Przepisy o wysokości minimalnego wynagrodzenia za pracę oraz o minimalnej stawce godzinowej obowiązują także adeptów prawa odbywających aplikacje adwokackie i radcowskie. Jeśli jakaś kancelaria wykorzystuje młodych prawników, sprawą powinna zainteresować się Państwowa Inspekcja Pracy. Takie wnioski płyną z odpowiedzi Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej na interpelację poselską złożoną przez Tomasza Jaskółę.
Parlamentarzysta w swym piśmie zwracał uwagę, że coraz powszechniejsza staje się praktyka wykorzystywania aplikantów przez doświadczonych adwokatów i radców prawnych.
Chodzi przede wszystkim o tzw. substytucje udzielane na podstawie art. 77 ustawy – Prawo o adwokaturze (t.j. Dz.U. z 2016 r. poz. 1999 ze zm.).
„Ma to ogromne znaczenie, ze względu na praktykowanie takiego działania przez samych adwokatów, którzy przecież mają stanowić wzór dla młodszych pokoleń palestry” – czytamy w interpelacjach złożonych do resortu rodziny oraz Ministerstwa Sprawiedliwości. To drugie w odpowiedzi odesłało do tego pierwszego. Podkreśliło bowiem, że co do zasady prowadzenie aplikacji adwokackiej i radcowskiej ustawodawca powierzył samorządom prawniczym (art. 3 ust. 1 pkt 4 ustawy – Prawo o adwokaturze oraz art. 41 pkt 4 ustawy o radcach prawnych). W zakresie wynagrodzeń zaś właściwy jest minister rodziny.
Sekretarz stanu w imieniu Elżbiety Rafalskiej poinformował, że zasadą jest stosowanie przepisów o minimalnym wynagrodzeniu za pracę etatową oraz o minimalnej stawce godzinowej przy zleceniu i umowach o świadczenie usług. Co prawda są wyjątki od tej reguły, ale nie dotyczą aplikantów.
Powinni więc oni – przy pełnym wymiarze czasu pracy – otrzymywać co najmniej 2000 zł brutto miesięcznie. Ewentualnie, w przypadku umów cywilnoprawnych, 13 zł za godzinę. W 2018 r. dzięki nowemu rozporządzeniu (Dz.U. z 2017 r. poz. 1747) młodzi prawnicy będą mogli sobie pozwolić na więcej. Otrzymywać powinni 13,7 zł za godzinę pracy w kancelarii.
Sęk w tym, że wiele kancelarii w ogóle nie zawiera żadnych umów ze swoimi aplikantami. W efekcie nie otrzymują oni ani złotówki. Poseł Tomasz Jaskóła zaznacza, że dodatkowo aplikanci są skrępowani tematem swojego wynagrodzenia, gdyż obawiają się, że nadmierne upominanie się może negatywnie rzutować na ich przyszłą karierę u danego adwokata. Co w takiej sytuacji?
Ministerstwo Rodziny twierdzi, że nadzór nad przestrzeganiem prawa pracy sprawuje PIP. I to do niej powinni skierować swe kroki młodzi prawnicy.