W szkole jedną z popularniejszych chorób jest wszawica. Walkę z nią utrudnia uodpornienie się pasożytów na dostępne leki.
Z informacji płynących z placówek oświatowych wynika jedno: na terenie każdej z nich doszło kiedyś do tego rodzaju epidemii. Potwierdzają to zresztą dane ZUS. Z powodu wszawicy w 2016 r. odnotowano 732 dni absencji w pracy, o ponad miesiąc dłużej niż rok wcześniej i niemal trzykrotnie dłużej niż jeszcze pięć lat temu. Polacy brali wolne w związku z koniecznością zajęcia się dzieckiem zarażonym chorobą lub by walczyć z nią osobiście.
Bez kontroli
Jaka jest dokładnie skala zjawiska w szkołach, nie wiadomo – od dziewięciu lat sanepid nie ma obowiązku monitorowania wszawicy. To efekt wykreślenia jej z rejestru chorób zakaźnych. Jeszcze w 2006 r. inspekcja sanitarna odnotowała 524 przypadki.
O tym, że wszy są coraz bardziej dokuczliwe, świadczy natomiast wysoka sprzedaż preparatów do walki z nimi. Z danych za 2015 r. wynika, że tylko wtedy Polacy kupili około miliona produktów zwalczających pasożyty. Lekarze również potwierdzają, że problem narasta.
Wystarczy jedna głowa
Powodem powszechności wszawicy jest wstydliwość choroby. W efekcie w tych „lepszych” szkołach – często prywatnych czy społecznych – dyrekcja niechętnie mówi o problemie. – Wszystkie badania potwierdzają, że mitem jest to, że wszy lubią brud czy tłuste włosy. Nie mają znaczenia ani kolor, ani struktura włosów czy też utrzymywanie czystości. Z łatwością przenoszą się z głowy na głowę, wystarczy jeden zakażony – tłumaczy Ryszard Sebesta, biolog zajmujący się wszami. Liczy się przede wszystkim równoczesne i szybkie działanie. Przy wszach cała rodzina musi przejść leczenie. Wyczyszczone muszą zostać także czapki, płaszcze, grzebienie (te można włożyć do zamrażarki), pościel i poduszki.
Kolejną przyczyną choroby i jej nasilania się jest jej uodpornienie się na dostępne na rynku preparaty. Jak wyjaśnia Ryszard Sebesta, większość pasożytów zdobyła genetyczną odporność na pestycydy, którymi je zwalczano. Z badań amerykańskich wynikało, że nawet 60 proc. z nich nie reaguje na podany lek. Trzeba więc szukać nowych metod zwalczania. Dlatego w aptekach pojawiają się coraz to nowe preparaty.
Niezbędna zgoda
W szkołach włosy może sprawdzić personel medyczny. Jednak aby mógł to robić, musi mieć pisemną zgodę rodziców na przegląd głów ich dzieci. Bez takiego dokumentu nie ma możliwości działania.
Do 2004 r. szkolne pielęgniarki miały prawo na własną rękę kontrolować czystość uczniów – paznokci, ubrań i głów. 11 lat temu jednak Instytut Matki i Dziecka uznał, że takie praktyki to pogwałcenie praw dziecka. Stąd wprowadzono obowiązek uzyskiwania zgód od rodziców lub opiekunów. Jego realizacja nie jest jednak łatwa – nie wszyscy dorośli są chętni do współpracy. To przekłada się na skuteczność kontroli dokonywanej w szkołach, która kuleje. Także z powodu braku odpowiedniej opieki medycznej w placówkach oświatowych.

Co zrobić, by zwalczyć wszawicę

● Regularnie przeglądaj włosy dziecka

● W wypadku odkrycia żywej wszy lub gnidy należy użyć preparatu przeznaczonego do walki z pasożytem. Należy postępować zgodnie z wytycznymi w ulotce. Kurację – aby była skuteczna – zawsze trzeba powtórzyć po 7–10 dniach

● Należy zawiadomić wychowawcę, aby mógł przekazać innym rodzicom informacje o możliwości epidemii