Z matury znika prezentacja z języka polskiego, a wchodzi obowiązkowy dodatkowy przedmiot. Testy będą sprawdzać umiejętność myślenia, nie wiedzę – tak ma wyglądać nowy egzamin dojrzałości od 2015 roku według założeń MEN.
Za trzy lata maturzysta będzie podobnie jak teraz zdawał polski, matematykę oraz język obcy. Dojdzie mu jednak jeszcze trzeci przedmiot, który sam sobie wybierze. Do tej pory mógł go zdawać, ale nie musiał – jedna trzecia uczniów więc z niego rezygnowała. Zmianą jest także to, że z listy 15 przedmiotów dodatkowych zostaje wykreślona wiedza o tańcu.
Obowiązek dodatkowego przedmiotu to ukłon w stronę uczelni, które narzekały, że uczniowie są słabo przygotowani do studiów. Nowością jest także brak sprawdzania według tzw. klucza. Oznaczał on listę konkretnych odpowiedzi, które zdający musiał umieścić w teście, inaczej nie zaliczał zadania. Teraz mają być – jak zapowiada MEN – oceniane umiejętności ucznia i jego tok rozumowania.
Tegoroczną maturę, jak wynika z wczorajszych danych, zdało 80 proc. uczniów, czyli więcej niż w zeszłym roku. Najlepiej poszedł polski, zdali go prawie wszyscy, a średni wynik wyniósł 54 proc. Co ciekawe, choć matematyki nie zaliczyło o 10 proc. uczniów więcej niż polskiego, średni wynik był wyższy. Zarówno tegoroczna zdawalność, jak i średnie wyniki są lepsze niż w zeszłym roku. Zdaniem prof. Łukasza Turskiego nie jest to jednak sukces MEN, lecz efekt poziomu egzaminu. – Dzieci uczą się zdawania testów, które tak naprawdę niczego nie sprawdzają. To przestarzała forma, która powinna być zlikwidowana, nic bowiem nie mówi o tym, co umie dany uczeń – mówi prof. Turski.