziałkowych egzaminów gimnazjalnych z języka portugalskiego. Na ten dzień nauczyciele zapowiedzieli ogólnokrajowy strajk, odmówili też wyznaczenia minimalnej liczby profesorów, którzy będą nadzorować uczniów. Związki zawodowe domagały się od ministra, by przesunął termin egzaminów, ten jednak zdecydowanie odmówił. Zapowiedział też, że zwróci się do sądu z wnioskiem o nakazanie nauczycielom, by zapewnili w dniu sprawdzianu serwis minimalny.