Eksperci są zgodni: policja musi podporządkować się regułom wynikającym z ustawy – Prawo o szkolnictwie wyższym. Może działać na terenie akademii tylko w wyjątkowych sytuacjach.
Nie milkną echa interwencji policji na Uniwersytecie Szczecińskim. Bez zgody rektora funkcjonariusze wkroczyli na teren uczelni w trakcie konferencji naukowej „Karol Marks 1818–2018”.
Środowisko naukowe jednoznacznie krytycznie odniosło się do wizyty służb. W stanowisku skierowanym do premiera Mateusza Morawieckiego działania te potępiła Konferencja Rektorów Akademickich Szkół Polskich. W podobnym tonie wypowiedziały się również władze Uniwersytetu Szczecińskiego. W ich ocenie interwencja była nieuprawniona i naruszała zarówno konstytucję, jak i art. 227 prawo o szkolnictwie wyższym (t.j. Dz.U. z 2017 r. poz. 2183 ze zm.), który określa, w jakich sytuacjach służby państwowe mogą interweniować na terenie uczelni (są to przypadki bezpośredniego zagrożenia życia ludzkiego lub klęski żywiołowej). Ze względu na to, że żadna z tych sytuacji nie miała miejsca, władze USZ uznały, że takie zachowanie naruszyło akademicką autonomię oraz wolność naukową.
Głos w sprawie zabrała również komisja NSZZ „Solidarność” Uniwersytetu Szczecińskiego. – Przestrzeń akademicka w demokratycznym kraju pozwala na dyskusję i prowadzenie sporów bez względu na ich zakres oraz przekonania czy poglądy polityczne uczestników – wskazała. I również zaapelowała o poszanowanie autonomii uniwersytetu.
Zdaniem śledczych wszystko gra
Prokuratura Okręgowa w Szczecinie nie widzi jednak w takim działaniu żadnego problemu. Tłumaczy, iż powodem wizyty funkcjonariuszy było zawiadomienie przesłane Prokuraturze Rejonowej Szczecin-Zachód, iż istnieje podejrzenie, że podczas konferencji może dojść do publicznego propagowania treści totalitarnych. Śledczy na podstawie art. 307 k.p.k. zlecili więc policji weryfikację tych doniesień.
Prokuratura odpiera jednocześnie zarzuty dotyczące niezgodności działań podjętych przez policjantów z art. 227 prawa o szkolnictwie wyższym. W jej ocenie przepis ten nie ma w tej sprawie zastosowania. Reguluje bowiem procedurę w przypadku incydentów, które zagrażają porządkowi i bezpieczeństwu na terenie szkoły wyższej. Natomiast nie dotyczy sytuacji, gdy prowadzone jest postępowanie przygotowawcze w sprawie o przestępstwo. Z tego względu czynności podjęte w związku z konferencją były zgodne z obowiązującymi przepisami.
Eksperci jednomyślni
Działania policji budzą jednak wątpliwości, m.in. rzecznika praw obywatelskich. – Uczestnicy konferencji naukowej, wygłaszając wystąpienia i biorąc udział w dyskusjach, korzystali z konstytucyjnej wolności nauki (art. 73 konstytucji), rozumianej przede wszystkim jako wolność myśli i głoszonego słowa – uważa Adam Bodnar. Jego zdaniem weryfikacja stawianych tez naukowych powinna odbywać się przede wszystkim w drodze otwartego dialogu, np. podczas konferencji takich jak ta na Uniwersytecie Szczecińskim.
Podobnego zdania są również eksperci. – Działanie policji, która na polecenie prokuratury wkroczyła na konferencję naukową, było niezgodne z prawem. Co prawda art. 256 par. 1 k.k. penalizuje publiczne propagowanie treści totalitarnych, to jednak konferencja naukowa korzysta z konstytucyjnej ochrony wolności badań naukowych. Co innego propagowanie, a co innego analizowanie treści totalitarnych, szczególnie w ramach dyskusji filozoficznej – mówi dr Mikołaj Małecki z Katedry Prawa Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego. Zaznacza jednocześnie, że była to typowa konferencja naukowa z referatami i wystąpieniami prelegentów, dlatego trudno doszukiwać się tutaj działań niezgodnych z prawem. – Powoływanie się prokuratury na art. 307 k.p.k. jest w tym wypadku nieracjonalne – ocenia.
Opinię tę podzielają konstytucjonaliści. – Sprawę prawa policji do interwencji policji na konferencji naukowej rozstrzyga konstytucja. Zgodnie z art. 70 ust. 5 ustawy zasadniczej zapewnia się autonomię szkół wyższych na zasadach określonych w ustawie. Chodzi tu o ustawę – Prawo o szkolnictwie wyższym, a nie k.p.k. Dlatego policja bez podporządkowania się regułom tej ustawy nie może działać na terenie uczelni – uważa dr hab. Ryszard Piotrowski z UW. W jego ocenie służby naruszyły też art. 307 k.p.k., bo on również powinien być stosowany w zgodzie z konstytucją.
– Jeżeli przyjęlibyśmy inną wykładnię przepisów, to może w ogóle na wszelki wypadek zainstalujmy na terenie uczelni komisariaty albo monitoring. Zawsze przecież może ktoś zawiadomić organy ścigania w takiej czy innej sprawie – dodaje.