Od września ma ruszyć system powszechnego oceniania pedagogów. Choć nowe rozwiązania jeszcze nie obowiązują, resort edukacji już zapowiada ich zmianę.
Obligatoryjne ocenianie pracy nauczycieli co trzy lata to jeden z najbardziej kontrowersyjnych pomysłów szefowej Ministerstwa Edukacji Narodowej (MEN) Anny Zalewskiej, zaproponowanych w ostatnim czasie. Oliwy do ognia dolała pierwotna wersja projektu rozporządzenia w tej sprawie przewidująca, że mieliby być oni rozliczani m.in. z postaw etycznych i moralnych. MEN wycofało się z tego pomysłu i ograniczyło o połowę liczbę kryteriów, według których nauczyciele mają być oceniani. Co więcej, zaproponowało oświatowym związkom wspólne opracowanie nowych rozwiązań.
Dziennik Gazeta Prawna

MEN łagodnieje

Dotychczas, mimo krytycznych głosów ze środowiska, minister Zalewska nie godziła się na zmiany. Przygotowany przez posłów PO projekt zakładający likwidację regulaminów w poszczególnych placówkach oświatowych trafił po pierwszym posiedzeniu sejmowej komisji edukacji do zamrażarki. Jak jednak udało się nam ustalić, tuż przed początkiem nowego roku szkolnego MEN postanowiło wyjść naprzeciw postulatom m.in. oświatowej Solidarności. Choć nie rezygnuje całkowicie z weryfikacji pracy nauczycieli, chce, by byli oceniani co pięć, a nie co trzy lata. Taka zmiana ma się znaleźć w projekcie nowelizacji ustawy – Prawo oświatowe, ustawy o systemie oświaty oraz niektórych innych ustaw. Dokument od 26 czerwca jest w konsultacjach i w najbliższym czasie ma trafić pod obrady Rady Ministrów.
– Bardzo nas cieszy, że pani minister w przeciwieństwie do innych szefów MEN potrafi wsłuchiwać się w naszą argumentację. Ocenianie nauczycieli jest bardzo pracochłonne i wymaga dużo zaangażowania. Uważamy, że pięć lat jest wystarczającym okresem, aby weryfikować ich pracę – mówi Ryszard Proksa, przewodniczący sekcji krajowej oświaty NSZZ „Solidarność”.
Według niego wydłużenie cyklu wszyscy przyjmą z ulgą i ze zrozumieniem.
Pomysł złagodzenia przepisów podoba się też innym związkowcom.
– Od początku w naszych stanowiskach wnosiliśmy, aby nauczyciele byli oceniani co pięć lat. Ich pracę należy weryfikować, bo obecnie są osoby, których praca nie była sprawdzana przez 20 lat lub więcej bo już zdobyły najwyższy stopień awansu – mówi Sławomir Wittkowicz, szef branży nauki, oświaty i kultury w Forum Związków Zawodowych.

Co z nauczycielskim 500+

Oświatowe związki obawiają się jednak, że w związku z tymi zmianami może pojawić się problem z dodatkiem za wyróżniającą pracę dla nauczycieli dyplomowanych. Ma być on przyznawany raz na trzy lata – wraz z okresową weryfikacją.
– Mamy nadzieję, że wydłużenie cyklu oceniania nie sprawi, że docelowo 500+ dla nauczycieli w pełniej kwocie będzie wypłacane dopiero za pięć lat, a nie trzy. W tym zakresie termin nie powinien być przesuwany – uważa Ryszard Proksa.
Według obecnie obowiązujących przepisów po raz pierwszy nowy dodatek ma być wypłacany od 1 września 2020 r. A jego pełna wysokość trafi do nauczycieli dwa lata później.
– Dodatek dla wyróżniających się nauczycieli powinien przypadać wszystkim, a nie tylko dyplomowanym. Mamy nadzieję, że przy tej okazji tego typu zmiany też się pojawią – dodaje Sławomir Broniarz, prezes ZNP.
Związkowcy chcą przekonać szefową MEN do jeszcze jednej zmiany – związanej z awansem zawodowym, który od 1 września zostanie wydłużony z 10 do 15 lat.
– Od września zacznie obowiązywać przepis, który zakłada, że staż wymagany do dojścia do kolejnych stopni awansu można skrócić pod warunkiem, że nauczyciel otrzyma oceną wyróżniającą. My chcemy, aby taką możliwość mieli też nauczyciele, którzy otrzymali ocenę dobrą i bardzo dobrą. Inaczej możliwość skróconego awansu będą mieli tylko nauczyciele, którzy mają osobiste poważanie u dyrektora – mówi Ryszard Proksa.
Resort edukacji zastanawia się, czy iść na aż tak duże ustępstwo.

Regulaminy do poprawki

Z naszych informacji wynika też, że zmienią się przepisy dotyczące regulaminów wskaźników oceny pracy nauczycieli. Każda szkoła miała opracować własne, uwzględniające jej specyfikę. MEN chce jednak wprowadzić rozwiązanie, zgodnie z którym w ramach jednego organu prowadzącego będzie jeden wzór regulaminu – odrębny dla każdego typu placówki. A to oznacza, że nie będzie 25 tys. różnych dokumentów (bo tyle jest placówek oświatowych).
– To jest krok w dobrą stronę, bo takie różnicowanie wskaźników może być krzywdzące dla ocenianych nauczycieli w obrębie danej gminy. Mogłoby się okazać, że w jednej szkole podstawowej regulamin pozwala na otrzymanie oceny wyróżniającej, a w innej w tej samej gminie – co najwyżej oceny dostatecznej – zauważa Ryszard Proksa.
Pozostałe organizacje związkowe nie są jednak usatysfakcjonowane takim rozwiązaniem.
– Od początku opowiadamy się za tym, aby przy ocenianiu brać pod uwagę tylko ustawę, czyli Kartę nauczyciela, a także rozporządzenie w tej sprawie, a regulaminy określane przez szkoły powinny być całkowicie wyrugowane z przepisów – wskazuje Sławomir Wittkowicz.
Związek Nauczycielstwa Polskiego chciał, aby całkowicie zrezygnowano z tworzenia przez szkoły indywidualnych regulaminów oceny pracy pedagogów. – Nauczyciele nie chcą radykalnych zmian w ocenianiu. Obecny system dobrze funkcjonował i nikt nie miał do niego zarzutów. To, że MEN idzie na takie ustępstwa, oznacza tylko, że pani minister przyznała się do tego, że jej rozwiązanie jest wadliwe – mówi Sławomir Broniarz.
Etap legislacyjny
Projekt znajduje się w konsultacjach