16 tys. więcej dzieci niż przed rokiem skorzystało z wypoczynku na obozach i koloniach. To zasługa między innymi rządowego świadczenia.
Obozy i kolonie dla dzieci i młodzieży / Dziennik Gazeta Prawna
Trwa ostatnia tura ferii zimowych. Do 26 lutego wypoczywają dzieci i młodzież z województw: mazowieckiego, dolnośląskiego, opolskiego oraz zachodniopomorskiego. Łącznie to 1,3 mln uczniów z ponad 7 tys. szkół. Z najnowszych danych Ministerstwa Edukacji Narodowej wynika, że w tym sezonie przybyło dzieci, które wyjechały na zorganizowane obozy i kolonie. Wzrost w indywidualnych wyjazdach widzą też touroperatorzy. Badania koniunktury GUS wskazują, że w branży turystycznej tegoroczny luty jest najlepszy od 2007 r.
W ubiegłym roku na zorganizowane kolonie wyjechało 294 tys. dzieci – wynika z danych MEN. Resort zbiera informacje o wszystkich grupowych wyjazdach. Na mocy rozporządzenia, o ile wypad nie jest prywatną inicjatywą rodziców czy znajomych, każdy organizator ma obowiązek zgłoszenia go do ministerstwa. Rejestracji podlegają więc np. obozy organizowane przez prywatne firmy, harcerzy, stowarzyszenia kościelne. Wypoczynek należy zgłosić 21 dni przed jego rozpoczęciem. Oznacza to, że MEN ma już kompletne dane dotyczące wszystkich wyjazdów. Wynika z nich, że w tym roku padł rekord wypadów na ferie. Na zorganizowanych obozach przebywało 16 tys. dzieci więcej niż przed rokiem – łącznie ze wszystkich województw organizatorzy zgłosili 310 tys. uczestników.
Zwiększyła się także liczba obozów. W ubiegłym roku było ich 7,3 tys., obecnie już 7,8 tys. Wzmożony ruch był tylko w kraju – w stosunku do ubiegłej zimy ubyły 22 obozy zagraniczne. Za granicę wyjechało o 200 osób mniej. Jak przyznają organizatorzy wycieczek, taka tendencja jasno świadczy o tym, że wyjazd na ferie pomógł zorganizować rządowy program 500+.
– Także w wyjazdach indywidualnych obserwujemy spory ruch. Od ubiegłego roku liczba wyjazdów w okresie ferii zwiększyła się o 28 proc. – mówi Jarosław Kałucki z Travelplanet. – Popularne stały się wycieczki do ciepłych krajów, niemal nie drgnęły natomiast wyjazdy narciarskie. To dla nas sygnał, że impulsem mogło być 500+. Ci, którzy do tej pory wyjeżdżali na narty, wybrali je także w tym roku. Dla sporej grupy klientów byłby to jednak zbyt duży wydatek, bo poza hotelem i przelotem trzeba także płacić za skipassy, wypożyczenie lub kupno sprzętu, a także ubrania narciarskie. Oni decydowali się na wyjazdy na Wyspy Kanaryjskie i do Egiptu – ocenia.
Program „Rodzina 500 plus” wystartował w kwietniu ubiegłego roku. Zakłada, że na drugie i kolejne dzieci w rodzinie wypłacane jest świadczenie wychowawcze w wysokości 500 zł. W biedniejszych rodzinach pieniądze mogą być przyznane także na pierwsze dziecko (decyduje kryterium dochodowe). Według danych Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej do końca grudnia uprawnionych do świadczenia z programu „Rodzina 500 plus” było 3,8 mln dzieci. Na program w 2016 r. przeznaczono z budżetu państwa łącznie 17,6 mld zł.
Już przed feriami pojawiały się spekulacje, że program pomoże w organizacji zimowych wyjazdów. Po pierwsze – podobne tendencje były widoczne już w lecie. – W samym lipcu i sierpniu wyjazdów było o 15 proc. więcej niż rok wcześniej. W całym sezonie letnim, kiedy wyjeżdżają także rodzice przedszkolaków i młodszych dzieci, których nie wiąże rok szkolny, przybyło 20 proc. wyjazdów – przypomina Kałucki. Potwierdzają to także dane MEN. Według nich letnie wyjazdy po raz pierwszy przyciągnęły ponad milion uczestników. To o 56 tys. więcej niż rok wcześniej. Podobnie jak obecnie obozów zagranicznych ubywało (o 300), ale liczba krajowych turnusów zwiększyła się o 1,1 tys.
Po drugie – na zwiększone zainteresowanie feriami wskazywały badania opinii społecznej. Według sondażu przeprowadzonego w styczniu przez IBRiS niemal 42 proc. ankietowanych przyznało, że pieniądze z programu „Rodzina 500 plus” pomagają w wysłaniu dzieci na zimowy wypoczynek. Co dziesiąty badany deklarował, że środki te pozwoliły mu sfinansować wyjazd dzieci na przerwę zimową po raz pierwszy w życiu. Z analiz firmy SW Research wynikało z kolei, że 12 proc. beneficjentów programu przeznacza na ferie 500 zł, 23 proc. chce wydać do 1000 zł, a kolejnych 22 proc. – między 1000 a 2000 zł.
– To jeden z tych efektów, który nas niezwykle cieszy i pokazuje, że to świadczenie trafia wprost na dzieci – komentowała wyniki sondażu na antenie RMF FM minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska.
Same wyjazdy to jednak nie wszystko – drugi sezon z rzędu wzrasta popularność półkolonii. To kolejna poszlaka wskazująca na 500+. To forma wypoczynku, w której dziecko co prawda śpi w domu, ale w godzinach pracy rodziców ma zorganizowane zajęcia. Także ona podlega zgłoszeniu do MEN. Półkolonie pozwalają zająć dzieciom czas, ale są zdecydowanie tańsze niż regularny wypoczynek poza miejscem zamieszkania. W Poznaniu można było na przykład zapisać dziecko na tygodniowe półkolonie narciarskie – dwie godziny jazdy dziennie, dwa posiłki i atrakcje takie jak lodowisko, kino czy nauka miksowania muzyki wiązały się z łącznym kosztem ok. 600 zł. Dla porównania – tygodniowy obóz narciarski to minimum 1500 zł. W Łodzi za półkolonie, gdzie każdy dzień zajęć ma inny temat (np. szachy, Wyspy Kanaryjskie itd.), trzeba zapłacić 360 zł. Od kilku sezonów hitem są półkolonie z naukami ścisłymi. Te są jednak zwykle nieco droższe – np. tydzień robotyki w Katowicach kosztuje 450 zł.