Choć statut gimnazjum, informacja o stanie majątkowym przedszkola albo oświadczenie majątkowe dyrektora liceum nie są tajnymi dokumentami, dostęp do nich jest mocno utrudniony. Szkoły przedkładają je do wglądu zainteresowanym, ale tylko na ich wniosek, bo w większości placówek oświatowych mało kto myśli o prowadzeniu biuletynów informacji publicznej (BIP to system stron internetowych służący powszechnemu i bezpłatnemu dostępowi do informacji publicznej).
Z wyliczeń DGP wynika, że aż 62 proc. warszawskich przedszkoli, szkół podstawowych, gimnazjów i liceów nie ma swoich BIP-ów. W Gdańsku ten odsetek sięga 88 proc. Jeszcze gorzej jest we Wrocławiu i w Szczecinie, gdzie biuletyny mają pojedyncze placówki. A to tylko wybrane przykłady z całego kraju.
– To przejaw utrudniania dostępu do informacji publicznej albo po prostu zwykła niewiedza – komentuje Mikołaj Barczentewicz, prawnik z Forum Obywatelskiego Rozwoju.
Brak BIP-ów to efekt pokutującego w przeszłości poglądu, że szkoły nie są podmiotami zobowiązanymi do udostępniania informacji publicznej. Wątpliwości rozwiewają w ostatnich latach sądy administracyjne, które orzekają zgoła inaczej. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Krakowie w wyroku z 29 kwietnia 2010 r. stwierdził, że dyrektor szkoły jest zobligowany do udostępniania informacji publicznej (sygn. akt II SAB/Kr 33/10). Podobny pogląd prezentował również Naczelny Sąd Administracyjny w wyrokach z 5 listopada 2010 r. (sygn. akt I OSK 1469/10) i 22 lutego 2012 r. (sygn. akt I OSK 2291/11).
Szkoły w Polsce / DGP
Tymczasem zgodnie z ustawą z 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej (Dz.U. z 2001 r. nr 112, poz. 1198 z późn. zm.) i orzecznictwem podstawowym kanałem dostępu do informacji publicznej jest właśnie biuletyn informacji publicznej.
– Łącząc te dwa fakty, należy stwierdzić, że szkoły powinny prowadzić biuletyny – mówi Barczentewicz.
Wskazuje, że powszechny brak realizacji tego obowiązku może wynikać z lekceważącego podejścia do informacji publicznej w oświacie. Dyscypliny nie poprawia brak sankcji.
– Sąd może nałożyć karę za nieuzasadnione nieudostępnienie informacji publicznej. Za brak BIP-u już nie – wyjaśnia Barczentewicz.
W rozmowach z DGP urzędnicy zapewniają, że zamierzają walczyć z brakami, ale to potrwa.
– Miasto zamierza rozwiązać ten problem. Wszystkie miejskie placówki edukacyjne zostały zobligowane do utworzenia BIP najpóźniej do 31 grudnia 2012 r. – tłumaczy Dariusz Wołodźko z kancelarii prezydenta Gdańska.
Podobnie przekonują inne magistraty. Przykładów im nie zabraknie. Wśród niechlubnych statystyk można bowiem znaleźć także wzorcowe wyjątki. Należą do nich Kraków i Bydgoszcz, które opisywany problem rozwiązały w sposób systemowy. Biuletyny prowadzonych przez miasta szkół znalazły się w jednym miejscu – w Krakowie na stronie internetowej magistratu, w Bydgoszczy w specjalnie powołanym i na bieżąco aktualizowanym zbiorczym biuletynie placówek oświatowych. Każda szkoła ma swoją zakładkę z informacjami na temat jej majątku, ogłoszeniami o pracę czy zamówieniami publicznymi.
– To dobry kierunek, który pozwala zracjonalizować koszty wywiązywania się przez szkoły i miasta z administracyjnego obowiązku. Szczególnie jeśli w urzędzie są wyznaczone osoby odpowiedzialne za zarządzanie informacją publiczną wytwarzaną przez szkoły – wyjaśnia Mikołaj Barczentewicz.