Sto paczek ważących prawie tonę przyjechało do Sejmu. Stowarzyszenie Rzecznik Praw Rodziców złożyło na ręce marszałek Sejmu około 950 tysięcy podpisów w sprawie referendum edukacyjnego. Tomasz Elbanowski z inicjatywy "Ratujmy maluchy" przypomniał, że w podpisy są po to głównie, aby rząd wycofał się z reformy obniżającej wiek szkolny. Zaznaczył, że rodzice występują przeciwko niej już od pięciu lat.

Fundacja Rzecznik Praw Rodziców zaproponowała pięć pytań do referendum. Obywatele mieliby odpowiedzieć, czy są za obowiązkiem szkolnym dla sześciolatków, obowiązkiem przedszkolnym dla pięciolatków, przywróceniem pełnego kursu historii i innych przedmiotów w liceum ogólnokształcącym, przywróceniem systemu "8 lat podstawówki, 4 lata szkoły średniej" oraz czy są za powstrzymaniem procesu likwidacji szkół publicznych.

Prezes fundacji Rzecznik Praw Rodziców jest przekonana, że dzięki tym podpisom uda się powstrzymać reformę edukacji. Zwraca uwagę, że w demokracji rząd wybierany jest przez ludzi, parlamentarzyści są reprezentantami narodu, a to właśnie podpisy Polaków zostały dziś przyniesione do Sejmu.

Marszałek Sejmu Ewa Kopacz przyznała, że może trochę minąć czasu, zanim urzędnicy sejmowy sprawdzą poprawność prawie miliona podpisów. Zaznaczyła jednak, że nie będzie żadnej zwłoki w tej sprawie.

Marszałek Kopacz powiedziała, że nie wie czy w tym momencie czy zagłosowałaby za referendum. Powiedziała, że decyzję podejmie na sali plenarnej, kiedy trzeba będzie nacisnąć przycisk za lub przeciw.