Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego chce, aby doktoranci mogli korzystać ze zniżek na komunikację miejską w całej Polsce.



Obecnie to, czy uczestnikom studiów trzeciego stopnia przysługuje prawo do ulgi na przejazd autobusem czy tramwajem, zależy od decyzji samorządu lokalnego. Z art. 188 ust.1a ustawy z 27 lipca 2005 r. – Prawo o szkolnictwie wyższym (t.j. Dz.U. z 2016 r. poz. 1842, ze zm.) wynika bowiem, że gmina może podjąć decyzję o przyznaniu zniżki w opłatach za przejazdy publicznymi środkami komunikacji miejskiej dla doktorantów. I tak np. w Warszawie przysługuje im 50 proc. ulgi, nie dłużej jednak niż do 35 roku życia. Z kolei w Poznaniu mogą skorzystać ze zniżki, ale tylko, gdy ich uczelnia ma siedzibę na terenie miasta. Natomiast w Szczecinie ulga przysługuje jedynie uczestnikom studiów dziennych.
– Doktoranci niestety gubią się w tych regulacjach. Zdarza się, że nieświadomi tego, że w innym mieście obowiązują inne zasady przyznawania ulg, dostają mandat za przejazd autobusem – mówi Michał Gajda, przewodniczący Krajowej Reprezentacji Doktorantów.
Dlatego KRD zabiega o zmianę przepisów. Domagają się, aby 50 proc. ulgi na przejazdy obowiązywało we wszystkich miastach.
– Pisanie pracy naukowej wymaga mobilności, wyjazdów na liczne konferencje, dlatego przyznanie takich ulg jest uzasadnione – uważa Gajda.
W tej sprawie z pytaniem do resoru wystąpili też posłowie.
– Doktoranci jako przyszli doktorzy najczęściej wnoszą znaczny wkład w rozwój polskiej nauki, a liczebnie jest ich zdecydowanie mniej niż studentów. Mimo to ich sytuacja wydaje się mniej uprzywilejowana. Doktoranci z ośrodków akademickich, gdzie posiadają oni uprawnienia na równi ze studentami, przyjeżdżają pociągiem do innego miasta na kwerendę do archiwum i podczas kontroli biletów okazuje się, że nie posiadają uprawnień do zakupionego biletu ulgowego i zmuszeni są zapłacić mandat. Wydaje się to sytuacją niezrozumiałą i niesprawiedliwą – wskazuje Robert Winnicki, poseł niezrzeszony.
– W mojej opinii zasadne są postulaty środowiska doktorantów dotyczące ustawowego zagwarantowania im prawa do korzystania z 50 proc. ulgi w opłatach za przejazdy publicznymi środkami komunikacji miejskiej zamiast, jak to ma miejsce obecnie, pozostawiania tej kwestii do decyzji właściwych jednostek samorządu terytorialnego – wskazuje Aleksander Bobko, wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego w odpowiedzi skierowanej do posła.
Uzupełnia, że przewidziane w ustawie – Prawo o szkolnictwie wyższym formy wsparcia aktywności naukowej doktorantów, takie jak stypendium, mają na celu m.in. umożliwienie im prowadzenia działalności dydaktycznej i badawczej bez konieczności podejmowania pracy zarobkowej.
– Biorąc pod uwagę fakt, że koszt biletu komunikacji miejskiej stanowi istotny składnik budżetu uczestników studiów doktoranckich, przyznanie im ulgi przyczyniłoby się istotnie do obniżenia kosztów życia podczas okresu pobierania nauki, a tym samym zwiększyło efektywność istniejącego sytemu stypendialnego – twierdzi Aleksander Bobko. Dodaje jednak, że takie stanowisko było prezentowane w korespondencji z ministrem infrastruktury i budownictwa, a kwestia ta nie należy do wyłącznej decyzji ministra nauki. System ulg w publicznym transporcie stanowi element szeroko rozumianej polityki społecznej państwa oraz jest wyrazem wypracowanego w tym zakresie kompromisu społecznego, będącego odzwierciedleniem sytuacji budżetowej.